Za oknami zima, w kalendarzu wiosna. W takich okolicznościach na boisko wybiegli w niedzielę piłkarze Wisły Płock i Radomiaka Radom. Rywalizacja sąsiadujących ze sobą w tabeli klubów nie wróżyła pasjonującego widowiska. W strugach padającego deszczu, przeplatanego opadami śniegu przyszło rywalizować graczom przy Łukasiewicza 34. Mecz, chociaż momentami mógł się podobać, ostatecznie zakończył się podziałem punktów.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem można było mówić o sporych sensacjach. W składzie Nafciarzy mogliśmy zobaczyć od pierwszych minut między innymi Bartka Gradeckiego i Jakuba Szymańskiego. Młodzieżowiec pozyskany zimą z Górnika Zabrze tym samym zaliczył swój debiut w barwach Nafciarzy. Nasz bramkarz natomiast wrócił do wyjściowego składu. Co ciekawe swój ostatni mecz rozegrał on jesienią właśnie z Radomiakiem. Dodatkowo na ławce zabrakło miejsca dla Kristiana Vallo oraz zgłoszonego w piątek do rozgrywek ekstraklasy Gleba Kuchko.
Pierwszą groźną sytuacja stworzył Radomiak, w 5. minucie do piłki granej wzdłuż bramki jednak nie doszedł żaden z graczy w białej koszulce.
Odpowiedź Nafciarzy była niemal natychmiastowa i nieomal piorunująca. W 7. minucie FENOMENALNĄ OKAZJĘ miał Rafał Wolski. Dawid Kocyła wyłuskał piłkę w strefie obronnej Radomiaka, obsłużył Wolaczka niemal perfekcyjnie. Jednak Rafał huknął nad poprzeczkę! 10. minuta i kolejne okazje dla Wisły. Najpierw zagranie ręką po rzucie wolnym sygnalizowali Nafciarze, chwilę późnej głową uderzał Kapuadi, jednak niecelnie.
W 11. minucie Martin Šulek postanowił podnieść ciśnienie wszystkim sympatykom Wisły. Podanie we własnym polu karnym do rywala to nie jest to, co obrońcy powinni robić. Opatrzność czuwała jednak nad Bartkiem Gradeckim. Słupek stanął na drodze piłki. 13. minuta i kolejny zawał, świeca w wykonaniu Bartka Gradeckiego pada łupem rywali w naszym polu karnym, strzał jednak zbyt słaby. w 15. minucie kolejna groźna okazja, niestety rywalizację bark w bark w polu karnym przegrał Dawid Kocyła. Warto podkreślić, że Dawid obok Rafał Wolskiego w pierwszym kwadransie był jednym z najlepszych na boisku. Na drugim biegunie Piotr Tomasik pracujący na kolejną najniższą notę w zespole.
Po początkowej wymianie ciosów mecz uspokoił się nieco, wprawdzie w 21. minucie strzału z dystansu próbował jeszcze Rafał Wolski, ale nie udało mu się zaskoczyć Kobylaka.
Piłkarze na murawie przeszli od stwarzania sytuacji do wymiany ciosów. Dosłownie! Sędzia Kuźma rozpoczął też swój festiwal tego dnia. W dwudziestej piątej minucie żółtą kartkę ogląda Semedo za zagranie ręką przy kontrataku Wisły. Chwile później w notesie ląduje Dawid Kocyła za faul w środkowej strefie. Minuta 31. to ciąg dalszy festiwalu kar indywidualnych, tym razem ukarany Rafał Wolski. Nie minęły trzy minuty a już kolejny raz Łukasz Kuźma sięgał do kieszonki, kolejną ofiarą planu minimum arbitra -Jakub Szymański. Sędzia Kuźma uznał, że zadanie na pierwszą połowę wykonał perfekcyjnie i mogliśmy wrócić do grania w piłkę. W 39. minucie doszło do niebezpiecznej sytuacji, po strzale Jakuba Rzeźniczaka głową interweniował jeden z zawodników Radomiaka, po chwili padł jak rażony gromem. Dzięki Bogu, skończyło się na strachu. W 40. minucie w wybornej sytuacji znalazł się Mateusz Szwoch, sędziowie dopatrzyli się jednak spalonego. Inna sprawa, że nawet gdyby spalonego nie odgwizdano, to i tak Mateusz przegrał pojedynek jeden na jednego z Kobylakiem. Dwie minuty później potężne uderzenie Luisa Machado mija w bliskiej odległości lewy słupek naszej bramki. Chwilę później świetnie zapowiadająca się akcja Wisły. Piłkę obrońcy zabiera Rafał Wolski, jednak zbyt lekko podaje do Kocyły, kończy się to stratą. W odpowiedzi Radomiak, strzał w sporym zamieszaniu oddaje jeden z napastników. Piłka zmierza do naszej bramki, jednak na jej na drodze staje Martin Šulek.
Sędzia Kuźma do pierwszej polowy doliczył 3 minuty. Jednak do końca wynik nie uległ już zmianie.
Na przerwę schodziliśmy z zasłużonym remisem. Mecz postronnemu kibicowi mógł się podobać. Obie strony miały swoje szanse. W poczynaniach Nafciarzy dało się dostrzec pewne pozytywy. Ciekawie w mecz wszedł Dawid Kocyła. Jak zwykle bardzo aktywny w środku był Filip Lesniak. W przodzie Bartek Śpiączka próbował szarpać jednak bez skutku. Gorzej wyglądała formacja obronna na czele z młodym Jakubem Szymańskim. Widać było, że trema debiutanta mocno pęta nogi naszego stopera. Martwić mogła też postawa Bartka Gradeckiego, który w rozegraniu nie wyglądał na zbyt pewnego. Każda zmierzająca do niego piłka powodowała szybsze bicie serc kibiców.
Drugą połowę oba zespoły zaczęły bez zmian. Radomianie weszli w nią zdecydowanie lepiej. Już w 47. minucie mieli swoją pierwszą groźną sytuację, jednak idealną interwencją wślizgiem popisał się Jakub Szymański. W 51. minucie pierwszy celny strzał w tej połowie. W środek bramki uderzał Machado, minutę później kolejna próba Radomiaka, znowu wprost w bramkarza. Sytuacja na boisku zaczynała wyglądać tak, jak gdyby Nafciarze nie wyszli z szatni.
Apogeum nastało w 53. minucie. Gola dla Radomiaka po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i głową piłkę w siatce umieszcza Rocha.
Pięć minut później mogło być już 2:0, jednak minimalnie pomylił się grający z numerem 77 Donis. Oblężenie bramki Nafciarzy trwało w najlepsze. Podopieczni trenera Lewandowskiego co chwila nękali naszych obrońców, a Wiślacy jedynie bezradnie ekspediowali piłkę byle dalej od własnej bramki. W 65. minucie trener Staňo postanawia zacząć reagować. Nadchodzi pierwsza zmiana w naszych szeregach, za Dawida Kocyłę na boisku pojawia się Łukasz Sekulski. W 67. minucie zmiana w Radomiaku, Frank Castaneda zastępuje Semedo.
W 69. minucie reakcja szkoleniowca Wisły okazuje się strzałem w dziesiątkę. Łukasz Sekulski doprowadza bowiem do wyrównania. Strzałem głową z najbliższej odległości umieszcza piłkę w siatce. Stadion szaleje, Łukasz razem z nim!
Warto dodać, że piłkę idealnie dośrodkowywał Mateusz Szwoch. To już kolejna cyferka do statystyk małego niebiesko-biało-niebieskiego samochodzika. Chwilę później kolejna zmiana w Radomiaku, za Alvesa na murawie pojawia się Cayarga.
Strzelona bramka mocno ożywiła spotkanie, a Nafciarze coraz mocniej dochodzili do głosu. Brakowało jednak dokładności i wykończenia. W 80. minucie powinno być 2:1 dla Nafciarzy! W idealnej sytuacji pomylił się jednak Łukasz Sekulski, poprawka Śpiączki daleko obok słupka. Minutę później żółta kartka dla Sekula. Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, gdyby Łukasz trafił rywala w nogi, najpewniej opuściłby boisko i do nikogo prócz siebie samego nie mógłby mieć pretensji. Chwilę później kolejna próba Nafciarzy. Strzał Wolskiego jednak niecelny. Kolejne zmiany, tym razem w Radomiaku, na boisku pojawił się Nowakowski w miejsce Ramosa. 85. minuta to próba strzału w wykonaniu Abramowicza. Temu uderzeniu bliżej było do chorągiewki niż bramki. Kilka minut później trener Staňo znowu reaguje, Śpiączka i Šulek opuszczają boisko, w ich miejsce pojawiają się Warchoł i Pawlak.
Obraz meczu nie zmienił się już do końca, tak samo jak i wynik. W końcówce dwukrotnie próbował jeszcze szczęścia Mateusz Szwoch, jednak obie próby były niecelne.
Po końcowym gwizdku można było śmiało powiedzieć, że wynik mamy lepszy niż grę. Pierwszy raz od dawno śmiało można orzec – mecz powinniśmy przegrać, a udaje nam się go zremisować. Co może cieszyć? 90. minut Rafała Wolskiego. Postawa naszych defensorów, nawet Kuba Szymański po słabej pierwszej połowie, w drugiej zagrał więcej niż solidnie. Kolejnym plusem są minuty młodzieżowców. W wyjściowym składzie było ich aż dwóch. Manko spada, może uda się do końca sezonu wypełnić limit.
Wypowiedzi po meczowe
Myślę, że w pierwszej połowie mieliśmy dwa, trzy słabsze człony, które nie pracowały tak, jak byśmy oczekiwali. W drugiej połowie troszeczkę lepiej to zaczęło wyglądać. Wiadomo, że po bramce było ciężko. W końcówce już było na dwie strony – kto kogo trafi. Też mieliśmy okazję na strzelenie bramki. Uważam, że z perspektywy całego meczu ten remis dla obu stron jest okej. Trzeba się dobrze przygotować na następny mecz. Myślę, że będziemy grać lepiej, bo ten mecz dał nam wiarę, że jesteśmy w stanie narzucać warunki gry. Były momenty dobrej gry i gry do poprawy.
Pavol Staňo Wisła Płock
W dzisiejszym meczu było dużo walki można powiedzieć, dużo sytuacji czysto piłkarskich pod jedną i drugą bramką. W pierwszej połowie wydaje mi się, że to Radomiak zdecydowanie mógł wykorzystać sytuacje, które stwarzał po błędach w rozegraniu Wisły Płock. Semedo, który trafił w słupek, Alvesa, Machado. Wyniku nie otworzyliśmy. W drugiej ten mecz był bardziej wyrównany. Po zdobyciu bramki na 1:0 chcieliśmy podwyższyć, nie udało się tego zrobić. Punkt jest cenną zdobyczą, ale czujemy niedosyt, bo mogliśmy tutaj wygrać i zdobyć trzy punkty.
Mariusz Lewandowski Radomiak Radom
Wisła Płock – Radomiak Radom 1:1 (0:0)
0:1 – Leonardo Rocha 53′
1:1 – Łukasz Sekulski 69′
Wisła: 69. Bartłomiej Gradecki – 71. Jakub Szymański, 3. Steve Kapuadi, 25. Jakub Rzeźniczak – 19. Martin Šulek (86′, 89. Aleksander Pawlak), 14. Mateusz Szwoch, 23. Filip Lesniak, 10. Rafał Wolski, 77. Piotr Tomasik – 9. Dawid Kocyła (65′, 20. Łukasz Sekulski), 18. Bartosz Śpiączka (86′, 95. Damian Warchoł).
Radomiak: 1. Gabriel Kobylak – 14. Damian Jakubik, 16. Mateusz Cichocki, 92. Mike Cestor, 33. Dawid Abramowicz – 7. Lisandro Semedo (68′, 70. Frank Castañeda), 88. Francisco Ramos (84′, 90. Jakub Nowakowski), 77. Chrístos Dónis, 10. Roberto Alves (73′, 80. Berto Cayarga), 20. Luís Machado – 17. Leonardo Rocha.
Żółte kartki: Kapuadi, Wolski, Szymański, Sekulski – Semedo, Ramos, Cestor.
Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok).
NA KONIEC KILKA SŁÓW WYJAŚNIENIA. Wczorajszy tekst o Martinie Hašku, jak pewnie większość się domyśla, był naszym prima aprilisowym żartem. Jednak jak udało nam się ustalić w tym żarcie było więcej prawdy niż może się wam wydawać! Więcej informacji wkrótce!
Mój klub, moje serce, moja Wisła Płock
Oprócz tego mąż, ojciec i bimbrownik!