Swoimi wspomnieniami podzielił się z nami kibic Nafciarzy- Arek.
Oto moja skrócona historia.
W dzieciństwie mieszkałem w centrum miasta na Padlewskiego.
Jak to chłopaki 10-letnie grywaliśmy codziennie w piłkę – lata 90-95.
Mieliśmy do dyspozycji pobliskie asfaltowe boisko do piłki ręcznej na Izokorze (przy dawnej szkole FMŻ) lub Jagiellonce.
Z racji tego, że na Izokor było bliżej, a na „Jadze” wieczne tłumy z początku najczęściej tu graliśmy.
Wiedziałem, że jest taki klub jak Wisła, ale co i jak to zbytnio mnie nie interesowało.
Grał czasami z nami taki starszy chłopak z mojego osiedla, a nawet bloku – mieszkał klatkę dalej, dobry był, chłopaki mówili, że trenuje w Wiśle, ale o tym później.
Tak mijały kolejne młodzieńcze lata, aż nastąpił pierwszy awans Wisły, wtedy już Petrochemii, do ekstraklasy.
Mój pierwszy mecz był w sierpniu 1994 r., już w ekstraklasie, z Górnikiem Zabrze, wynik 2:2 (bramka wyrównująca w 90. minucie Bogusia Pachelskiego). Wtedy to Górnik był jeszcze drużyną top naszej ligi. W składzie między innymi Tomasz Wałdoch, Jacek Grembocki (na wiosnę był już u nas), Jerzy Brzęczek czy śp. Henryk Bałuszyński. Na mecz zabrał mnie mój tata – od tego meczu zaczęło się moje kibicowanie na poważnie.
Jak wspominałem wcześniej podczas tego meczu zobaczyłem, że ten chłopak, który z nami kiedyś grał w piłkę to piłkarz pierwszej drużyny i nazywa się ……Adam Majewski.
Byłem dumny, że go znam z widzenia i czasami grałem z nim w piłkę.
Kolejny mecz to Stalowa Wola, Widzew – tu zaciągnąłem mojego dobrego kolegę i… od tego czasu lataliśmy już na mecze na całego, sparingi, nie sparingi, turnieje halowe itp…Tam, gdzie Petra, tam i my. Po spadkach były łzy rozpaczy, ale i łzy szczęścia po awansach.
Lata mijały, studia, praca, rodzina, ale starałem się być na Ł34 jak tylko było to możliwe.
Dziś sam chodzę ze swoimi dziećmi na mecze, jeden z synów trenuje piłkę (ale nie w Wiśle) i może kiedyś oni opiszą jakąś fajną historię.
A my z tym kolegą, który zaczął od Widzewa po 29 latach znów razem w sobotę zasiądziemy na Ł34 by cieszyć się pięknym stadionem wypełnionym po brzegi.
Tylko Wisła ZKS!!!
Arek Z.
Mój klub, moje serce, moja Wisła Płock
Oprócz tego mąż, ojciec i bimbrownik!