Dreszczowiec z happy endem! Relacja z meczu #WPŁRCH

Nie mogli sobie kibice wymarzyć w poniedziałkowy wieczór lepszego widowiska. Ten mecz miał wszystko! 5 bramek! Zwroty akcji! Zwycięski gol w doliczonym czasie gry! Ostatecznie Wisła pokonuje Ruch Chorzów 3:2!

Czterdzieści sekund, tyle właśnie czasu potrzebowali Nafciarze, żeby oddać pierwszy strzał na bramkę Niebieskich. Niestety, strzał głową Łukasza Sekulskiego nie mógł sprawić problemów Martinowi Turkowi. Nie minęła minuta i ponownie zakotłowało się pod bramką chorzowian. Tym razem jednak akcje Nafciarzy gwizdkiem przerwał sędzia Karol Arys. Po pierwszych bardzo dynamicznych minutach tempo spotkania minimalnie siadło. Oba zespoły zamieniły ułańską fantazję na dokładność i sumienność w rozgrywaniu akcji. W 11 minucie mieliśmy przerwę wymuszona urazem Wojciecha Łaskiego. Kapitan Niebieskich, Maciej Sadlok szybko zasygnalizował konieczność zmiany w zespole. Chwilę później na murawie w miejsce kontuzjowanego pomocnika pojawił się, w akompaniamencie gwizdów z trybun, Mateusz Szwoch. Szybko były piłkarz Wisły przywitał się z  exkolegami, faulując Fabiana Hiszpańskiego. 

W 18. minucie mogliśmy cieszyć się z pierwszego gola dla Wisły. Jego autorem Oskar Tomczyk. Niestety, radość nie trwała długo, sędzia Arys, zamiast wskazać na środek boiska, zasygnalizował spalonego.  Słuszna to była decyzja, nasz młodzieżowiec w momencie podania od Ibana był dobry metr za obrońcami. 

Co się nie udało w 18, wyszło w minucie 21. Z rzutu wolnego po faulu na Fabianie Hiszpańskim idealnie na głowę Sekulskiego dośrodkował Pacheco. Strzał naszego kapitana wprawdzie zdołał obronić jeszcze Turk, przy dobitce Andriasa Edmundsona był już jednak bezradny! 

W 24. minucie pierwszy raz sędzia Arys sięgnął w tym meczu po kartkę, tę żółtego koloru obejrzał Andrej Lukic. 

Co ciekawe, Ruch po stracie gola nie ruszył do odrabiania strat, a raczej sprawiał wrażenie zespołu, który skupi się na nie straceniu drugiej bramki. W 29. minucie plany te mógł zniweczyć Jime. Nw nasze nieszczęście Turk pewnie obronił uderzenie Hiszpana sprzed pola karnego. 

Pierwsze dwa kwadranse tego spotkania jasno pokazywały, że piłkarze Ruchu nie mają zamiaru cofać nogi. Osiem fauli i mam wrażenie, że głównie poniewierani byli Iban Salvador oraz Fabian Hiszpański. 

W 33. minucie stało się coś, co oczywiście musiało się stać. Ruch doprowadził do wyrównania, jakżeby inaczej jak nie za sprawą uderzenia Mateusza Szwocha. Jak ktoś lubi hazard, to przed meczem mógł na tego gola postawić dom. Jedyne co, to muszę oddać Mateuszowi, że nawet nie uśmiechnął się po zdobyciu tej bramki. 

Chwilę później, zdobywca wyrównującej bramki już nie miał powodów do radości. Karol Arys za faul na Ibanie postanowił ukarać kolejnego gracza Ruchu. Padło właśnie na Szwocha.

Nie minęła minuta a kolejny z Niebieskich miał już na koncie kartonik koloru żółtego. Tym razem ukarany za faul na Przemysławie Misiaku, Daniel Szczepan. 

W końcówce pierwszej połowy jeszcze seria rzutów rożnych dla Wisły jednak bez efektów w postaci goli. 

Nie było to ładne dla oka 45. minut. Dużo przerw, aż 17 fauli, z czego 13 po stronie Ruchu. Dużo szarpanej gry i niedokładności. 

Na drugą część spotkania oba zespoły wyszły w takich samych składach, w jakich udały się do szatni.

Po zmianie stron żółtą kartką szybko ukarany został Andrias Edmundson. W 56. minucie niebezpieczne starcie Marcusa Haglinda-Sangre z Danielem Szczepanem. Niestety ucierpiał w jego efekcie nasz stoper. Na nasze szczęście Szwed mógł kontynuować grę. 

Po zmianie stron niewiele zmienił się obraz meczu. To Wisła prowadziła grę, Ruch ograniczał się do prób kontrataków i częstych fauli. 

W 59. minucie bardzo dobrze do akcji ofensywnej podłączył się Misiak, dobrze zgrał piłkę przed bramkę ruchu, jednak Dominik Kun uderzył w tej sytuacji wysoko nad poprzeczkę. Była to pierwsza dogodna sytuacja w drugiej części gry. Chwilę później podwójna zmiana w zespole Nafciarzy. Trener Mariusz Misiura zdecydował się na wymianę formacji ataku. Boisko opuścili Łukasz Sekulski i Iban Salvador. W ich miejsce pojawili się Piotr Krawczyk oraz Dawid Kocyła. Chwilę później odpowiedź trenera Ruchu. Na murawie pojawili się Krasiński i Nono, zeszli z niej Moneta oraz Barański. Sekundy później kolejna żółta kartka dla Ruchu. Tym razem ukarany nią został Szymon Szymański. 

Miałem właśnie pisać, że po zmianie stron piłkarze chyba nie za bardzo mieli pomysł jak atakować. Aż tu nagle jedno prostopadłe podanie, jeden strzał Fabiana Hiszpańskiego i Wisła wyszła drugi raz tego wieczoru na prowadzenie. 

Niezbyt długo się cieszyli z prowadzenia Nafciarze. Pierwsza odpowiedź Ruchu przyniosła nagły zwrot. Dośrodkowanie w pole karne Wisły, Oskar Tomczyk w walce o piłkę, trafiony zostaje w rękę i sędzia Arys po analizie VAR wskazuje na 11. metr. Do piłki podszedł Daniel Szczepan i pewnym uderzeniem pokonał Macieja Gostomskiego.

Chwilę później kolejna żółtka kartka na koncie Ruchu Chorzów. Tym razem za faul na Jime ukarany został Ventura. W 81 minucie zmiana w Ruchu Chorzów, boisko opuścił Denis Ventura, w jego miejsce Mateusz Chmarek. 

Upływające minuty jakoś nie napawały optymizmem kibiców. Niewiele się działo na murawie. Wprawdzie Nafciarze cały czas przeważali i szukali zwycięskiej bramki, jednak brakowało dokładności, co w połączeniu ze skomasowaną obroną Ruchu, nie dawało nadziei na trzy punkty w tym spotkaniu. 

W 86. minucie przed wręcz wyborną okazją staną Edmundson, niestety jego uderzenie z sześciu metrów zdołał obronić Martin Turk. Farer swoją drogą miał jakiś patent na defensywę Chorzowian. Minutę później stanął przed kolejną szansą, tym razem jednak nie trafił w bramkę Turka. W międzyczasie na boisku w miejsce Dominika Kuna pojawił się jeszcze Maciej Famulak. 

Przed końcem meczu jeszcze na żółtą kartkę zapracował Nono. 

Kiedy wydawało się, że w tym meczu nie wydarzy się już nic, Dawid Kocyła stanął oko w oko z Turkiem. Na nasze nieszczęście górą kolejny raz był bramkarz gości. 

Do trzech razy sztuka jak mawiał klasyk. Nie wyszło Ediemu, nie wyszło Kocyle, udało się Krawczykowi. Strzał Dawida Kocyły, rykoszet od Szymona Szymańskiego, piłka spadła pod nogi napastnika Wisły i nie pozostało mu nic innego jak zamienić to na gola. Na nasze szczęście linię spalonego w tej sytuacji złamał Maciej Sadlok!

W końcówce jeszcze na murawie pojawili się Kukułka i Pomorski zmieniając Oskara Tomczyka oraz Jime. 

W ostatniej akcji meczu Ruch miał jeszcze rzut wolny, ale nawet obecność ich bramkarza w naszym polu karnym nie pomogła chorzowianom. 

Wisła ostatecznie wygrywa to niezbyt ładne dla oka spotkanie i tym samym nie traci kontaktu z czołówką ligi. 

Wisła Płock 3-2 Ruch Chorzów
Andrias Edmundsson 21, Fabian Hiszpański 70, Piotr Krawczyk 90 – Mateusz Szwoch 33, Daniel Szczepan 76 (k)

Wisła: 33. Maciej Gostomski – 16. Fabian Hiszpański, 17. Przemysław Misiak, 19. Andrias Edmundsson, 44. Marcus Haglind-Sangré, 37. Oskar Tomczyk (90, 3. Ksawery Kukułka) – 18. Jime (90, 6. Krystian Pomorski), 8. Dani Pacheco, 14. Dominik Kun (88, 11. Maciej Famulak) – 20. Łukasz Sekulski (61, 22. Piotr Krawczyk), 66. Iban Salvador (61, 9. Dawid Kocyła).

Ruch: 88. Martin Turk – 15. Martin Konczkowski, 17. Andrej Lukić, 20. Szymon Szymański, 21. Maciej Sadlok, 13. Łukasz Moneta (62, 38. Szymon Karasiński) – 86. Soma Novothny, 24. Bartłomiej Barański (63, 14. Nono), 25. Denis Ventúra (82, 6. Mateusz Chmarek), 77. Wojciech Łaski (13, 27. Mateusz Szwoch) – 95. Daniel Szczepan.

żółte kartki: Edmundsson, Kocyła – Lukić, Szwoch, Szczepan, Szymański, Ventúra, Nono.

sędziował: Karol Arys (Szczecin).
widzów: 7011.

Kopnij dalej

Ten post ma jeden komentarz

  1. renegat

    zasluzone zwyciestwo Nafciarzy. troche szczescia w koncowce, ale wczesniej watpliwy karny dla Ruchu. najwazniejsze, ze utrzymujemy sie w scislej grupie walczacej o Ekstraklase.
    .
    Ruch to silna ekipa, ale 3 punkty po naszej stronie. nie byl to nasz najlepszy mecz, ale takie wpasnie trzeba wygrywac. w Niecieczy bylo przeciez odwrotnie.

Dodaj komentarz