„To oni mają się nas bać!” – to były pierwsze słowa, jakie usłyszałem po wejściu na stadion. Patrząc na wyjściową jedenastkę Wisły przed tym meczem, strachu przed naszą ofensywą nie czułem. Ostatecznie po bezbramkowym remisie Nafciarze podzielili się z Tyszanami punktami.
Trener Misiura nie jako z przymusu musiał sporo namieszać w składzie Nafciarzy. Z powodu wirusa zabrakło Macieja Gostomskiego oraz Marcusa Haglinda-Sangre. Na ławce zasiedli Jime oraz Iban Salvador. Na ławce znalazło się natomiast miejsce dla Marcina Więckowskiego czy Bartosza Borowskiwego.
Artur Skowronek zdecydował się w swoim debiucie na ławce trenerskiej GKS Tychy na cztery zmiany w wyjściowej jedenastce względem ostatniego meczu Dariusza Banasika. W drużynie GKSu swój debiut w Płocku zanotował Teo Kurtaran.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego Urbana byliśmy świadkami małej ceremonii. Pamiątkowe koszulki odebrali Łukasz Sekulski oraz Dawid Kocyła. Panowie w tym sezonie zaliczyli jubileuszowe spotkania odpowiednio numer 200 oraz 100.
Pięć minut, tyle czasu potrzebowały oba kluby oddać pierwszy celny strzał. Niestety był on autorstwa Bartosza Śpiączki. Napastnik GKSu uderzył jednak zbyt lekko i w sam środek bramki, aby sprawić jakiekolwiek problemy Bartkowi Gradeckiemu. Pierwsze pięć minut to ogólnie całkowita dominacja zespołu trenera Skowronka. Obserwując poczynania obu drużyn, nie mogłem jednak oprzeć się wrażeniu, że ta niska defensywa w wykonaniu Nafciarzy była elementem planu na to spotkanie.
Pierwsza okazja dla Wisły była autorstwa Dawida Kocyły, który bardzo ładnie wypuszczony przez Daniego Pacheco przebojem wpadł w pole karne Łubika. Niestety popularny Koci w ostatniej fazie tej akcji fatalnie się pomylił i piłka nawet nie zbliżyła się do bramki Tyszan. Drugim piłkarzem Wisły, który stanął przed szansą na otwarcie wyniku spotkania, był Piotr Krawczyk. Jednak zabrakło kilkudziesięciu centymetrów, żeby nasz napastnik mógł oddać soczysty strzał. W czternastej minucie sędzia główny Piotr Urban postanowił również zaznaczyć swoją obecność i ukarał Macieja Famulaka żółtą kartką.
Na pierwszy celny strzał nafciarzy czekaliśmy do 18 minuty. Wtedy to ładnie wypuszczony na wolne pole Dominik Kun sprawdził czujność Marcela Łubika.
W trzydziestej drugiej minucie wielu z kibiców widziało już piłkę w siatce GKSu. Niestety po wybornym podaniu od Dawida Kocyły uderzenie Macieja Famulaka nie znalazło drogi do bramki. To było zdecydowanie najlepsza jak do tej pory okazja na napoczęcie rywali. Niecałe 120 sekund później świetne dośrodkowanie Pacheci i jednie centymetry dzieliły Andriasa Edmundsona od sięgnięcia tej piłki. W tej fazie spotkania Wisła zdecydowanie wrzuciły wyższy bieg. Jeszcze dobrze nie zdążyłem dopisać zdania, a już po rzucie rożnym Kuba Szymański uderzeniem głową, zmusił Łubika do większego wysiłku. Niestety, bramkarz Tyszan kolejny raz był w tej sytuacji górą.
W czterdziestej pierwszej minucie żółtą kartą ukarany został w drużynie gości Nemanja Nedić. Sekundy później kolejna szansa dla Wisły. Podanie od Dawida Kocyły wyprowadzało na czystą pozycję Famulaka. Niestety tylko w sobie znany sposób Maciej zgubił pod nogami piłkę. Minutę później rzut wolny z 20m. za zagranie ręką Nedicia. Piłkę ustawił Pacheco, jednak jego miękkie dośrodkowanie padło łupem Łubika. Chwilę później sędzia postanowił zakończyć pierwszą część spotkania.
Dwa wnioski po pierwszej połowie. Maciej Famulak to jednak nie jest Jime. Nie każdy łysy z gwizdkiem to Pierlouig Collina.
Na drugą część spotkania obie drużyny wyszły bez zmian personalnych. Po zmianie stron zaczęliśmy od dośrodkowania Hiszpańskiego by po chwili Mamin Sanyang sprawdził czujność Gradeckiego.
W 50. minucie potrójna zmiana w Wiśle Płock. Murawę opuścili Famulak, Krawczyk oraz Kocyła. W ich miejsce zameldowali się Jime, Iban Salvador oraz Łukasz Sekulski. Już minutę później Salvador dał próbkę swoich umiejętności i przetestował bramkarza gości. Po zmianie stron ewidentnie ożywiło nam się to spotkanie. Nafciarze zawdzięczali to głównie wprowadzonemu po przerwie tercetowi. Brakowało jednak dokładności w poczynaniach Nafciarzy.
Niestety, ożywienie ożywieniem, ale to goście wyszli na prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego. Niepewna interwencja Gradeckiego i z najbliższej odległości Bartosz Śpiączka umieścił piłkę w naszej bramce. Dług trwały dyskusje po golu, ostatecznie sędzia Urban postanowił bramkę anulować i odgwizdać przewinienie Śpiączki na Fabianie Hiszpańskim. Ta sytuacja była nie tylko ostrzeżeniem dla Nafciarzy, ale też kolejnym dowodem na to, że GKS Tychy stałymi fragmentami stoi.
W 70. minucie żółtą kartką za bezczelny faul taktyczny ukarany został Teo Kurtaran. Dwie minuty później zmiany w zespole gości. Na murawie pojawili się Wiktor Żytek, Wiktor Niewiarowski oraz Daniem Rumin. Murawę opuścili Śpiączka, Sanyang oraz Kurtaran. W 76. minucie żółtą kartką ukarany został tym razem w drużynie Wisły — Jakub Szymański.
W siedemdziesiątej dziewiątej minucie wielbłąd Dijakovica piłkę przejmuje Iban, podaje do Sekulskiego. Niestety nasz kapitan nie trafił w światło bramki. Nie minęła minuta a Jime dobrym uderzeniem zmusił do kolejnej interwencji Łubika. W międzyczasie na boisku w miejsce wycieńczonego Hiszpańskiego pojawił się David Niepsuj. Na pięć minut przed końcem wymuszona zmiana w zespole trenera Skowronka. Murawę musiał opuścić Marcel Błachewicz, w jego miejsce pojawił się Mateusz Hołownia. Był to efekt bezpardonowego starcia defensora GKSu z Davidem Niepsujem.
W końcówce meczu Nafciarze nadal rozpaczliwie szukali zwycięskiego gola. Na próbę zza połowy zdecydował się nawet Sekulski. Chwilę później miała miejsce kolejna zmiana w drużynie Nafciarzy. Dominika Kuna zastąpił Krystian Pomorski. To właśnie on kilkanaście sekund po wejściu na murawę mógł wpisać się na listę strzelców jednak nie zdołał dojść do dośrodkowania Jime. Oblężenie bramki gości trwało. Faulowany na 20 metrze był Sekulski, za co żółtą kartkę obejrzał Dijakovic. Uderzenie z rzutu wolnego cudem obronił Łubik. Siedem doliczonych minut to kolejno próby Pacheco czy Misiaka. Niestety nadal na tablicy wyników widniał rezultat bezbramkowy. Próbował Jime, również bezskutecznie. Tyszanie w jedenastu bronili wyłącznie własnego pola karnego. Rozpaczliwa, aczkolwiek skuteczna obrona przyniosła zamierzony efekt. Dziewięć dodatkowych minut bo tyle ostatecznie sędzia Urban przedłużył drugą połowę, to było zbyt mało, aby Nafciarze przełamali impas.
Ostatecznie Wisła Płock podzieliła się punktami z GKSem Tychy. Zabrakło trochę szczęścia w ataku. Trochę dokładności w wykończeniu. Ostatecznie jednak można się cieszyć z tego jednego punktu. Szczególnie w kontekście tego, ze to Tyszanie zdobyli jedynego, koniec końców nieuznanego gola w tym meczu.
Wisła Płock 0-0 GKS Tychy
Wisła: 99. Bartłomiej Gradecki – 16. Fabian Hiszpański (80, 24. David Niepsuj), 17. Przemysław Misiak, 77. Jakub Szymański, 19. Andrias Edmundsson, 37. Oskar Tomczyk – 14. Dominik Kun, 8. Dani Pacheco, 11. Maciej Famulak (50, 18. Jime) – 9. Dawid Kocyła (50, 20. Łukasz Sekulski), 22. Piotr Krawczyk (50, 66. Iban Salvador).
Tychy: 1. Marcel Łubik – 3. Jakub Tecław, 6. Nemanja Nedić, 4. Marko Dijakovic – 20. Mamin Sanyang (74, 7. Wiktor Niewiarowski), 23. Maksymilian Dziuba, 5. Teo Kurtaran (74, 25. Wiktor Żytek), 10. Rafał Makowski, 22. Julius Ertlthaler (90, 8. Marcin Szpakowski), 11. Marcel Błachewicz (86, 14. Mateusz Hołownia) – 18. Bartosz Śpiączka (74, 9. Daniel Rumin).
żółte kartki: Famulak, Szymański, Tomczyk – Nedić, Kurtaran, Śpiączka, Dijakovic, Dziuba.
sędziował: Piotr Urban (Warszawa).
widzów: 5236.
Mój klub, moje serce, moja Wisła Płock
Oprócz tego mąż, ojciec i bimbrownik!
Obiecałem sobie że do końca rundy nie będe komentował sposóbu pracy i gry pana Misiury no ale………..co i kogo p Misiura potrzebuje do tego żeby osiągać wyniki ktoś powie nie jest źle mamy 17 punktów ale z kim my graliśmy?Jedynym poważnym przeciwnikiem był Ruch Chorzów co będzie dalej jak przyjdzie grać z zespołami które są przymierzane do awansu? Jeżeli nadal kupujecie opowieści p Misiury to ok ja na razie nie jak piszę do końca rundy się nie wypowiadam