Po zdobyciu Częstochowy w Bełchatowie nastał czas na zdobycie Sulejówka. Zadanie nie wydawało się nazbyt łatwe – Victoria w czterech meczach odniosła trzy zwycięstwa i ze średnią równo trzech zdobytych bramek na mecz zajmowała 4. pozycję w ligowej tabeli. Jedyna porażka z silnym Troszynem (0:1) na pewno wstydu jej nie przyniosła. A my? No cóż. Remis z Oskarem Przysucha raczej powodem do dumy nie był. Do przyznania Oscara również nie.
Rozpoczęło się tak sobie. Wawrzyński podczas wyprowadzania piłki z własnej połowy podaje ją wprost do przeciwnika, ten podciąga z nią kilka metrów, strzela niemalże z połowy boiska. Na szczęście nieznacznie chybił. My odpowiadamy sytuacją sam na sam Janusa, po której bramkarz gospodarzy odbija pikę, dopada do niej Gedek, ale strzela jakiś metr nad bramką. A potem dopiero zaczęło się dziać.
7. minuta. Pozornie niewinna sytuacja. Gospodarze rozgrywają piłkę przy swoim polu karnym. Zagranie do bramkarza. Co on chciał zrobić z piłką, nie wiem. Zagrać? Przyjąć? W efekcie piłka odbija się od jego nogi, dopada do niej Szczutowski i spokojnie strzela do pustej bramki. Gol totalnie z niczego. No, ale gol. 1:0
Szkoda, że nie zdążyliśmy się nacieszyć szczęściem, a już padło wyrównanie. Akcja miejscowych, złe ustawienie naszej obrony, strzał z narożnika pola karnego. 1:1. Łatwość tracenia przez nas bramek jest niesamowita. Na szczęście utrata gola nie załamała naszych piłkarzy.
Niedługo później mamy rzut rożny. Dośrodkowanie, wybicie piłki na bok, dośrodkowanie z lewej strony. Szczutowski wbiega nie niepokojony przez nikogo pomiędzy obrońców i z 5 metrów strzela spokojnie do siatki, 2:1. Victoria próbuje od razu odrobić straty, my czekamy na okazję do kontry. Ta przychodzi po chwili. Dość proste zagranie za linię obrony, Szczutowski wychodzi sam na sam, spokojnie pewnym, płaskim strzałem pokonuje bramkarza gospodarzy. 3:1. To była 17. minuta meczu. Niezły kwadransik 😉
My straciliśmy gola za łatwo, ale to jak Victoria traciła bramki, to jest defensywny kryminał. Ale to nie nasz problem.
Gospodarze próbowali odrabiać straty, mieli strzał w słupek, nasza obrona też nie wyglądała jak ściana, której nie można skruszyć, ale do przerwy żadne gole już nie padły.
Druga polowa to przewaga gospodarzy. My ustawieni dość nisko, czekaliśmy na kontry. Gospodarze mieli dwie bardzo dobre sytuacje, w jednej obronił Lodziński, w drugiej slalom piłkarza Victorii pomiędzy kilkoma naszymi zawodnikami zakończył się strzałem nad bramką. W pierwszej części drugiej połowy mieliśmy jedną sytuację, kontrę czterech na dwóch zmarnował Janus, źle podając do będącego na spalonym Szczutowskiego.
Gospodarze dalej próbowali, choć im bliżej końca meczu, tym ich impet raczej malał niż rósł. Aż nadeszła 82. minuta. Z boku pola karnego miejscowych, tuż przy linii końcowej boiska, piłkę otrzymał Dąbrowski. Rozejrzał się spokojnie, zamarkował podanie na środek pola karnego, po czym z dość ostrego kąta, płaskim strzałem lewą nogą przy „krótkim słupku” pokonał źle ustawionego bramkarza gospodarzy. 4:1. Ten gol wybił piłkarzom Victorii futbol z głowy. Przynajmniej w tym meczu.
Podobno futbol to gra błędów. Trudno przeciwników za nie przepraszać, lepiej te pomyłki wykorzystać. I chwała naszym, że potrafili to zrobić. Końcowy wynik nie oddaje przebiegu spotkania, to nie tak, że zmiażdżyliśmy gospodarzy grą. Po prostu potrafiliśmy wykorzystać ich błędy (brawa dla zimnokrwistego Adriana), z drugiej zaś strony gospodarze nie potrafili wykorzystać naszych pomyłek. Odnieśliśmy wiktorię nad Victorią, co po remisie z Oskarem tej drużynie na pewno nie zaszkodzi.
Victoria Sulejówek – Wisła Płock 1:4 (1:3)
0:1 Szczutowski 7’
1:1 Śliwka 9’
1:2 Szczutowski 14’
1:3 Szczutowski 17’
1:4 Dąbrowski 82’
W pozostałych meczach, kto miał wygrać, ten raczej wygrał. Mazovia pokonała Hutnika 3:1, Ząbkovia ledwo, ledwo, ale uporała się z Orłem Baniocha, z kolei Troszyn wygrał na wyjeździe z Mszczowianką 2:1. Napisałem „raczej”, bo i mieliśmy jedną niespodziankę, mianowicie Piaseczno zremisowało z Raszynem 2:2. Kolejne 3 punkty zainkasował Świt Staroźreby, wygrywając u siebie z Wilgą Garwolin 2:1. W tabeli ścisk jak w supermarkecie przed świętami 😉
Kolejny mecz drugiego zespołu w niedzielę (4 września) o godzinie 13:00. Na własnym boisku, w derbowym pojedynku, podejmować będziemy Świt Staroźreby. Zachęcamy do odwiedzenia Stadionu Miejskiego i wspierania na żywo naszych młodych piłkarzy!
Szczypta ironii & dwa gramy sarkazmu & nie za dużo rozumu & czasem myślę.