Niespełna miesiąc temu Tomasz Włodarczyk podał informację, że Dominik Furman rozwiąże kontrakt z Nafciarzami. Do dziś nie wiadomo jaka jest sytuacja z zawodnikiem.
Zasięgnąłem informacji w kilku niezależnych źródłach, wszystkie mówią mniej więcej to samo – jest dalej niż bliżej. Nie wnikając w szczegóły, bo nikt pod imieniem i nazwiskiem tego nie powiedział, a skrzywdzić można łatwo niepotwierdzoną informacją – Dominik i poprzedni prezes nie doszli do porozumienia w kwestiach finansowych.
Jak się dowiedziałem piłkarz zgodził się na pewne ustępstwa finansowe, ale nie były one tak duże jak oczekiwał tego Tomasz Marzec. Decyzję musi podjąć prezes Piotr Sadczuk, a czasu na to coraz mniej.
Klub w razie spadku może jednostronnie rozwiązać kontrakt w terminie 10 dni kalendarzowych od dnia zakończenia rozgrywek – czyli do 10 lipca. W takim przypadku zawodnik otrzymuje wynagrodzenie za jeden miesiąc i staje się wolnym agentem.
Nie przesądzając jaka będzie ostateczna decyzja, wiele wskazuje na to, że z Dominikiem się pożegnamy. Kwestia dość wysokiego wynagrodzenia sama w sobie nie jest podobno jedynym argumentem za rozwiązaniem kontraktu. Furman jest jednym z tych, których najbardziej wini się za spadek z ESA i to nie tylko w klubie i wśród kibiców.
Dodatkowo byłby to argument w rozmowach ze sponsorami (zwłaszcza ORLEN) jako część tzw. planu naprawczego, do przedstawienia, którego został zobowiązany prezes Sadczuk.
Mimo tego, że w wywiadzie udzielonym nam przez trenera Marka Saganowskiego, stwierdził on, że jeżeli Dominik dojdzie do porozumienia z władzami klubu, widziałby go w drużynie, to obsada linii pomocy jest teoretycznie dosyć mocna i nie jesteśmy tu na musiku.
Zdania jak zwykle w przypadku piłkarza z tak wyrazistym charakterem są podzielone, jedni chcieliby przewietrzenia szatni i pożegnania „głównych winowajców” – zwłaszcza, że ci publicznie nie przeprosili za beznadziejny sezon. Z drugiej strony grając w 1. lidze lepiej Furmana mieć niż go nie mieć. Z trzeciej strony – byli tacy, którzy publicznie przeprosili, wcześniej mówili o udziale w świetnym projekcie, przywiązaniu do miasta, klubu, a teraz cieszą się już z uczestniczenia w innym projekcie – nad morzem. Nie słowa, lecz czyny.
Ojciec, pasjonat piłki i muzyki. Wisła Płock od zawsze na zawsze. Camele bez filtra. Zwolennik dyskusji, wróg hejtu.
Źle to wygląda… Szkoda. „Furman jest jednym z tych, których najbardziej wini się za spadek z ESA i to nie tylko w klubie i wśród kibiców.” Wiadomo, że średnio było z formą, że zawiódł jako lider, jako ktoś, kto ma ogromne umiejętności jak na tę ligę i nasz klub, ale najbardziej to go winią raczej ci, co mają mierne pojęcie o piłce. Właśnie przez to, że jest najbardziej medialny. Bo jak ktoś ma trochę pojęcia, to widzi jak Furman potrafi czytać grę i odebrać piłkę, jak nie wybija na oślep, mimo pressingu rywali, czy jak potrafi dośrodkować. To jest absolutna czołówka Ekstraklasy. Duży szacunek i miłe zaskoczenie, że rozważał pozostanie w Płocku i obniżkę pensji. Wielu zawodników, to nawet nie bierze pod uwagę gry w 2 lidze, bo boją się rąbanki.
Stracimy sportowo, stracimy jeszcze więcej marketingowo. Bo Furman z miejsca stałby się chyba największą gwiazdą w historii 2 ligi (może Pirulo piłkarsko dorównywał, ale nie medialnie). No i ten ból 4 liter całej Polski, bo jak zazdrościli i nie mogli pojąć, że taki gość gra w ekstraklasowym Płocku, tak przy 2 lidze, to by jajo już znieśli na 100%. Kasa i tak się rozejdzie. Leśniak + drugi drwal z łapanki typu Niepsuj i po pieniądzach.
Stracimy też mentalnie, bo takie nazwisko to jednak wielka wartość dla takiego projektu. Udowadnia, że nie bierzemy pod uwagę braku awansu. Ja bym przynajmniej na ten rok byłbym skłonny się szarpnąć, póki jest jeszcze sporo kasy z TV i Orlenu. No, ale prezydent co wywiad majaczy o tych piłkarzach, co zawiedli najbardziej. Furman, bo ma nazwisko… Leśniak grał świetnie, Szwoch też – do nich pretensje są mniejsze. Wina Furmana taka, że nie dał się skopiować 11x, bo poza Wolskim (czasem ew. Sekulskim i Tomasikiem), to nie miał z kim grać. Tak zresztą selekcjonował Stano.