Do trzech remisów sztuka – Relacja z meczu #WPŁLGD

Siedemdziesiąt pięć dni Nafciarze czekali na domowe spotkanie Wisły Płock! Wiele się wydarzyło i zmieniło przez ten czas. Początek sezonu Fortuna 1 Ligii to dwa cenne, wyjazdowe remisy. Nadeszła jednak upragniona chwila, powrót na nowiutki stadion przy Łukasiewicza!

Pierwszy rzut oka na składy obu ekip i zaraz na myśl przychodzi „nieprzegranego składu się nie zmienia”. W ekipie Lechii natomiast wiele nowych nazwisk. W bramce debiutuje Bogdan Samavski, w obronie Ivan Zhelizko, w środku pola Rifet Kapić. Wszyscy trzej dołączyli do ekipy z Gdańska w ostatnim tygodniu.

Pełne składy obu ekip prezentują się następująco:

Jeszcze zanim o meczu to słów kilka prywaty! W tym ważny dla Nafciarzy dniu, wydarzyło się coś, co przyćmiewa spotkanie z Lechią. Na świat przyszedł Antoni Mrozowski, syn naszego kolegi Mateusza „Mroza” Mrozowskiego. Z tego miejsca chciałem w imieniu swoim oraz wszystkich Nafciarzy pogratulować dumnym rodzicom, a małego Antosia powitać w naszej Nafciarskiej Rodzinie!

Zaczęła Wisła i to zaczęła z wysokiego C. Już w pierwszej minucie po dośrodkowaniu Srećkovica uderzał Sekulski. Niestety tylko w poprzeczkę. Chwilę później faul Czajki na Zjawinskim i młody obrońca Wisły miał rozmowę wychowawcza z sędzią głównym. Po krótko rozegranym stałym fragmencie groźnie pod bramką Wiślaków. Sytuację jednak wyjaśnił jeden z obrońców.

W 8. minucie na strzał zza pola karnego zdecydował się Gerbowski, jednak piłka minęła prawy słupek bramki Lechii. Chwilę później ofensywne wejście Niepsuja, rozegranie z Fabianem Hiszpańskim, jednak od bramki Samavskyi.

12. minuta to wręcz oblężenie bramki Lechii. Najpierw strzał Sekulskiego, chwilę później  Gerbowskiego, oba zablokowane przez obrońców. Ostatecznie trzecie w tej akcji uderzenie, tym razem Spremo, broni bramkarz gdańszczan. Bardzo dobra akcja Wiślaków.

Nafciarze nie ustawali w próbach otwarcia wyniku spotkania. Piętnasta minuta, dośrodkowanie Hiszpańskiego, jednak nie dociera do Sekula. Gdyby nie skuteczna interwencja obrońcy, Łukasz miałby idealną sytuację do zdobycia bramki. W odpowiedzi Lechia. Fernandez wygrywa pojedynek z Szymańskim, jednak na posterunku Kamiński! Tylko rzut rożny, dogranie przed pole karne i tam faul na Fernandezie. Uderzał sam poszkodowany jednak wprost w głowę Jakuba Szymańskiego.

Dwudziesta piąta minuta, strata Biegańskiego na rzecz Sekula. Niestety podanie Szwocha bez adresata. Chwilę później ładna akcja przy linii końcowej Spremo, ale uderzenie Lesniaka wyraźnie obok bramki. 

Po półgodzinie gry o Wiśle można powiedzieć, że  w ofensywie wyglądała bardzo dobrze. Cieszy wysoką intensywność odbioru już pod bramką rywali. Brakuje jednak wykończenia akcji, głównie celności strzałów. Lechia zamknięta przez większość część gry na własnej połowie próbuje sporadycznie wyprowadzać kontrataki.

Trzydziesta pierwsza minuta i potężne uderzenie Gerbowskiego, na posterunku niestety kolejny raz Samavskyi. Minutę później podobnego uderzenie spróbował Szwoch, piłka po jego strzale minęła niestety bramkę Lechii.

W 35. minucie jedna z nielicznych akcji gdańszczan w pierwszej połowie. Podanie Kapićia na strzał zamienił Dominik Piła, jednak wysoko ponad bramką. Chwilę później bramka dla Lechii. Bramka której nic nie zapowiadało. Interwencja na 11 metrze Kamińskiego i z odbitej piłki, głową gola zdobywa Luis Fernandez. Niestety, kolejny błąd naszego bramkarza, tym razem do spółki z Beniaminem Czajką.

W czterdziestej piątej minucie przerwa spowodowana urazem Milana Spremo. Sędzia postanowił doliczyć do pierwszej części meczu aż pięć minut.

W doliczonym czasie gry jeszcze raz swojej szansy szukała Lechia. Strzał Conrado powędrował jednak nad bramką Krzyśka Kamińskiego.

Pierwsza połowa w dwóch zdaniach. Do 35. minuty świetna Wisła. Bramka po błędzie duetu Czajka-Kamiński i z Nafciarzy wyraźne zeszło powietrze.

W przerwie jedna zmiana w drużynie Marka Saganowskiego. W miejsce Fabiana Hiszpańskiego pojawił się Krzysztof Janus. I było to wejście smoka!! Już minutę po rozpoczęciu drugiej części meczu doprowadził do wyrównania stanu meczu! Płaski strzał z prawej strony pola karnego ląduje w siatce bramki Lechii! Nie można było sobie wymarzyć lepszego wejścia na drugą część meczu!

W 49. minucie bramkę na 2:1 zdobywa Sekulski jednak sędzia liniowy dopatrzył się pozycji spalonej naszego kapitana. Długo trwała jeszcze analiza var. Ostatecznie sędzia Przybył z Kluczborka podtrzymał decyzję liniowego.

Chwilę wcześniej urazu doznał David Niepsuj. Niestety musiał on opuścić boisko, w jego miejsce z numerem 2, Marcin Biernat. Zajął on miejsce na środku obrony, na prawą stronę przesunięty został Kuba Szymański.

W 55. minucie faulowany Janus, dośrodkowanie Szwocha na strzał zamienił Beniamin Czajka. Niestety niecelny.

W 61. Minucie pierwsza akcja Lechii w tej części gry, ostatecznie zakończona rzutem różnym dla gości. Dwie minuty później, za faul taktyczny ukarany żółtą kartką został Szymański. Dosłownie kilkanaście sekund później za zbyt żywiołową gestykulację żółtą kartkę zobaczył Luis Fernandez.

Pierwsza zmiana w Lechii, na boisku melduje się grający z numerem 27 Bugaj. Zastąpił on Bartosza Brzęka. Chwilę później zmiana również w Wiśle. Mającego na swoim koncie żółtą kartkę Szymańskiego zastąpił Igor Drapiński.

W 68. minucie faulowany przed linią pola karnego Krzysztof Janus. Żółtą kartkę za to zagranie zobaczył Ivan Zhelizko. Uderzenie Szwocha z rzutu wolnego mija jednak o dobry metr bramkę rywali.

Przez wielu skreślonyy Janus po wejściu na boisko pokazywał się z bardzo dobrej strony. W 71. minucie kolejna dobra akcja w jego wykonaniu. Przytomne rozciągnięcie do wbiegającego Drapińskiego. Niestety centry młodego obrońcy nie udało się zamienić na groźny strzał. W odpowiedzi z przed pola karnego uderzał Biegański. Bardzo niecelnie.

Kolejna groźna akcja z udziałem Janusa. Przytomne wyłożenie piłki do Szwocha i strzał Mateusza po nodze obrońcy wychodzi na rzut rożny. Obraz drugiej części gry do złudzenia przypomina pierwszą połowę. To Nafciarze byli stroną przeważającą. To Wisła stwarzała sobie okazje za okazją. Kolejne bardzo dobre dośrodkowanie Spremo i strzał Biernata. Bramkarz Lechii jednak z łatwością broni. Lechia całą jedenastką broni się na własnej połowie boiska.

W 79. minucie zmiany w obu ekipach. W Wiśle na boisku pojawił się Radosław Cielemencki w miejsce Nikoli Srećkovica. W Lechii Kacper Sezonienenko zastąpił Conrado.

Chwilowy marazm na boisku przerwał Biegański. Jego próba strzału zza pola karnego minęła lewy słupek bramki Kamyka. W odpowiedzi najpierw przeciągnięte lekko dośrodkowanie Drapińskiego z prawej strony boiska. Chwilę później centra Cielemęnckiego wybita przez obrońców. Tempo meczu wyraźne spadło jednak widać było, że obie ekipy nie będą zadowolone z remisu. Nafciarzom brakowało jednak dokładności, a Lechii pomysłu na sforsowanie dobrze dysponowanej Wisły.

Druga połowa spotkania została przedłużona o siedem minut. W doliczonym czasie gry swoją okazje miał Zjawinski, na jego drodze stanął jednak Krzysztof Kamiński. Dobitki próbował jeszcze Fernandez, piłka poszybowała jednak wysoko ponad bramką. Chwilę później czujność bramkarza Nafciarzy sprawdził jeszcze Biegański, który kolejny raz spróbował potężnego uderzenia z dystansu. Końcówka meczu wyraźnie należała do gości. Dogranie wzdłuż bramki Sezonienenki, indywidualna akcja Fernandeza. To tylko przykłady kolejnych, nieudanych prób zmiany wyniku przez gdańszczan.

W 97. minucie żółtka kartka z faul na Fernandezie ukarany został jeszcze Filip Lesniak.

Ostatecznie wynik spotkania nie uległ już zmianie. Wisła w pierwszym domowym meczu w sezonie 2023/24 odnosi trzeci z rzędu remis. Gra Nafciarzy mogła się podobać kibicom. Niestety jeden wielbłąd duetu Czajka-Kamiński zadecydował o podziale punktów.

Wypowiedzi po meczowe

Marek Saganowski (Wisła Płock):

Na pewno po dziewięćdziesięciu minutach nie jestem zadowolony z tego remisu. Straciliśmy dwa punkty. Pierwsza połowa, z boiska tak było widać, że totalnie robiliśmy to, co chcieliśmy. Graliśmy dosyć szybko. Myślę, że kilka sytuacji powinno być zamienionych na bramki. Ponownie wychodzi jakiś demon i sami sobie praktycznie strzelamy bramkę, co zdecydowanie podłamuje morale mojego zespołu. Nad tym musimy popracować. Rozumiem, że gramy stoperami młodzieżą, ale na takim poziomie, jak nie ma konkretnej komunikacji, to tak to wygląda. Musimy wyciągnąć z tego wnioski, bo jest to bramka, która nie powinna paść. Przy tym, jak przeważaliśmy w pierwszej połowie, to powinniśmy jedną bramkę strzelić, a na pewno nic nie stracić. Druga połowa to nasza dominacja. Dobra zmiana Krzysztofa Janusa, który wchodzi i strzela bramkę, która daje po dziewięćdziesięciu minutach jeden punkt. Zdajemy sobie sprawę, że od osiemdziesiątej minuty gdzieś padliśmy. Ciężko oddychaliśmy, dużo wysiłku zawodnicy wnieśli w ten mecz. Dużo więcej jakości wymagam przy tych sytuacjach, które sobie stwarzamy. Końcówka taka bardziej szarpana i ostatnie dziesięć minut mieliśmy szczęście, że nie przegraliśmy tego meczu. Tak, jak powiedziałem na konferencji przedmeczowej, ten zespół coraz lepiej wygląda i dzisiaj to był najlepszy nasz mecz w rundzie.

Szymon Grabowski (Lechia Gdańsk):

Przygotowując się do tego spotkania, chcieliśmy wyeliminować broń, jaką do tej pory były dośrodkowania z bocznych sektorów i z tego Wisła kreowała bardzo dużo zagrożenia pod bramkami przeciwników. Groźnie to wyglądało i zdawaliśmy sobie sprawę, że będą chcieli to wykorzystać. W większości dawaliśmy radę, gdzie blokowaliśmy dośrodkowania, bądź byliśmy przygotowani na obronę pola karnego. Druga połowa dla nas się nieszczęśliwie zaczęła po braku reakcji, doskoku. Wisła dobrze sobie rozpoczęła tę połowę. Plan mieliśmy zupełnie inny. Po pierwszej połowie, gdzie bardzo dobra reakcja moich zawodników w momencie strzelenia bramki, chcieliśmy dłużej utrzymywać się przy piłce. Końcówka meczu pokazała, że w tym momencie, gdzie robimy to, co mamy robić, przewaga była po naszej stronie. Mieliśmy dużo przestrzeni do kreowania sytuacji. Mimo że mecz nie układał się dla nas pomyślnie, to stworzyliśmy dwie, trzy sytuacje, gdzie minimum jedną bramkę powinniśmy zdobyć. Szanujemy ten punkt, ale przed nami bardzo duża praca. Przeciwnik miał zbyt łatwą drogę do tego, żeby nam zagrażać. Dziękuję również kibicom, którzy wspierali nas mimo zakazu. Jest to dla nas duże wsparcie.


Wisła Płock – Lechia Gdańsk 1:1 (0:1)

0:1 – Luis Fernandez 36′
1:1 – Krzysztof Janus 46′

Wisła: 1. Krzysztof Kamiński – 24. David Niepsuj (52′, 2. Marcin Biernat), 77. Jakub Szymański (67′, 21. Igor Drapiński), 5. Beniamin Czajka, 11. Milan Spremo – 16. Fabian Hiszpański (46′, 10. Krzysztof Janus), 14. Mateusz Szwoch, 23. Filip Lesniak, 32. Fryderyk Gerbowski, 30. Nikola Srećković (80′, 7. Radosław Cielemęcki) – 20. Łukasz Sekulski.

Lechia: 29. Bogdan Sarnavskyi – 26. Bartosz Brzęk (65′, 27. Dawid Bugaj), 99. Tomasz Neugebauer, 5. Ivan Zhelizko, 23. Miłosz Kałahur – 11. Dominik Piła, 8. Rifet Kapić, 6. Jan Biegański, 10. Luis Fernández, 20. Conrado (80′, 79. Kacper Sezonienko) – 9. Łukasz Zjawiński.

Żółte kartki: Szymański, Lesniak – Fernández, Zhelizko.

Sędzia: Leszek Lewandowski.

Kopnij dalej

Dodaj komentarz