Piękne niebo nad stadionem przy Łukasiewicza, oraz piękna gra Nafciarzy. Tak można opisać wydarzenia boiskowe w starciu z ŁKS-em. Wisła Płock pewnie pokonała Łódzki Klub Sportowy 3:0, a swojego 60 gola w barwach Nafciarzy zdobył w tym spotkaniu Łukasz Sekulski.
Rzut oka na wyjściowy skład Nafciarzy i są „niespodzianki”. Ze względu na lekki uraz z osiemnastki meczowej wypadł Amin Al-Hamawi. W jego miejsce wraca po zawieszeniu za kartki Iban Salvador. W ofensywie partnerować mu będzie tym razem Łukasz Sekulski. Tym samym na ławce mecz zaczyna Piotr Krawczyk. Do wyjściowej jedenastki wrócił również Bojan Nastić, który zajął miejsce Jakuba Szymańskiego. Dodatkowo od pierwszej minuty trener Mariusz Misiura postawił na Krystiana Pomorskiego, który w Rzeszowie dał bardzo dobrą zmianę.
Tak prezentowały się wyjściowe składy obu ekip:
Pierwszy gwizdek sędziego Gryckiewicza poprzedziła minuta ciszy ku pamięci zmarłego w minionym tygodniu, byłego selekcjonera reprezentacji Polski Leo Beenhakkera.
W trzeciej minucie sędzia główny spotkania, pierwszy raz sięgnął do kieszonki po kartkę. Ukarany nią został Michał Mokrzycki, za brzydki faul w środkowej strefie na Danim Pacheco. Chwilę później ładna akcja Nafciarzy, jednak do dośrodkowania Dominika Kuna nie udało się dojść żadnemu z piłkarzy Wisły. W szóstej minucie pierwszy strzał na bramkę Bartka Gradeckiego oddali goście. Uderzenie Mateusza Kupczaka powędrowało jednak wysoko nad poprzeczką.
Kiedy wydawać się mogło, że Nafciarze usypiają rywali, FENOMENALNYM podaniem z własnej strefy obronnej do Dominika Kuna popisał się Łukasz Sekulski. Nasz wahadłowy popędził prawą stroną boiska i dośrodkował wprost na głowę wbiegającego w pole karne Ibana Salwadora. Gwinejczyk pomimo asysty obrońcy oraz rozpaczliwej interwencji Aleksandra Bobka umieścił piłkę w siatce i wprawił Orlen Stadion w ekstazę!
Nie minęło 10 minut, a tablica wyników wskazywała już 2:0. Dobre krzyżowe podanie tym razem na lewą stronę do Gleba Kuchko. Nasz młodzieżowiec przytomnie podał w pole karne do Salvadora, ten wyłożył piłkę jak na tacy Krystianowi Pomorskiemu. Nasz wychowanek nie miał innego wyjścia jak tylko wykonać wyrok. Potężne uderzenie zamieniło się w gola i kibice zgromadzeni przy Łukasiewicza ponownie eksplodowali radością!
Chwilę później doszło do niecodziennej sytuacji. Szukającego pozycji strzeleckiej przed polem karnym ŁKSu Pacheco zatrzymał, sędzia główny spotkania. Dosłownie. Cała akcja zakończyła się, rzutem sędziowskim i oddaniem piłki Nafciarzom. Trzeba przyznać, że takich akcji nie oglądamy na ligowych boiskach codziennie.
W odpowiedzi goście próbowali szczęścia uderzeniem z dystansu. Strzał Pirulo jednak powędrował obok lewego słupka bramki Gradeckiego. Piłkarze Wisły uznali, że takie zapędy gości szybko należy ukarać, i tak właśnie zrobili. Dośrodkowanie Ibana wprost na głowę Łukasza Sekulskiego i kapitan Nafciarzy podwyższył prowadzenie. Po trzydziestu minutach na usta cisnęło się jedno określenie La Zabawa! Trener Gości postanowił reagować tak szybko jak to się da, piłkarze Wisły cieszyli się z trzeciej bramki, a on już dokonywał pierwszej zmiany w zespole. Boisko opuścił Antoni Młynarczyk, w jego miejsce pojawił się na murawie Piotr Głowacki.
W 34 minucie Aleksander Bobek pierwszy raz udanie interweniował. Trzeba jednak przyznać, ze uderzenie głową Łukasza Sekulskiego nie należało do tych najtrudniejszych do obrony. Chwilę później kapitan Nafciarzy chciał się zrehabilitować za zmarnowaną okazje, niestety tym razem uderzył ponad bramką.
Do końca pierwszej części już niewiele się działo na murawie. Co nie może nikogo dziwić, patrząc na rezultat. Do przerwy Nafciarze w iście Wielkanocnym klimacie, urządzali Łodzianom Lany Poniedziałek. Pozostając w nomenklaturze nadchodzących świąt, prowadzenie TRZY do jajeczka!
W przerwie kolejne trzy zmiany w szeregach gości. Na drugą część meczu nie wyszli już: Pirulo, Koki Hinokio oraz Mateusz Kupczak. W ich miejsce pojawili się Kamil Dankowski. Maksymilian Sitek oraz Gustaf Norlin.
W 50 minucie pierwsze uderzenie po zmianie stron. Strzał autorstwa Michała Mokrzyckiego powędrował obok bramki Wisły. Nafciarze ewidentnie zadowoleni z trzybramkowego prowadzenia nie forsowali zbytnio tempa. Nie zmieniło to jednak faktu, że akcje ofensywne w wykonaniu podopiecznych Mariusz Misiury wyglądały jak zabawa. W 51 minucie do przodu ruszył Kuchko przytomnie rozrzucił piłkę na prawą stronę do Kuna. Dominik popędził z piłką w pole karne rywali, tam z łatwością rozegrał piłkę z Ibanem. Niestety w końcowej fazie akcji zabrakło trochę precyzji. Właśnie dla takiej gry kibice przychodzą na stadion przy Łukasiewicza.
W 58 minucie pierwsza zmiana w szeregach nafciarzy! Boisko opuścił, przy akompaniamencie gromkich braw, najlepszy strzelec w historii Nafciarzy, Łukasz Sekulski. W jego miejsce na murawie pojawił się Piotr Krawczyk. Chwilę później żółtą kartką, ukarany został Gleb Kuchko. Sędzia Gryckiewicz ewidentnie rozochocony, po minucie ukarał również żółtą kartką Dominika Kuna.
W 64 minucie przymusowa przerwa w meczu spowodowana zadymieniem boiska w Płocku. Korzystając z okazji, przypomnijmy zwycięski skład Kaiserslautern z meczu z Bayernem w sezonie 97/98: Reinke, Kadlec, H. Koch (31. Hristov), Kuka, Marschall, Ratinho (75. Reich), Roos, Schjönberg, Schäfer, Sforza, M. Wagner.
Ledwo co gra została wznowiona, a już mogło, a wręcz powinno być 4:0. Dani Pacheco w wybornej sytuacji jednak nieznacznie przestrzelił. Chwilę później podwójna zmiana w szeregach nafciarzy. Na murawie w miejsce Kuna i Pomorskiego pojawili się Kevin Custovic oraz Andrias Edmundsson. W 73 minucie to właśnie Kevin był bliski zdobycia czwartej bramki dla Wiślaków. Niestety jego uderzenie obronił Bobek. Warto podkreślić, że do strzału doszło w efekcie wzorowo przeprowadzonego kontrataku Nafciarzy. Goście wprawdzie szukali swojego honorowego trafienia, jednak ich postawa w ofensywie do osiemdziesiątej minuty pozostawiała wiele do życzenia. Powiedzieć, że Bartek Gradecki nie miał nawet okazji, żeby zbytnio się ubrudzić, to jak nic nie powiedzieć. To właśnie w 80 minucie, Piotr Głowacki zmusił Bartka do pierwszej cięższej interwencji. Chwilę później nasz bramkarz bardzo ładnie przeciął podanie Maksymiliana Sitka, zapobiegając tym samym bardzo groźnej kontrze. W 82 minucie kolejna podwójna zmiana w Wiśle. Boisko opuścili Gleb Kuchko oraz Denis Bosnjak. W ich miejsce pojawili się Fabian Hiszpański oraz Jakub Lejman. Na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry kolejna wyborna okazja dla Wisły. Niestety wprowadzony kilka chwil wcześniej Hiszpański nie zdołał pokonać bramkarza gości.
Niewiele się działo na murawie do końca spotkania. Nafciarze w drugiej części meczu ewidentnie rozsądnie gospodarowali siłami. Goście nawet w tych okolicznościach nie byli w stanie zdobyć honorowego trafienia. Mecz ostatecznie zakończył tak takim samym rezultatem jak pierwsza połowa. Trzybramkowa wygrana podopiecznych Mariusza Misiury to dobry prognostyk przed nadchodzącym spotkaniem w Warszawie z tamtejsza Polonią.
Wisła Płock 3-0 ŁKS Łódź
Mateusz Kupczak 11 (s), Krystian Pomorski 19, Łukasz Sekulski 29
Wisła: 99. Bartłomiej Gradecki – 14. Dominik Kun (70, 2. Kevin Čustović), 44. Marcus Haglind-Sangré, 25. Nemanja Mijušković, 5. Bojan Nastić, 91. Gleb Kuczko (82, 41. Jakub Lejman) – 6. Krystian Pomorski (70, 19. Andrias Edmundsson), 30. Denis Bosnjak (82, 16. Fabian Hiszpański), 8. Dani Pacheco – 66. Iban Salvador, 20. Łukasz Sekulski (59, 22. Piotr Krawczyk).
ŁKS: 1. Aleksander Bobek – 2. Levent Gülen, 21. Mateusz Kupczak (46, 8. Kamil Dankowski), 28. Krzysztof Fałowski – 15. Antoni Młynarczyk (30, 37. Piotr Głowacki), 20. Mateusz Wysokiński, 14. Michał Mokrzycki (75, 23. Aleksander Iwańczyk), 17. Kōki Hinokio (46, 11. Maksymilian Sitek), 10. Pirulo (46, 22. Gustaf Norlin), 7. Husein Balić – 99. Marko Mrvaljević.
żółte kartki: Kuczko, Kun – Mokrzycki.
sędziował: Patryk Gryckiewicz (Toruń)

Mój klub, moje serce, moja Wisła Płock
Oprócz tego mąż, ojciec i bimbrownik!
w tym meczu poszlo nam latwiej, niz mozna bylo sadzic. jednak faktycznie ełksa bez formy. za to my trzymamy fason na odpowiednim poziomie. jeden z moich ulubionych manewrow p. Misiury ze skladem i zmiennoscia pozycji. Krystian Pomorski udowodnil, ze zasluguje na wiecej szans w pierwszym skladzie.
.
pozostaje czekac najlepiej na podzial punktow pomiedzy Termalika a Polonia Warszawa.
Zawsze próbuję zmienić postrzeganie Pomorskiego i muszę np przyznać, że świetnie złożył się do tego strzału. To nie było takie proste, a na spokojnie, prostym podbiciem strzelił w róg bramki. Klasa!
.
Właśnie człowiek mimowolnie zerka cały czas ile tracimy do Niecieczy. Jest to zespół, który spokojnie może tracić punkty, ale żeby do końca było więcej kolejek, a przede wszystkim, żebyśmy my mieli łatwiejszy terminarz. „Póki piłka w grze”… Wiadomo, że wszystko jest możliwe, Arka potrzebowała chyba punktu w dwóch, czy 3 ostatnich kolejkach by zapewnić sobie awans rok temu, a jednak GKS ją prześcignął. Ale jak się popatrzy na terminarz, to do głosu zaczyna dochodzić rozsądek. Żeby wskoczyć na 2 miejsce, to musimy praktycznie wygrywać wszystko do końca. Może 1 strata punktów w Krakowie będzie do przełknięcia i tyle. Inaczej albo Kraków, albo Miedź może nas prześcignąć. Nieciecza powinna stracić punkty przynajmniej na wyjazdach do Krakowa i Gdyni.
.
Wg mnie najbliższy mecz w Warszawie dużo już tutaj rozjaśni. Jeśli wygramy, później ogramy u siebie Znicz, to nawet przy porażce w Krakowie, zostanie nam wyjazd do Łęcznej i dwa finały u siebie z Arką i Miedzią. Wygrana w Łęcznej będzie oznaczała, że gramy je o bezpośredni awans. Tak to widzę, tylko łatwo dywagować „co może pójść nie tak”.
Ja jednak zacznę od tego, że nie słyszałem żadnych wyzwisk pod adresem Mokrzyckiego. Mecz oglądałem od 15mintuy, ale nawet jak schodził, to nie było choćby 1 gwizdu. Niesamowite, że wyzywamy Szwocha, bo zagrał u nas blisko 200 spotkań, grał przez lata, dzięki niemu długo graliśmy fajną piłkę w Ekstraklasie i nigdy złego słowa o Wiśle Płock nie powiedział. Za to nie mamy żadnego problemu z Mokrzyckim, który po prostu napluł nam w twarz. Za nic miał, że ściągnęliśmy do do Ekstraklasy, że znaleźliśmy mu klub na wypożyczenie, żeby mógł się rozwijać. Gość bierze pensje i jedynie nakręca hejt na Wisłę wrzucając w necie posty jak to tęskni i ogląda mecze ŁKS będąc na zgrupowaniu z Wisłą. I nic… Kompromitacja.
.
Poza tym świetnie dzisiaj wszystko zagrało. Szybko też zabiliśmy mecz i do końca działało to na naszą korzyść. Zabrakło trochę podwyższenia rezultatu, mi brakowało zmian z przodu, ale trener tłumaczy to kontuzjami. Szkoda, bo ewidentne było, że ktoś z ławki będzie miał więcej determinacji by zabłysnąć nić Salvador, który na pewno będąc na boisku już czuł, że zagrał bardzo dobry mecz. Zdziwiło mnie mocno, że Edmundsson zaczął na ławce. Od razu sobie pomyślałem, że chyba opinia trenera nt Sangre była bliższa temu, co po meczu w Rzeszowie pisał Majkel. Ogólnie dobry meczyk, ważne 3 punkty i trzeba spiąć się kibicowsko na ostatnie domowe mecze.
drugi mecz na zero z tylu. Mijuskovic jednak daje wiecej spokoju w obronie, a teraz tego nam trzeba. Edmundsson to wielki talent, ale trzeba uwazac, aby przypadkiem sie nie odpalil. Edmudsson ostatnio popelnial co najmniej jeden, 2 albo 3 bledy, ktore okazuja sie kluczowe w kontekscie wyniku, pomimo bardzo dobrych wystepow.
.
brakuje rowniez na stronie troche 'newsow’, na przyklad na temat kontuzji Brzozowskiego, ktory wypada do konca sezonu. wyglada na to, ze rowniez p. Sztylka prawdopodobnie po sezonie wraca do Wrocławia. wypromowal sie chlop i uznali, ze to koniec jego zeslania na prowincje.