Na spotkanie z Miedzią Pavol Stano delegował niemal tę samą jedenastkę co w meczu z Lechem. Jedyną wymuszoną zmianą było zastąpienie kontuzjowanego Szwocha – w jego miejsce zobaczyliśmy od pierwszej minuty Lesniaka.
Na dwie korekty w składzie w porównaniu z poprzednim meczem z Wartą Poznań zdecydował się trener Miedzi. Jeronimo Cacciabue i Hubert Matynia rozpoczęli mecz na ławce rezerwowych, a w ich miejsce od początku mieli okazję zaprezentować się Szymon Matuszek i Kamil Zapolnik.
Wisła konsekwentnie stawia na budowanie akcji od własnego pola karnego. Plan Miedzi ewidentnie od początku zakładał wysoki pressing i próbę wymuszenia błędu Nafciarzy w tej newralgicznej części boiska. Już w 4. minucie ta taktyka mogła dać im prowadzenie, ale Henriquez w dobrej sytuacji trafił wprost w Gradeckiego.
Wisła postawiła na pragmatyzm. Skoro piłkarze Miedzi byli ustawieni wysoko pod naszym polem karnym, to oznaczało, że ich tyły były słabiej zabezpieczone i otwierało to drogę do groźnych kontr. Pierwszą taką sytuację widzieliśmy w 12. minucie, kiedy to Davo zagrał długą piłkę za linię obrony gdzie znaleźli się Sekulski z Vallo. Słowak bez problemów posłał piłkę do bramki, ale powtórki pokazały, że Sekul (biorąc aktywny udział w akcji) był w tej sytuacji na spalonym.
Mecz toczony był w dobrym tempie i na pewno mógł się podobać naszej publiczności, która w komplecie wypełniła budowany przy Łukasiewicza nowy dom Nafciarzy. Przeważała Miedź, ale Wisła też stwarzała zagrożenie pod bramką Lenarcika. W końcu w 26. minucie jedna z kontr dała nam prowadzenie. Akcję rozpoczął Davo, Rafał Wolski przed polem karnym popisał się swoim „magic touch” i finalnie piłkę płaskim strzałem z lewej nogi w siatce umieścił Vallo.
W 36. minucie niespodziewanie do wyrównania doprowadziła Miedź. Rozgrywający bardzo dobre zawody w barwach Legniczan Olaf Kobacki znalazł przed polem karnym Chuce, a ten plasowanym strzałem przy prawym słupku wyrównał stan meczu. Wydaje się, że w tej sytuacji lepiej mógł się zachować Gradecki.
Wystarczyły dwie minuty, żeby piłkarze Wisły przypomnieli, ewidentnie pobudzonym tą bramką piłkarzom Miedzi, kto tu jest liderem Ekstraklasy. Tym razem w roli asystenta wystąpił Vallo, a piłkę w bramce umieścił wbiegający w pole karne Davo.
Niecodzienną sytuację obserwowaliśmy tuż po gwizdku kończącym pierwszą połowę. Sędzia Myć najpierw odgwizdał koniec pierwszych 45 minut meczu, następnie nakazał piłkarzom pozostać na murawie, a sam udał się do monitora rozstrzygać, czy w ostatniej akcji ofensywnej Wisły powinien być rzut karny dla Nafciarzy. Oglądając powtórkę zauważył, że faul być może i był, ale wcześniej Davo zagrał piłkę ręką.
Do przerwy 2:1 dla Nafciarzy
Początek drugiej połowy to jeszcze większa przewaga optyczna Miedzi i nieliczne, ale równie groźne, co w pierwszej połowie, kontry Wisły. Po jednej z nich niepilnowany na 5. metrze, z piłką przy nodze, przed bramką Lenarcika znalazł się… Kapuadi. Francuz całą wieczność zbierał się do strzału i ostatecznie bramkarz Miedzi zablokował jego niemrawe uderzenie.
Pierwszych zmian trener Łobodziński dokonał w 66 minucie, a już dwie minuty później zareagował na nie Pavol Stano. W miejsce Furmana, Vallo i Sekula na boisku zameldowali się Rasak, Kocyła i Kolar. W 77. minucie w barwach Nafciarzy zadebiutował Michał Mokrzycki, a w 84. minucie po raz pierwszy po powrocie z wypożyczenia zaprezentował się Mateusz Lewandowski.
Z każdą minutą narastała nerwowość wśród piłkarzy obu drużyn. Niestety odbiło się to negatywnie na poziomie spotkania. Pomiędzy 60. a 85. minutą obserwowaliśmy szarpaną grę z dużą ilością niecelnych podań, przerywaną co chwilę faulami z obu stron. Po jednym z przewinień Michalskiego z lewej strony naszego pola karnego bardzo dobrą sytuację miała Miedź. Strzał/dośrodkowanie z rzutu wolnego z linii bramkowej wybił Tomasik! Podrażniona Wisła błyskawicznie wyprowadziła trzy kontry niemal jedną po drugiej. W pierwszym przypadku w ostatniej fazie akcji źle zachował się Kolar, przy drugiej sytuacji pogubił się Kocyła, a za trzecim razem sam na sam z bramkarzem znalazł się Lewandowski i…
3:1 DLA WISŁY!!!!!
Ta bramka pozbawiła już ostatecznie jakichkolwiek złudzeń piłkarzy Miedzy. Za to Nafciarze nie zamierzali się zatrzymywać. W 95. minucie z piłką od okolicy koła środkowego boiska popędził Kolar. Będąc około 20-25 metrów przed bramką zdecydował się na potężne uderzenie i….
4:1 – BRAMKA STADIONY ŚWIATA!
Po czterech kolejkach jesteśmy liderem z kompletem zwycięstw. Stosunek bramek 14:2!
Na ten moment to tyle – więcej napiszemy jak wyjdziemy z szoku 😉
Polska piłka kopana, czasami rzucana. Nie mam pojęcia kto wygrał La Liga, z Premiership kojarzę tylko Salaha.
#WisłaPłock #ClipperNation