Dopiero co emocjonowaliśmy się spotkaniem z Widzewem, a tu już przyszła pora na kolejny ligowy pojedynek. Tym razem Nafciarze w piękne piątkowe popołudnie mierzyli się z zespołem Górnika Zabrze.
Jeszcze dobrze nie poczuliśmy atmosfery meczu, a tu już pierwsze największe emocje wzbudził wyjściowy skład trenera Staňo:
W wyjściowej jedenastce znalazł się Dawid Kocyła, co dla kibiców było chyba największym zaskoczeniem. Zajął on miejsce Kristiana Vallo na prawej stronie boiska. Co ciekawe, na ławce usiadł też Adam Chrzanowski. Jego miejsce zajął za to Martin Sulek. W odwodzie nie zobaczyliśmy Łukasza Sekulskiego. Miejmy nadzieję, że chwilowa absencja płocczanina nie jest zwiastunem nawrotu urazu, który trapił go od początku roku. W wyjściowej jedenastce Nafciarzy aż 8 Polaków, dla porównania w składzie zabrzan jedynie trzech. Cała jedenastka Górnika na to spotkanie prezentowała się następująco:
Jeszcze dobrze nie zdążyłem usadowić się na kanapie, a już Krzysiek Kamiński przypomniał mi, że nie wziąłem tabletek na uspokojenie i że do meczu należy pić melisę, a nie inne napoje. Kiwanie się na 3. metrze od bramki z Włodarczykiem to nie był najlepszy pomysł. Skończyło się dzięki bogu jedynie na mini zawale.
Na pierwszy groźny strzał czekaliśmy do 5. minuty, uderzał Lukas Podolski, na szczęście dla Nafciarzy niecelnie. Początek meczu wyglądał tak, jak gdyby Nafciarze sami prosili się o stratę bramki. Już w 9. minucie Górnik miał 7 strzałów na naszą bramkę z czego 3 celne. Martwic mogły głupie straty i błędy, jak chociażby ten Furmana, po którym bliski szczęścia był Yokota.
11. minuta i kolejny czerwony alarm w polu karnym Wisły, tym razem, na drodze zmierzającej do bramki piłki. stanął Kuba Rzeźniczak. Pierwszy kwadrans w wykonaniu Wisły najlepiej oddają słowa CHAOS i DRAMAT. Liczba strzałów oddaje najlepiej to, co oglądaliśmy, Górnik strzałów 10 Wisła 0!
W 17. minucie jednak Mateusz Szwoch pokazał, że nie trzeba strzelać dużo, wystarczy to robić skutecznie… Rzut wolny z osiemnastego metra, na wprost bramki Daniela Bielicy, nasz mały niebiesko -biało – niebieski samochodzik zamienia na bramkę! W całej tej akcji należy też pochwalić Rafała Wolskiego, który pięknym dryblingiem wywalczył ten rzut wolny i dodatkowo zafundował Jensenowi żółtą kartkę.
Bramka znacząco zmieniła obraz tego spotkania. Górnik wyglądał na zamroczonego, Nafciarze zaś nabrali spokoju w swoich poczynaniach. Dopiero w 29. minucie zabrzanie doszli ponownie do głosu. Strzału z woleja próbował Podolski, ale bliżej piłce było do dachu stadionu niż bramki Krzyska Kamińskiego.
Na stadionowym zegarze wybiła 32. minuta, przyszła więc pora na apel do arbitra Stefańskiego. Panie Danielu, Rafał Wolski nie jest kołkiem do kopania dla piłkarzy z Zabrza. Rozumiem, że zawodnicy w białych strojach sobie z nim nie radzą, ale dalsze pobłażanie może skutkować połamaniem piłkarza Wisły!
35. minuta to żółta kartka dla Kuby Rzeźniczaka, za faul na Lukasie Podolskim. Nie jestem pewien czy nasz kapitan zasłużył sobie na karę indywidualną, ale jak widać mój apel przyniósł efekty. Sędzie zaczął chronić piłkarzy. W odpowiedzi groźnie pod bramką Bielicy. Wszystko za sprawa Bartka Śpiączki który najpierw wywalczył piłkę w środkowej strefie, a w ostatniej fazie akcji próbował sprytnego strzału piętką. Niestety zbyt lekko.
Kolejne minuty to powolne dochodzenie do siebie zabrzan, połączone ze spokojem w poczynaniach Wiślaków. Nafciarze skupiali się na tym co potrafią najlepiej, destrukcji i mozolnym konstruowaniu ataku pozycyjnego. Piłkarze Górnika zaś próbowali licznych dośrodkowań z prawej strony pola karnego Kamyka, całkowicie bezskutecznie.
Podkreślić też należy groźne kontrataki Nafciarzy. W 45+1 minucie jeden z takich kontrataków przyniósł drugą bramkę dla Nafciarzy. Idealne podanie z głębi pola na gola zamienił, powracający do wyjściowej jedenastki DAWID KOCYŁA! Z tego miejsca mała prywata, PRZEPRASZAM PANIE DAWIDZIE, ŻE W PANA WĄTPIŁEM! Chwilę jeszcze trwała wideoweryfikacja, ostatecznie sędzia Stefański gola uznał.
Nafciarze na przerwę schodzili wiec z dwubramkowym prowadzeniem. Gdyby podzielić pierwszą część spotkania na dwie części, przed i po pierwszym golu, można by rzec, że w drugiej części Górnik nie istniał. do 15. minuty 10 strzałów w tym 3 celne, po stracie bramki – 4 strzały, wszystkie panu bogu w okno. Wisła wręcz odwrotnie, do 15 minuty 0 strzałów, po pierwszym golu, strzałów 5, celne 3, w sieci dwie!
Elementem kulminacyjnym przerwy był wywiad jakiego Damian Rasak udzielił Cezaremu Olbrychtowi. Widać, że niedawny jeszcze Nafciarz był bardzo zmotywowany i wściekły. Szkoda tylko, że te emocje z jednej strony przysłoniły mu realną ocenę spotkania, a z drugiej nie przeszkodziły w publicznym ruganiu kolegów obecnej jak i byłej drużyny. Damianowi życzę lodu w szatni i troszkę więcej pokory w przyszłości.
W przerwie w Górniku nastąpiła jedna zmiana, na murawie pojawił się Emil Bergstrom. Zajął on miejsce wyjątkowo słabego Jensena. Nafciarze wyszli natomiast bez zmian.
Początek drugiej połowy to znowu głównie chaos w obu zespołach. W 53. minucie na drugą zmianę zdecydował się trener Bartosch Gaul. Defensywnego pomocnika Mvondo zastąpił Kanji Okunuki. Tym samym szkoleniowiec Górnika dał jasny sygnał do walki o wygraną za wszelką cenę.
W 57. minucie zmiany przyniosły efekt, do zgranej przed pole karne przez Szymona Włodarczyka piłki dopadł Damian Rasak i potężnym strzałem z dystansu umieścił piłkę w bramce Krzyśka Kamińskiego. Swoją drogą, Panie Damianie, podobno Nafciarzem się nie bywa, a jest całe życie. Ta eksplozja radości po zdobytej bramce była tylko dowodem, że do Nafciarza to jednak Panu czegoś zabrakło.
Trzy minuty jeszcze trwało prowadzenie Nafciarzy. Dramat zaczął się od faulu na Yokocie. Szybko rozpoczęta akcja przez zabrzan i piłka w siatce. Sędzia Stefański jednak piłkę cofnął i nakazał wznowienie gry na gwizdek. Do rzutu wolnego podszedł Lukas Podolski i… potężnym strzałem z dystansu doprowadził do wyrównania.
Po golu wyrównującym emocje na boisku zaczęły wręcz kipieć. Żółtą kartkę za wyjątkowo niesportowe zachowanie zobaczył Podolski, po stronie Nafciarzy po żółtku zobaczyli Tomasik i Furman. Dla Dominika była to 4. kara indywidualna w tym sezonie. Oznacza to, że w meczu z Radomiakiem Dominik odpocznie sobie na trybunach.
Chwilę później, seria zmian w drużynie Pavola Stano: Kolar, Lewandowski oraz Chrzanowski pojawili się na boisku. Opuścili murawę Kocyła, Wolski i Śpiączka.
Już kilka sekund później Marko Kolar mógł udowodnić, że jest najlepszym ligowym jokerem. Chorwat jednak zwlekał zbyt długo ze strzałem/podaniem i ostatecznie piłkę odbił Bielica. Na drugim biegunie szybko w protokole meczowym zapisał się Adam Chrzanowski łapiąc żółtą kartkę.
W 77. kolejny czerwony alarm pod bramką Nafciarzy. Bezpańska piłka wzdłuż bramki. Opatrzność jednak czuwała, nikt do niej nie dopadł. Na tablicy wyników nadal mieliśmy remis. Na 15 minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego Stefańskiego można było powiedzieć jedno. Chaos rządził Wiślakami. We wspomnianej wyżej akcji Krzysiek Kamiński do tego stopnia nie zorientował się co dzieje się na boisku, że gdy zabrzanie nadal atakowali, nasz bramkarz poszedł za bramkę po drugą piłkę.
Jakże niewiele szczęścia zabrakło Nafciarzom w 82. minucie. Uderzenie Mateusza Szwocha do własnej bramki mógł skierować Rafał Janicki, zabrakło jednak centymetrów.
W 85. minucie seria zmian. W Górniku boisko opuścili Rasak i Sekulic, w ich miejsce Koetzke i Dadok. W Wiśle na murawie pojawili sie Vallo i Gono, zastępując Sulka i Furmana.
87. minuta to już dramat Nafciarzy, Dośrodkowanie Erica Janžy na gola zamienia Lukas Podolski. Akcja imienia błędów Wiślaków. Najpierw Kristian Vallo traci w rozegraniu piłkę na rzecz Janžy. Następnie Adam Chrzanowski pozwala na dośrodkowanie. Krzysiek Kamiński mija się z piłką, a Lukas Podolski przez nikogo nie niepokojony pakuje ją do siatki.
I tak oto Nafciarze od 0:2 docierają do wyniku 3:2. To, co w przerwie wydawało się niemożliwe, na murawie stało się faktem. Było pięknie, zmieniło się w tragicznie. Sędzia do regulaminowego czasu doliczył jeszcze 5 minut.
Nafciarze próbowali doprowadzić jeszcze do wyrównania. Na rzuty rożne w pole karne Bielicy wędrował nawet Kamiński. Niestety nic z tego nie wynikało. Ewidentnie o losach tej rywalizacji zadecydowała siła obu ławek rezerwowych. Ta była po stronie Górnika bezdyskusyjnie.
Niestety, nie można wygrać meczu, kiedy na boisku pojawia się Kristian Vallo i w pierwszym kontakcie z piłką prezentuje wręcz gola rywalom. Nie można wygrać spotkania, gdy na boisku pojawia się Miroslav Gono i w 10 minut zalicza 3 kontakty z piłką. Nie da się marzyć o 3 punktach, kiedy defensywę wzmacnia się Adamem Chrzanowskim.
Wisła nadal wiosną pozostaje ligowym Janosikiem. Nafciarze podają tlen wszystkim potrzebującym tego zespołom. Przed nami przerwa na kadrę. Czy trener Stano przez te dwa tygodnie wymyśli coś nowego? Wątpię! Czy niektórzy piłkarze odnajdą formę z początku sezonu? Gorąco w to wierzę. Dodatkowo w meczu z Radomiakiem przyjdzie Nafciarzom zagrać bez zawieszonego za kartki Dominika Furmana. Wizje na przyszłość nie są zbyt optymistyczne.
Górnik Zabrze 3-2 Wisła Płock
Damian Rasak 57, Lukas Podolski 61, 87 – Mateusz Szwoch 17, Dawid Kocyła 45
Górnik: 1. Daniel Bielica – 2. Boris Sekulić (79, 15. Norbert Wojtuszek), 26. Rafał Janicki, 3. Richard Jensen (46, 13. Emil Bergström), 64. Erik Janža – 41. Daisuke Yokota, 23. Jean Mvondo (52, 33. Kanji Okunuki), 6. Damian Rasak (86, 25. Jonatan Kotzke), 7. Dani Pacheco – 20. Szymon Włodarczyk (86, 96. Robert Dadok), 10. Lukas Podolski.
Wisła: 1. Krzysztof Kamiński – 19. Martin Šulek (86, 15. Kristián Vallo), 25. Jakub Rzeźniczak, 3. Steve Kapuadi, 77. Piotr Tomasik – 14. Mateusz Szwoch, 8. Dominik Furman (86, 22. Miroslav Gono), 23. Filip Lesniak, 10. Rafał Wolski (66, 24. Marko Kolar) – 9. Dawid Kocyła (66, 4. Adam Chrzanowski), 18. Bartosz Śpiączka (66, 17. Mateusz Lewandowski).
żółte kartki: Jensen, Sekulić, Podolski, Okunuki – Rzeźniczak, Tomasik, Furman, Chrzanowski.
sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
widzów: 9012.
Wypowiedzi trenerów
Dzisiaj znowu mieliśmy dobry mecz. Pierwsza dziesięć, dwanaście minut Górnik Zabrze był niebezpieczny i na pewno lepiej się prezentował. To prowadzenie 2:0 było fajne i wszystko wyglądało, że pójdzie w dobrą stronę. W drugiej połowie byliśmy nastawieni, że będziemy pracować. Górnikowi udało się strzelić kontaktową bramkę na 2:1, potem przepiękna bramka ze stałego fragmentu gry. Mieliśmy niektóre sytuacje, które mogliśmy skończyć bramką. Nie wykorzystaliśmy, no i widzieliśmy sami, że akcja Górnika na 3:2 dała trzy punkty. Ciężko się to ocenia, bo uważam, że naprawdę był to dobry mecz z obydwu stron. Pełny biegania, pojedynków, dużo bramek. Wielka szkoda, że odchodzimy z tego meczu bez nawet jednego punktu, co boli. Jest to jakaś karma, która w nas siedzi i musimy to zmienić. Musimy te punkty zbierać, bo uważam, że naprawdę nie prezentujemy się tak źle, jak stoimy punktowo.
Pavol Staňo (Wisła Płock)
Cieszę się, że drużyna napracowała się na te trzy punkty. Nie było łatwo. Cieszę się, że to zwycięstwo tutaj było. Bardzo dobry początek, pierwsze dziewięć, piętnaście minut. Graliśmy z odwagą, do przodu, dobrze pressowaliśmy. Oni też stworzyli dobre sytuacje. Nie mieli dużo stuprocentowych sytuacji przeciw nam, ale dwie bardzo skutecznie wykorzystali. W drugiej połowie myślę, że nie było dużo sytuacji przeciw nam. Graliśmy do przodu, próbowaliśmy wszystkiego, taktycznie dobrze to wyglądało. W końcówce myślę, że było widać, że siły nam wystarczyło na taki mecz. I co ważne, jeżeli chodzi o mental, dużo o tym wczoraj rozmawialiśmy. Była presja, ale drużyna sobie poradziła. Kibice nas pchali do przodu. Podnieśliśmy mental, wzięliśmy się za siebie i graliśmy do przodu. Cieszę się, z tego zwycięstwa dla drużyny, kibiców. Wiem, jak wyglądała sytuacja przedmeczowa, że musiał być wygrany i w dobrym stylu.
Bartosch Gaul (Górnik Zabrze)
Mój klub, moje serce, moja Wisła Płock
Oprócz tego mąż, ojciec i bimbrownik!