Bolesna lekcja piłki, czyli relacja z meczu #MIEWPŁ

Miało być odkupienie, a wyszło jak zwykle. Nafciarze mało powiedzieć przegrali z Miedzią, Nafciarze drugi raz z rzędu zostali bezlitośnie wypunktowani przez swoich rywali. Końcowy wynik 4:0 a mogło być zdecydowanie wyżej.

Gospodarze na to spotkanie wyszli w identycznym zestawieniu jak dwa tygodnie temu gdy wygrywali w Lublinie z Motorem. W drużynie Nafciarzy natomiast w składzie zabrakło kontuzjowanych Thiakane oraz Gerbowskiego. Kolejna zmianą był brak w wyjściowej jedenastce Beniamina Czajki. W jego miejsce pojawił się Adam Chrzanowski.

Pierwszą okazję do otwarcia wyniku mieli w tym meczu Wiślacy. Błąd defensorów Miedzi wykorzystał Paweł Chrupałła. Wypożyczcony z Rosenborga młodzieżowiec szybko odegrał do Davida Niepsuja, jednak dośrodkowania naszego prawego obrońcy na gola nie zdołał zamienić Łukasz Sekulski.

Do ósmej minuty nie działo się na boisku zbyt wiele. Nafciarze próbowali atakować, jedna z akcji ofensywnych przyniosła Wiśle rzut rożny. Dośrodkowanie zbyt krótkie wróciło do Chrupałły. Ten ponownie dograł w pole karne. do piłki doszedł Adam Chrzanowski, ale jego uderzenie z najwyższym trudem obronił Jabub Mądrzyk. To była druga wyborna okazja Wisły w pierwszych dziesięciu minutach. Gospodarze mogli mówić w obu tych sytuacjach o bardzo dużym szczęściu.

Jak mówi stare piłkarskie powiedzenie – niewykorzystane okazje lubią się mścić. Tak też było tym razem. Co nie udało się Wiśle, wyszło w pierwszej próbie Miedzi. Piłka przed polem karnym trafiła do Mijuskovica i kapitan Miedzi bardzo pewnym uderzeniem pokonał Bartka Gradeckiego. Podopieczni Marka Saganowskiego próbowali jeszcze interweniować u arbitra, sugerując jakieś nieprzepisowe zagranie, jednak arbiter Raczkowski pozostał nieugięty. I tak oto dobry pierwszy kwadrans Wisła zakończyła stratą gola. Cała ta sytuacja zakończyła się jeszcze żółtą kartka dla Jakuba Grića za dyskusje z arbitrem.

Minuty mijały i „najgorsze” było to, że Wisła nie grała źle. Niestety brakowało skuteczności i trochę dokładności w ofensywie. Była to dokładnie odwrotna postawa do piłkarzy Miedzianki. Gospodarze byli skuteczni do bólu. Gol zdobyty właściwie bez żadnej groźnej akcji był tego najlepszym przykładem.

Pierwszy kwadrans zwieńczyliśmy stratą gola, więc drugi przecież też nie mógł skończyć się inaczej. Tym razem podanie Tronta, przepuszczenie Antonika i Mansfeld umieszcza piłkę w bramce Gradeckiego. Wisła grała w piłkę, ale to Miedź zdobywała bramki. Warto podkreślić że Bartek w tej sytuacji pokazał wszystko co ma najlepszego. Piłka wypadająca z rąk między nogami – jak popełniać błąd to taki który zapamiętają kibice na lata.W kontekście niedawnego wypożyczenia Krzyśka Kamińskiego do Ruchu Chorzów. czuję w kościach szybki debiut Piotrka Zielińskiego między słupkami.

W 37. minucie szansę na gola kontaktowego miał ponownie Sekulski. Było w tej akcji sporo przypadku – piłka po uderzeniu Szwocha, niespodziewanie dotarła do kapitana. Niestety, jego uderzenie w niewielkiej odległości minęło prawy słupek bramki gospodarzy.

Minuty mijały, Miedź zadowolona z rezultatu skupiała się na obronie własnej bramki i kontratakach. Wisła zaś próbowała konstruować atak pozycyjny, jednak szło to jak krew z nosa. W 43. minucie na uderzenie z dystansu zdecydował się najbardziej aktywny w ofensywie Chrupałła. Kolejny raz jednak górą był bramkarz Legniczan. Arbiter doliczył do pierwszej części gry jedną minutę, wynik nie uległ już zmianie. Muszę się przyznać, że miałem obawy czy po rzucie wolnym wykonywanym przez Tronta nie będziemy mieli trzeciej bramki „z niczego”.

Pierwsze czterdzieści pięć minut można podsumować jednym zdaniem: Wisła w piłkę gra, Miedź piłkę w bramce umieszcza.

W przerwie podwójna zmiana w drużynie Wisły. Marek Saganowski posłał do boju z ławki wszystko co miał najlepszego. Srećković i Janus w miejsce Jime oraz Grića.

Drugie czterdzieści pięć minut Wisła zaczęła identycznie jak Miedź pierwszą połowę. Błąd w defensywie Spremo, dośrodkowanie skrzydłowego z Legnicy i Szymański musiał wybijać piłkę. Chwilę później prosty błąd w rozegraniu przy chorągiewce popełnił Chrzanowski, efektem tego kolejna szansa Miedzi. Warto podkreślić że ostatecznie dwukrotnie w tej akcji myśli się środkowy obrońca Wisły. Chwilę później podręcznikowy błąd Lesniaka, faul na Kamilu Drygasie i sędzia Raczkowski nie miał innego wyjścia jak podyktować rzut karny. Pewnym wykonawcą jedenastki okazał się Nemanja Mijuskovic. Kapitan Miedzi zmylił Gradeckiego i spokojnie umieścił piłkę w siatce. Wisła po pięćdziesięciu minutach przegrywała już 3:0.

W 53. minucie żółtą kartką ukarany został Milan Spremo. Czwarte upomnienie Serba, i już wiemy że w meczu z Chrobrym będzie miał on wolne. O sporym szczęściu w tej sytuacji może mówić Milan. Jego chamskie zagranie śmiało mogło skutkować bezpośrednią czerwoną kartką i przyśpieszonym prysznicem.

Trzecia stracona bramka całkowicie już podcięła skrzydła Wiśle. Miedź natomiast nie spuszczała z tonu. Legniczanie próbowali systematycznie nękać bramkarza Nafciarzy. W pięćdziesiątej ósmej minucie bardzo bliski szczęścia był Drygas. Zabrakło centymetrów. Chwilę później kolejna zmiana w drużynie Marka Saganowskiego. Oszczędzonego przez arbitra Spremo zastąpił Fabian Hiszpański.

Druga część gry to jakiś kabaret w wykonaniu naszych obrońców.  Duet stoperów regularnie albo się mylił albo był całkiem nieobecny. Wszystko wskazywało na to że na 3:0 to ten mecz się nie zakończy.

W 62. Minucie trener Bella posłał do boju nowe siły. Na murawie w miejsce Mansfelda i Antonika pojawili się Karol Drzazga i Emanuel Aghbor. Chwilę później debiut w pierwszej drużynie Wisły zanotował Szymon Leśniewski. Siedemnastolatek zastąpił na murawie Pawła Chrupałłe. I dla mnie osobiście jest to najlepsza wiadomość tego dnia. Cenne minuty dla wychowanka Nafciarzy w meczu w którym nie graliśmy już o nic.

Na boisku działo się niewiele więc nie będę naszych drogich czytelników męczył tym kabaretem. Kolejne zmiany personalne miały miejsce w 71. minucie. Na boisku w drużynie Miedzi pojawili się Dominik Pierzak i Ivan Salvador w mieście Michalika i Lehaire. Marek Saganowski zdjął Mateusza Szwocha posyłając w jego miejsce Sebastiana Strózika.

Dwadzieścia minuty przed końcem spotkania a ja pierwszy raz od czasu pamiętnego meczu z Rakowem żałowałem że piszę relację.

Ostatnia zmiana tego meczu to Patryk Guzdek zmieniający Kamila Drygasa. A do końca meczu pozostawało jeszcze trzynaście minut plus to co doliczyć postanowi arbiter. Dwie minuty później zagotował nam się Krzysiu Janus, szybki zimny prysznic w postaci żółtej kartki od arbitra, i mogliśmy wrócić do tego „widowiska”.

W 80. minucie mogło być 4:0, ale rezerwowy Miedzi, Guzdek, nie był w stanie odwrócić się z piłką i oddać strzału. Jednak, co się odwlecze i tak dalej… Mądrzyk – Aghbor – Salvador – Drzazga i finalnie Guzdek pakuje piłkę do pustej bramki. Czterech rezerwowych i bramkarz, cztery podania. Tyle wystarczyło żeby dobić Nafciarzy.

Chwilę później sędzia Raczkowski zakończył to nierówne spotkanie. Wisła wraca do Płocka pokonana. Trener Saganowski po porażce 3:0 notuje jeszcze wyższą porażkę. Szkoda słów.

Konferencja prasowa po meczu #MIEWPŁ

Radosław Bella (Miedź Legnica):

Na początku chciałbym powiedzieć to, co powiedziałem przed pierwszą kolejką, po czterech porażkach z rzędu, po siedmiu punktach i teraz po tych trzech meczach: ten zespół jest bardzo silny, przede wszystkim silny mentalnie. Jest to grupa zawodników, która jest po prostu zespołem i która i w dobrych, i w słabych chwilach jest w stanie prezentować futbol, w jaki wierzymy i jaki trenujemy. Tak że przede wszystkim chciałbym pogratulować zawodnikom, bo dzisiaj, może trochę oprócz nerwowego początku, pierwszych dziesięciu minut, to byliśmy resztę spotkania w mojej opinii zespołem lepszym, zespołem, który kontrolował grę zarówno jak nie miał piłki, jak i kiedy miał tę piłkę przy nodze. Tak że jeszcze raz gratuluję zespołowi. To dalej jest długa droga przed nami. Myślę, że musimy dalej konsekwentnie, niezależnie od tego, czy przydarzy się jeden mecz bardzo dobry, czy jeden mecz zły, musimy konsekwentnie trenować i moja głowa w tym i sztabu, żeby zespół się rozwijał. I to, co mogę obiecać, ja mało rzeczy w życiu obiecuje, to to, że będę robił wszystko, żeby ten zespół grał jeszcze lepiej i był skuteczny. Tak że jeszcze raz dziękuję zawodnikom, bo do nich dzisiaj należał ten wieczór.

Marek Saganowski (Wisła Płock):

Powinno być krótkie podsumowanie. Blamaż, który nie przystoi takiej drużynie, z takimi doświadczonymi zawodnikami przegrać tak mecz. Na pewno trzeba przeprosić naszych kibiców, którzy licznie tu przyjechali i zobaczyli to, co zobaczyli. Jestem bardzo mocno rozgoryczony, jeśli chodzi o ten mecz, bo zaczynamy nieźle, tworzymy sobie dwie doskonałe sytuacje, ale nie potrafimy wykorzystać tych akcji. Myślę, że mecz by zdecydowanie inaczej wyglądał, gdybyśmy jedną z nich trafili. No i potem się zaczynają takie stare demony odzywać, bo tracimy bramkę, druga bramka – błąd naszego bramkarza. Po przerwie źle wchodzimy w mecz, mimo zmian. Chcemy dać trochę świeżości na bokach, w środku. Okazuje się, że rzut karny po sześciu minutach i ciężko coś potem zrobić. Drużyna Miedzi ma bardzo dobrych zawodników, jeżeli chodzi o kontrolę piłki, jakość i zostaliśmy wypunktowani. Czwarta bramka, to już takie otwarcie się poprzez moją drużynę. Szkoda, bo takich meczów… W Katowicach przegraliśmy pierwszy taki mecz, dzisiaj przegrywamy kolejny taki mecz dotkliwie. Tworzymy sobie sytuacje, nie wygląda to tak, szczególnie w pierwszej połowie, żebyśmy z takim wynikiem zakończyli to spotkanie, ale piłka jest brutalna, mecz trwa dziewięćdziesiąt parę minut. My może zagraliśmy pierwsze dwadzieścia minut, potem Miedź zrobiła to, co miała zrobić. Gratulacje dla Miedzi.

Miedź Legnica 4-0 Wisła Płock
Nemanja Mijušković 15, 51 (k), Marcel Mansfeld 31, Bartosz Guzdek 88

Miedź: 39. Jakub Mądrzyk – 17. Michael Kostka, 25. Nemanja Mijušković, 87. Ruben Hoogenhout, 23. Jurich Carolina – 69. Damian Michalik (71, 66. Iban Salvador), 20. Damian Tront, 59. Mehdi Lehaire (71, 7. Patryk Pierzak), 98. Kamil Antonik (62, 18. Emmanuel Agbor) – 14. Kamil Drygas (77, 19. Bartosz Guzdek), 95. Marcel Mansfeld (62, 10. Krzysztof Drzazga).

Wisła: 99. Bartłomiej Gradecki – 24. David Niepsuj, 77. Jakub Szymański, 4. Adam Chrzanowski, 11. Milan Spremo (57, 16. Fabian Hiszpański) – 37. Paweł Chrupałła (64, 22. Szymon Leśniewski), 8. Jakub Grič (46, 10. Krzysztof Janus), 14. Mateusz Szwoch (71, 67. Sebastian Strózik), 18. Jime (46, 30. Nikola Srećković), 23. Filip Lesniak – 20. Łukasz Sekulski.

żółte kartki: Iban Salvador – Grič, Spremo, Janus.

sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa).
widzów: 3473.

Kopnij dalej

Ten post ma 2 komentarzy

  1. Galaxon

    Co tu dużo gadać. Połowa składu spokojnie nie nadaje się nawet na poziom 1 ligi łącznie z trenerm, którego mądrości wzburzają już u mnie odruch wymiotny. Wieczne tłumaczenie co by było gdyby…..narazie jest wielkie g*wno. Mam wrażenie, że w tej drużynie nie ma nikogo kto chce awansować.

  2. Arkadiusz

    Warto pamietac o tym ze w ekipie z Legnicy jest kilku klasowych liderow a u nas trzeba takich zbudowac, wyciosac, wyrzezbic. Nieustanny brak osobowosci, postaci waznych ktorym dobro ogolu lezy na sercu.
    Poki co na horyzoncie takich nie widac , mimo wszystko sagan musi zostac.

Dodaj komentarz