Nafciarze w piękny sposób zakończyli majówkę. Zespół Wisły długo szukał sposobu na strzelenie bramki zespołowi Motoru Lublin a o wyniku zadecydowało fenomenalne trafienie Jakuba Gricia! Wisła ostatecznie pokonała Motor Lublin 1:0 i tym samym wskoczyła do strefy barażowej.
Trener Żuraw tym razem nie zaskoczył jeśli chodzi o skład. Jedyna zmiana w porównaniu do spotkania w Głogowie to powrót zawieszonego za kartki Fabiana Hiszpańskiego, który zajął na boisku miejsce Emila Thiakane. Tak więc Nafciarze wyszli w następującym ustawieniu. W bramce Bartłomiej Gradecki. Trójkę stoperów tworzyli, od prawej Marcus Haglind-Sangre, Marcin Biernat oraz Adam Chrzanowski. Na wahadłach David Niepsuj oraz Igor Drapiński. Środek pola to Mateusz Szwoch oraz Jakub Grić, przed nimi duet Fabian Hiszpański oraz Dawid Kocyła oraz na szpicy Kapitan Nafciarzy – Łukasz Sekulski.
Początek spotkania to zwyczajowe już badanie się obu zespołów. Pierwsi do sytuacji strzeleckiej doszli goście, jednak uderzenie Pawła Stolarskiego minęło w znacznej odległości bramkę Gradeckiego. Na konkretna odpowiedź Wisły przyszło nam czekać do dziewiątej minuty spotkania. Wtedy to Dawid Kocyła dobrze dostrzegł Szwocha, jednak Mateusz nie odwdzięczył się dobrym prostopadłym podaniem do Kociego. Chwilę później z dystansu uderzał jeszcze Grić, jednak obok bramki Rosy. Dwie minuty później w groźnej akcji goście. Na nasze szczęście Adam Chrzanowski w porę zatrzymał szarżującego Króla.
Na kolejną groźna akcje Wisły czekaliśmy do dziewiętnastej minuty. Wtedy to ładne dośrodkowanie z lewej strony boiska w wykonaniu Fabiana Hiszpańskiego na strzał głową zamienił Sekulski. Niestety nasz kapitan uderzył zbyt lekko aby zaskoczyć bramkarza rywali. Chwilę później błyskawiczna odpowiedź gości. Groźne uderzenie zza pola karnego broni Gradecki jednak do tego stopnia niefortunnie, że bliski dobitki był Wojtkowski. Na nasze szczęście Bartek do spółki z defensorami zażegnał niebezpieczeństwo. W dwudziestej trzeciej minucie bardzo ładne uderzenie z dystansu naszego szwedzkiego stopera niewiele minęło bramkę gości. Kilkanaście sekund później ładnie piłkę pod polem karnym Motoru przejął Kocyła, niestety niewiele wyszło z tego pożytku. Ostatecznie wykańczał tą akcję strzałem Grić, bardzo niecelnym strzałem dodam. Wspomniany Kocyła w trzydziestej minucie najpierw założył siatkę Stolarskiemu, by chwilę później świetnie podać do Hiszpańskiego. Niestety Fabian nie opanował piłki i z dobrze zapowiadającej się akcji Nafciarzy niewiele wyszło.
W czterdziestej pierwszej minucie żółtą kartką, za faul na Fabianie Hiszpańskim, ukarany został Najemski. Rzut wolny wykonywany przez Szwocha dotarł w polu karnym do Marcusa H.-Sangre, jednak sympatyczny Szwed uderzał/podawał niecelnie. Koniec końców akcję ponownie zamykał uderzeniem Grić. Niestety kolejny raz niecelnie.
Sędzia Szczerbowicz przedłużył pierwszą część meczu o jedną minutę, co nie wpłynęło jednak na wynik. Nafciarze schodzili do szatni przy bezbramkowym remisie. Wisła w pierwszej połowie przeważała, na szczególna pochwałę zasługuje postawa Dawida Kocyły, który ambitnie walczył w ofensywie i próbował szarpać raz po prawej raz po lewej stronie boiska. Niestety na niewiele się to zdało, szczególnie przy braku wsparcia ze strony kolegów z drużyny.
Na drugą część spotkania Nafciarze wyszli bez zmian. W zespole gości natomiast Sebastian Rudol zastąpił, ukaranego w pierwszej części gry żółtą kartką, Arkadiusza Najemskiego. Źle weszli w drugą połowę meczu Nafciarze, już w czterdziestej ósmej minucie bliski otwarcia wyniku był Wolski, jednak na nasze szczęście świetną interwencją popisał się Gradecki.
W pięćdziesiątej pierwszej minucie meczu miała miejsce nieplanowana przerwa, spowodowana odpaleniem pirotechniki przez kibiców Nafciarzy. Piłkarze obu zespołów skorzystali z okazji na uzupełnienie płynów. Po pięciu minutach mogliśmy wrócić do boiskowej rywalizacji.
Po wznowieniu gry tempo spotkania wyraźnie spadło. W sześćdziesiątej czwartej minucie mieliśmy kolejną przerwę na pirotechniczne pokazy sektora D. Sztaby obu zespołów skrzętnie wykorzystywały okazje, żeby wprowadzać drobne korekty na boisku.
W sześćdziesiątej minucie dobre długie podanie od Fabiana wprost do Łukasza Sekulskiego. Niestety nasz kapitan przegrał pojedynek z obrońcą. Inna sprawa, że nawet gdyby w tej sytuacji zdobył bramkę to znajdował się on w chwili podania na pozycji spalonej.
W siedemdziesiątej minucie druga zmiana w drużynie gości. Boisko opuścił Wojtkowski, w jego miejsce pojawił się Kacper Wełniak. Chwilę później dobra akcja Grićia, który dobrze podał do boku do Kocyły. Dawid zagrał co prawdą przed bramkę Rosy, niestety do lecącej wzdłuż linii bramkowej piłki nie próbował dojść żaden z Nafciarzy i padła ona łupem bramkarza Motoru.
W siedemdziesiątej dziewiątej minucie żółtą kartką ukarany został Adam Chrzanowski za faul w środku pola. Chwilę później podwójna zmiana w zespole Nafciarzy w miejsce Fabiana Hiszpańskiego i Dawida Kocyły pojawili się na murawie Emil Thiakane oraz Kacper Laskowski.
Jak mówi staropolskie przysłowie: do sześciu razy sztuka. Od początku meczu Jakub Grić próbował się wstrzelić w bramkę rywali i to, co pięciokrotnie nie wyszło, za szóstym razem wyszło idealnie. W osiemdziesiątej trzeciej minucie po rzucie rożnym najpierw uderzenia z dystansu próbował Kacper Laskowski, jednak piłkę wybił jeden z obrońców Motoru. Dopadł do niej nasz defensywny pomocnik i potężnie huknął na bramkę Rosy. Tym razem bezbłędnie od słupka umieścił futbolówkę w siatce rywali.
Chwilę po golu podwójna zmiana w drużynie trenera Stolarskiego. Boisko opuścili Palacz i Król. W ich miejsce Luberacki oraz Rybicki.
W osiemdziesiątej szóstej minucie zmęczonego Łukasza Sekulskiego zastąpił jeszcze Jesper Westermark. Minutę przed końcem regulaminowego czasu gry, szwedzki napastnik miał swoją szansę na gola jednak uderzył zbyt lekko i wprost w bramkarza rywali. W dziewięćdziesiątej minucie ostatnia zmiana w drużynie Motoru. Murawę opuścił Stolarski w jego miejsce pojawił się Król.
Sędzia Szczerbowicz przedłużył drugą część spotkania aż o dziewięć minut. Na nasze szczęście wynik spotkania nie uległ już zmianie. Nafciarze wygrywają trzecie spotkanie z rzędu i wskakują tym samym do strefy barażowej.
Wisła Płock 1-0 Motor Lublin
Jakub Grič 82
Wisła: 99. Bartłomiej Gradecki – 24. David Niepsuj, 44. Marcus Haglind-Sangré, 2. Marcin Biernat, 4. Adam Chrzanowski, 21. Igor Drapiński – 9. Dawid Kocyła (80, 19. Émile Thiakane), 8. Jakub Grič, 14. Mateusz Szwoch, 16. Fabian Hiszpański (80, 70. Kacper Laskowski) – 20. Łukasz Sekulski (86, 53. Jesper Westermark).
Motor: 1. Kacper Rosa – 28. Paweł Stolarski (90, 10. Rafał Król), 74. Kamil Kruk, 18. Arkadiusz Najemski (46, 21. Sebastian Rudol), 47. Krystian Palacz (83, 24. Filip Luberecki) – 26. Michał Król (83, 7. Mariusz Rybicki), 37. Mathieu Scalet, 68. Bartosz Wolski, 22. Kamil Wojtkowski (71, 19. Kacper Wełniak), 77. Piotr Ceglarz – 90. Samuel Mráz.
żółte kartki: Chrzanowski – Najemski.
sędziował: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn).
widzów: 7017.
Mój klub, moje serce, moja Wisła Płock
Oprócz tego mąż, ojciec i bimbrownik!
sorry że się czepiam, ale może zamiast o tym, kto w której minucie kogo zmienił albo kto dostał żółtą kartkę, warto napisać na koniec: jaki to był mecz? jak grała Wisła? co wyszło, a co nie wyszło? choć jeden akapit podsumowujący może? Pozdrawiam
Bardzo ważne 3 punkty, ale ciężko stwierdzić, że na nie zasłużyliśmy (typowy mecz na 0-0) i taka refleksja, że po raz kolejny jakaś dziwna siła trzyma nas w grze o baraże. Ilość farta jest niesamowita, za każdym razem gdy jesteśmy od włos od zaorania szans na awans, cudownie udaje się zrobić coś na przekór wszystkim przesłankom. Gdyby nie te wygrane w 10 (czy gdzie byliśmy słabsi), gole w ostatnich minutach itd, to byśmy chyba bili się o utrzymanie. Ale choć rok temu robiono wszystko, by rozłożyć ten klub, to cały jedziemy do przodu. Niesamowite patrząc na to, ile pecha mieliśmy rok temu. We Wrocławiu niezasłużona 2 kartka dla Rzeźniczaka (bo na powtórkach widać, że nie było tam mowy o stemplu), z Rakowem gramy mecz sezonu, ale rywal oddaje strzał życia, o dziurawych rękach bramkarzy to szkoda wspominać.
Teraz dostać się do baraży tak łatwo nie będzie, bo rywale mają spoko terminarz i aby nie oglądać się na nikogo musimy te 7 punktów jeszcze zdobyć. Najgorzej z Motorem, który ma Znicz, Resovię i Podbeskidzie, 2 mecze u siebie. Równie mocno mogła zagrozić nam Odra, na szczęście przegrała. Zostaje Łęczna, która ma Polonię, Stal u siebie i na szczęście na koniec jedzie do Tychów. Tychy może pogubią punkty, bo grają jeszcze z GKS Katowice i Termalicą (czołówka ligi pod względem oddawanych strzałów). Najtrudniejszy terminarz ma Wisła Kraków (GKS wyjazd, Lechia u siebie i Termalica), ale po tym jak ośmieszyła się Pogoń, to teraz będą naładowani na maksa. Szkoda, bo super byłoby powalczyć chociaż o 4 miejsce i grać 1 baraż u siebie. Zresztą baraże, mając u siebie jeszcze kilku ekstraklasowiczów, to powinno być minimum. No, ale jak się woli mieć dobrych piłkarzy w sądzie niż na boisku, to trudno o sukces.
Na minus oprawa. Oczywiście nie znam dokładnego tła jakie za nią stało, ale jeśli nie ma tam drugiego dna i ogólnie odnosi się ona do imigracji (i to jeszcze zainspirowanej pracownikami na kontraktach), to naprawdę słaby pomysł. Zawsze prezentowaliśmy wyższy poziom i mam nadzieję, że nie pójdziemy w kierunku Śląska Wrocław. Temat niepotrzebny, a uczciwie trzeba przyznać, że też niezbyt mądry. Dużo można pisać na ten temat, ale może sobie daruję, bo to blog o piłce. Wspomnę tylko, że nie popieram masowych migracji, imigracji do Polski też nie (i to chyba całkowicie, bo wbrew powszechnej narracji przedsiębiorstw, to my tutaj nie mamy aż tak dużo do zyskania), ale takie oprawy tylko szkodzą, bo mrożą i stygmatyzują temat. Pisząc wprost, działają na korzyść ruchu proimigracyjnych. Można to było chociaż zrobić w inny sposób…
tak po prawdzie, to prawie zasnalem na tym meczu. ale najwazniejsze, ze sa zawodnicy jak Gric, ktorzy graja bez kompleksow dla rywala, bez kalkulacji.
.
wedlug mnie baraze sa spokojnie w zasiegu. trzeba tylko nie przegrac w Opolu i wygrac pozostale 2 spotkania.
.
zksP@ znacznie wiecej punktow 'frajersko’ potracilismy, anizeli mielismy tego szczecia, o ktorym piszesz. ostatnia taka smieszna strata, to Stal Rzaszow.
No tak, ze Stalą to akurat przykład gdzie wynik nie był sprawiedliwy, z Chrobrym to też mecz, gdzie zasłużenie wygraliśmy, bo praktycznie przez całe spotkanie byliśmy drużyną lepszą od rywala. To jest dla mnie najlepsze zwycięstwo w sezonie, bo w końcu mecz, gdzie można było poczuć radość, czy jakaś satysfakcję z kibicowania, poczuć że jesteśmy mocniejsi. Z Tychami też ładnie ich stłamsiliśmy, ale w końcówce wkradło się za dużo rozluźnienia i tylko cud uratował nas przed stratą gola na 1-1 w ostatnich minutach. Niestety przekonujących zwycięstw było mało. Trzeba docenić przepychanie na swoją korzyść spotkań, gdzie nam nie szło – to ważne dla drużyn walczących o awans, a my jesteśmy w tym wyborni. Jednak miałem na myśli takie mecze jak: 3pkt z Miedzią, gdzie w 20-30min mogło być 0-3 po meczu – rywale nie strzelają do pustej z paru metrów, a my wbijamy po stałym fragmencie w 10, 3 pkt z Łęczną, gdzie kompletnie nie widać, że gramy 1 więcej, a Biernat wbija w ostatnich sekundach, znów po stałym fragmencie, tak samo 3 punkty z Katowicami (Sangre w doliczonym), a to rywale grali zdecydowanie lepiej i remis byłby dla nich lekko krzywdzący, Lublin – mimo przewagi 1 zawodnika remis po golu Janusa w 90, Chrobry w Płocku też nas nieźle cisnął, a wpadły 3 punkty, podobnie z Termalicą.
Wg mnie to są wszystko spotkania, gdzie takie 3 punkty jak z Katowicami to zdarzają się ze 2x/10 – po prostu zwykły fart. Bo np w Krakowie ugraliśmy remis, broniliśmy się całe spotkanie, ale zespół wykonał dobrze swoją robotę i zdobył 1 punkt. Są mecze jak np w Gdańsku, gdzie nie gramy źle i nie ma z tego korzyści, ale nie gramy też dobrze (nie oddajemy strzałów) i ciężko tu mówić o pechu.
Na plus, że nasze naprawdę solidne mecze: wyjazd z Chrobrym, Tychami, Wisła u siebie, Arka w Gdyni – wszystkie miały miejsce w ostatnich tygodniach… co może sugerować, że forma zespołu rośnie. Zgadzam się z tym co napisałeś, bo wspominałem też o tym w piątek – 7 punktów to pewne baraże. Wybornie, że Wisła Kraków zremisowała, bo byłem pewny że nam odjadą. Niech się zepną, bo jeśli nie na 3, to spokojnie jest szansa na 4 miejsce i przynajmniej 1 baraż u siebie.