Bądźmy szczerzy. Mi się nie chce tego opisywać, Wam się nie nie chce tego czytać. No ale ja z kronikarskiego obowiązku „muszę”. Postaram się krótko i zwięźle.
Arka Gdynia w środę rozgrywała mecz Pucharu Polski z Piastem Gliwice. Była dogrywka, będą zmęczeni. Tak to sobie tłumaczyliśmy. Tymczasem z pierwszej jedenastki, która kilka dni temu wybiegła na spotkanie pucharowe, w dzisiejszym składzie Żółto-Niebieskich pojawiło się ledwie czterech piłkarzy. Z pierwszego garnituru gdynian zabrakło dziś tak naprawdę chyba tylko Czubaka.
W składzie Wisły dwie zmiany. Jedna oczywista – po zawieszeniu wrócił Dani Pacheco. Druga z kategorii „a może wypali” – od pierwszej minuty szansę dostał Krawczyk (spoiler alert: nie wypaliło).
Zaczniemy od Pacheco. Hiszpan tym razem zagrał wyżej, jego miejsce przed obrońcami zajął Dominik Kun. Niestety chłop wyglądał jakby nie pauzował jedną kolejkę, a jakieś pół roku. Mam podejrzenie graniczące z pewnością, że w pierwszej połowie nie zanotował nawet jednego celnego podania.
Warunki od początku dyktowali piłkarze Arki. Obserwując grę Nafciarzy mieliśmy wrażanie, że od mniej więcej 5. minuty marzą już tylko o końcowym gwizdku. W końcu remis na trudnym terenie w Gdyni nie byłby złym wynikiem. W tej części gry w naszych barwach najbardziej wyróżniał się Andrias Edmundsson. Farer czyścił wszytko. Na nim i dobrej postawie w bramce Macieja Gostomskiego, mogliśmy opierać nadzieję na korzystny wynik w tym spotkaniu.
Do przerwy mieliśmy wynik marzeń
Oczywiście biorąc pod uwagę postawę naszych piłkarzy w tym meczu. Trener Misiura jednak się nie poddawał. W miejsce bezproduktywnego Krawczyka na boisko wszedł nie będący w pełni zdrowia Iban Salvador. Zapachniało nadzieją. Reprezentant Gwinei Równikowej rozruszał naszą ofensywę. Dwa-trzy celne podania w sprawiły, że w naszych głowach zaczęły się przewijać obrazki z kilku poprzednich spotkań w tym sezonie, kiedy w pierwszej połowie graliśmy piach, a w drugich 45 minutach odwracaliśmy losy spotkania.
Niestety Iban na murawie wytrwał jedynie kilkanaście minut. Niezaleczony uraz dał o sobie znać i najbardziej produktywny nasz piłkarz w tym meczu musiał opuścić boisko.
Jeżeli w tym „hicie kolejki” (tak, to sarkazm), oprócz Salvadora, mielibyśmy kogoś wyróżnić, to byłby to Edmundsson i Gostomski. Niesyty obaj do spółki przyczynili się do tego, że kiedy Salvador schodził z murawy przegrywaliśmy już 0:1. Farerowi zza pleców wyskoczył Sidibe, kiedy ten próbował eskortować piłkę za linię końcową. Nie byłoby to tragiczne w skutkach, gdyby w tym samym momencie do futbolówki nie rzucił się Gostom. Naszemu bramkarzowi piłki nie udało się złapać, ale nogi piłkarza rodem z Wybrzeża Kości Słoniowej już tak. Karny. Sobczak. Gol.
W 70. minucie mieliśmy jeszcze chwilowy zryw – po odbiorze Edmundssona przed polem karnym piłka powędrowała do Łukasza Sekulskiego, a ten przymierzył z kilkunastu metrów w poprzeczkę. No i to by było na tyle dobrego z naszej strony w tym meczu.
Jeżeli pomimo naszej fatalnej gry ktoś miał jeszcze nadzieję, to mniej więcej kwadrans przed końcem rozwiał je Jakub Szymański. Nasz obrońca wyprzedził napastnika Arki (to dobrze), ale zagrał przy tym piłkę ręką (to źle). Po interwencji VAR żółta kartka za tego niefortunnego patataja została zamieniona na czerwoną i w tym momencie już wszystko nam opadło. Tuż przed końcem dzieła zniszczenia dopełnił Vitalucci.
Wisła Płock przedłuża do trzech serię meczów bez wygranej, po raz pierwszy w tym sezonie przegrywamy dwa spotkania z rzędu. O ile w meczu ze Zniczem nie wyglądaliśmy źle, porażkę z Wisłą Kraków można było tłumaczyć stałymi fragmentami gry, tak po dzisiejszym spotkaniu już chyba nikt nie ma wątpliwości, że jesteśmy w poważnym kryzysie. Trener Misiura musi szybko znaleźć przyczynę słabszej formy, a my możemy mieć jedynie nadzieję, że szybko uda mu się znaleźć diagnozę i wdrożyć odpowiednie środki zaradcze. Termalica szybko ucieka, Miedź wygląda naprawdę dobrze. Jeżeli teraz zaśpimy, to wiosną może być bardzo ciężko nadrobić straty.
Arka Gdynia – Wisła Płock 2:0 (0:0)
1:0 – Szymon Sobczak 55’
2:0 – Hide Vitalucci 87’
Arka: 77. Damian Węglarz, 2. Marc Navarro, 7. Szymon Sobczak (83′ 19. Michał Rzuchowski), 8. Alassane Sidibe (89′ 20. Michał Borecki), 9. Tornike Gaprindaszwili, 14. Hide Vitalucci (89′ 32. Przemysław Stolc), 23. Kike Hermoso, 27. Joao Oliveira (68′ 10. Karol Czubak), 29. Michał Marcjanik, 39. Filip Kocaba, 94. Dawid Gojny (C).
Wisła: 33. Maciej Gostomski, 8. Dani Pacheco, 14. Dominik Kun, 16. Fabian Hiszpański (57′ 6. Krystian Pomorski),18. Jorge Jimenez (77′ 11. Maciej Famulak), 19. Andrias Edmundsson, 20. Łukasz Sekulski (C), 22. Piotr Krawczyk (46′ 66. Iban Salvador, 57’ 17. Przemysław Misiak), 37. Oskar Tomczyk (87′ 27. Bartosz Borowski), 44. Marcus Haglind-Sangré, 77. Jakub Szymański.
Żółte kartki: Sobczak, Gojny – Tomczyk, Sekulski, Krawczyk.
Czerwona kartka: Szymański (77’).
Polska piłka kopana, czasami rzucana. Nie mam pojęcia kto wygrał La Liga, z Premiership kojarzę tylko Salaha.
#WisłaPłock #ClipperNation
Od pierwszych dni kiedy pojawił się w klubie p. Misuira miałem mueszane uczucia chiciaż punktowo to się zgadzało to nie bardzo mnie ten pan pszekonywał. Wiem kupił was swoimi opowieściami i tym że wybrał nasz klub chociaż wcześniej podpisał kontrakt z Wartą i to mnie bardzo zastanowiło. Jeżeli dalej chcecie żyć mrzonkami to ok i nie kupuje tego że sekul nie tak że hiszpan nie tak że krawczyk drewno że nastić ciągle kontuzjowany itd tylko to p.misiura to wszystko akceptował. Reasumując czas na zmianę bajkopisarza na trenera typu np Bartoszek ale ja się nie znam i p .sadczuk zrobi jak uważa a co do transferów to następny as sztylka tu chyba też czas się skończył
Przekonywal i mieszane tak dla poprawki
Bartoszek XD
Brrr ale się zrobiło cmentarnie, Wisła grą nie porywa od kilku ładnych spotkań. Nikt nie wie jak skończy się ten sezon i czy uda się awansować. Do tej pory punkty robiliśmy raczej na „cieniasach” tej ligi tudzież ekipach do odbudowy. Teraz mamy maraton z poważnymi rywalami o punkty i widać jak na dłoni brak balansu w naszej ekipie i w bajery pt kontuzje które oczywiście nie pomagają, czy zmęczenie sezonem zwyczajnie nie wierzę. Liczę na jakiś poważny statement ze strony trenera Musiury bo gramy kiepsko.
Dla mnie wypadkową tak słabego meczu jest brak formy środka pola. Kunik od dłuższego czasu nie chce wziąć odpowiedzialności za rozgrywanie piłki tylko jakby się przed nią chował, straty piłki Pacheco stały się już czymś naturalnym gdzie przy takim wyszkoleniu technicznym aż ciężko w to uwierzyć i w końcu Jime się wczoraj dostosował do reszty. Pojawia się pytanie : co jest powodem tak słabych występów? Czy to wina trenera? ,że z trudniejszym rywalem probuje pomijać druga linie i zgrywać piłki na napastników żeby pomocnicy zbierali drugie piłki co w zupełności w meczu z Arką jak i Wisła Kraków nie wychodziło. Wygląda to tak jakby zawodnicy stracili wiarę że potrafią grac w piłkę ale czy to przez taktykę czy mental piłkarzy to dobre pytanie. Nie zmienia to faktu , że na tle w/w druzyn taki Oskar Tomczyk to jak dziecko we mgle jest zagubiony. Kolejny aspekt to że, Arką wczoraj zagrała na bardzo wysokiej intensywności i po stracie piłki robili szybki doskok do pressingu a później po odbiorze rozstawiali się szeroko i kontrolowali grę czego brakowało w Płocku. W taki męczy trzeba szanować piłkę a nie na siłę pchać ją do przodu. Wydaje mi się ze te dwie porażki wyjdą nam na dobre bo trochę ostudzi głowy nas kibiców ale również zmobilizuje zarzad do ciekawych ruchów transferowych. Mawiając klasyka: ,, najwięcej człowiek uczy się przez porazki”. Mam nadzieję że zostaną wyciągnięte odpowiednie wnioski i że bojaźń odejdzie i wróci radość z gry i mobilizacja.
spodziewalem sie, ze stac nas w tym spotkaniu na nieco wiecej, ale sie przeliczylem. faktycznie Arka jest obecnie na fali, a my przeszlismy w zasadzie negatywnie weryfikacje swoich sil na tle silniejszych rywali. jednak pozytywy sa takie, ze nadal jestesmy w czolowce i liczymy sie w walce o awans. teraz jedynie mamy swiadomosc, ze bedzie to o wiele trudniejsze niz wydawalo sie na poczatku sezonu. zwlaszcza, ze kilka zespolow rowniez sie rozkrecilo. teraz naprawde nie jest latwo o awans z 1 ligi. do tego ewidentnie potrzeba zima wzmocnien. co najmniej napastnik z prawdziwego zdarzenia i lewy wahadlowy, bo Brzozowski dal fanom niedawno nadzieje na tej pozycji, ale wciaz jest bardzo nierowny. z kolei p. Misiura z Hiszpana na lewym wahadle nie korzysta, pomimo bardzo dobrego poprzedniego sezonu na tej pozycji.
.
hyhy Cezary@ naprawde chcesz Bartoszka? moze i do parzenia i podawania kawy dla p. Misiury, to czemu nie?
.
wciaz optymizm i energia niech beda z nami.
Łykajcie dalej te bajki p Misiury zobaczymy kto komu powinien podawać kawę pozdrawiam
Zimą potrzebne wzmocnienia obrony i ataku. Ogralismy dół tabeli mecze wygrane nie byly to mecze żebyśmy kogoś zdominowali raczej trochę na farcie niektore mecze zremisowane to ogromne szczęście teraz przyszly mecze prawdy nawet trener tak to nazwał calkiem niedawno i ma ta prawdę 4-2 termalica 1-3 wisla Kraków 2-0 arkagdynia jestem przekonany że z Łęczna może jakiś remis bo z miedzą bedzie z 3-4 wpierdziel
nie no, mecz z Termalika byl zdominowany przez Nafciarzy, potem strasznie glupie bledy i porazka. w ostatnim okresie za to wyrazna obnizka formy. ewentualne pytanie do trenera, dlaczego? czyzbysmy odstawali w przygotowaniu kondycyjnym od reszty???