Pierwszy raz od dłuższego czasu siadam do pisania zapowiedzi w pełni spokojny o wynik rywalizacji Wisły. Nie dlatego, że jestem pewien korzystnego rezultatu, a dlatego, że Wisła wygrywając z Zagłębiem w Wielką Sobotę zapewniła sobie i nam, kibicom względny spokój do końca ligowej rywalizacji.
W ramach 28. kolejki ligowej Nafciarze zmierzą się na wyjeździe z Piastem Gliwice. Drużyna prowadzona przez Aleksandara Vukovicia na wiosnę idzie jak burza. Nic w tym dziwnego, bo gdyby zebrać pięć ostatnich sezonów i brać pod uwagę jedynie poczynania klubów wiosną Piastunki są liderem tej kombinowanej tabeli z dorobkiem 150 punktów. W tej rundzie Piast po zimowej przerwie również rozpoczął marsz w górę tabeli. Gdyby tego było mało, to gliwiczanie notują aktualnie serię 6 spotkań bez porażki (5 wygranych 1 remis). Co jeszcze ważniejsze, Piast stracił w tych sześciu meczach jedynie dwie bramki.
Wisła zmartwychwstała?
Co słychać w obozie Nafciarzy przed tym spotkaniem? Na pewno są dwa tematy wiodące. Wygrana z Zagłębiem oraz narodziny najmłodszego Nafciarza, małego Nicolasa Kocyły.
Skupmy się jednak na aspektach czysto sportowych. Wisła w starciu z lubinianami pokazała zupełnie inne oblicze. Zespół trenera Staňo przeszedł do defensywy, skutecznie broniąc się przed atakami pomarańczowych i czekając na błąd rywala. Te przytrafiły się dwa, co bezlitośnie wykorzystali Nafciarze. Piłkę do siatki skierowali kolejno Łukasz Sekulski i Damian Warchoł. Szczególnie cieszy przełamanie tego drugiego, a w ogólnym rozrachunku fakt, że nasi napastnicy znowu zaczynają zdobywać bramki.
Przed meczem z Piastem nasz szkoleniowiec nie może narzekać na zbytni ból głowy, jeśli chodzi o dobór wyjściowej jedenastki. Większość kluczowych graczy jest w pełni sił i gotowa do kolejnej rywalizacji.
Nie ukrywam jednak, że osobiście bardziej niż stan zdrowia piłkarzy cieszy mnie fakt, że zawodnicy wracają do dobrej dyspozycji. W bramce coraz pewniej spisuje się Bartek Gradecki, jeden z ojców wygranej z Zagłębiem. Bardzo przyzwoity mecz zagrał też z Olek Pawlak. Nawet bardzo krytykowany ostatnimi czasy Piotrek Tomasik w starciu z Miedziowymi pokazał się z dobrej strony. Dodając do tego dyspozycję takich zawodników jak Łukasz Sekulski, Steve Kapuadi czy Rafał Wolski, można być optymistą, jeśli chodzi o wynik niedzielnego starcia.
Słów kilka o klątwie.
Wisła, jeśli chodzi o spotkania wyjazdowe nie od wczoraj jest jedną z najsłabszych, jak nie najsłabszą drużyną ligi. Wszystko na dobre zaczęło się jeszcze w erze trenera Bartoszka. Wtedy mówiło się, że to klątwa trenera. Jednak sympatycznego szkoleniowca nie ma z nami już ponad rok, a klątwa nadal działa. Skąd zatem myśl, że tym razem uda się ta klątwę przełamać? No cóż, aspekt sportowy to jedno. Jest jeszcze jednak strona metafizyczna. Otóż Maciej Bartoszek od wczoraj pełni rolę trenera zespołu Kotwicy Kołobrzeg. Nie liczę, że klątwa z Płocka przeniesie się na Wybrzeże, bardziej stawiam na to, że odpuści nam. Dodając do tego logikę Ekstraklasy oraz złotą zasadę, że każda seria się kiedyś kończy. Nie widzę innego wyjścia jak tylko wygrana Nafciarzy.
Dodatkowym atutem pozostanie zapewne fakt, że Piast na własnym obiekcie nie powala skutecznością punktowania. Piętnaście oczek uzbieranych przed własną publicznością stawia ich na równi z takimi potęgami Ekstraklasy jak Miedź Legnica czy Radomiak.
Przełamać solidna defensywę.
Piast pod wodzą Vuko stał się jedną z najlepszych defensyw naszej ligi. Zaledwie 27 bramek straconych w 27 spotkaniach to trzeci rezultat Ekstraklasy. Obrona gliwiczan to mieszanka młodości i doświadczenia. Para stoperów w osobach Jakuba Czerwińskiego i Ariela Mosóra. W bramce niezawodny Frantisek Plach. Na bokach Alex Katranis i Arek Pyrka. Takiego bloku defensywnego może trenerowi Vukoviciowi zazdrościć pół Ekstraklasy. Warto też dodać, że gliwiczan zimą wzmocnił Grzegorz Tomasiewicz i ostatnio co mecz udowadnia on, że był to bardzo dobry ruch.
Piast w ofensywie to głównie duet Kądzior -Wilczek. Autorzy łącznie 11 z 29 trafień dla Piasta (odpowiednio 8 i 3 bramki), zebrali też w sumie 16 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej (8-8). Co ciekawe, w meczu ze Śląskiem obu tych piłkarzy zabrakło w kadrze zespołu z Gliwic. O ile absencja Damiana Kądziora spowodowana była urazem, a jego występ w meczu z Wisłą stoi pod znakiem zapytania, tak w przypadku Kamila Wilczka nie ma nigdzie mowy o żadnym urazie. Czy wystąpią w niedzielę przeciwko Nafciarzom dowiemy się zapewne dopiero przed meczem.
Wypowiedź trenera
Wypowiedź eksperta
Obie drużyny wygrały ostatnie spotkania, co wprowadziło u nich względny spokój. Nie oznacz to, że mogą już poczuć się bezpiecznie w kontekście utrzymania w ekstraklasie. Piast u siebie jest groźnym przeciwnikiem. Potrafi narzucić rywalom swój sposób grania. Bramkarz wraz z obroną stanowią solidną formację. Doświadczeni pomocnicy oraz napastnicy są w stanie w każdym momencie stworzyć niebezpieczną sytuację pod bramką przeciwnika. Grając przeciwko nim trzeba być czujnym i skoncentrowanym do ostatniego gwizdka. Wisła natomiast po fatalnym początku zdobyła kilka punktów, co powinno zdjąć presję z jej gry. Aczkolwiek wyjazdy są piętą Achillesową płocczan. Dorobek dotychczasowych potyczek na boiskach rywali jest bardzo skromny. Moim zdaniem obie drużyny mogą stworzyć ciekawe widowisko. W meczach tych zespołów w Gliwicach z reguły padało sporo bramek. Drużyna, która wygra ten pojedynek zapewni sobie już definitywnie utrzymanie. Z drugiej strony remis będzie do zaakceptowania przez oba kluby. Lekkim faworytem są gospodarze, ale Wisła nie jest bez szans na osiągnięcie korzystnego rezultatu. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności uważam, że po ciekawym spotkaniu padnie bramkowy remis.
Paweł Dylewski, były piłkarz Wisły. Obecnie prowadzący audycję „My chcemy gola” w rmixx.pl
Raport kartkowy
ZAWIESZENI:
– brak
ZAGROŻENI:
– Adam Chrzanowski, Bartłomiej Gradecki, Steve Kapuadi, Jakub Rzeźniczak, Jakub Szymański, Rafał Wolski (3 żółte kartki);
– Michael Ameyaw, Tom Hateley, Damian Kądzior (3 żółte kartki), Michał Chrapek, Patryk Dziczek (7 żółtych kartek).
Historia spotkań
Lista spotkań, bilans, piłkarze oraz trenerzy – to wszystko znajdziecie w linku poniżej.
Wasz wybór
Wyszliście z założenia, że zwycięskiego składu się nie zmienia 🙂
Co nas czeka?
Patrząc na ostatnie spotkania Piasta przeczuwam oddanie nam piłki i czekanie na okazje do kontrataku lub jakiś błąd w rozegraniu. Zestawiając to z postawą Nafciarzy w ostatnich meczach odnoszę wrażenie, że piłkę będzie można położyć na środku boiska i zagrać w tchórza.
A tak już całkiem poważnie, wyczuwam mecz do pierwszego gola. Dokładnie taki sam jak derbowe spotkanie Piasta z Górnikiem Zabrze. Bez fajerwerków w ataku oraz solidnie w defensywie. Jedynie szybko strzelony gol przez którąś z drużyn może nam otworzyć spotkanie. Największe nadzieje pokładam w duecie naszych napastników, Gliwice to idealne miejsce na przełamanie niemocy strzeleckiej Bartka Śpiączki. Jak już mowa o przełamaniu, to takiego też życzę Dominikowi Furmanowi. Nasz pomocnik na swojego ligowego gola czeka od 4432 minut (słownie CZTERECH TYSIĘCY CZTERYSTU TRZYDZIESTU DWÓCH MINUT). Co ciekawe, drugie miejsce w tej klasyfikacji, z wynikiem 3689 minut, zajmuje zawodnik Piasta Tom Hateley. Jemu jednak przełamania życzę dopiero w meczu z Widzewem.
Mój typ: wygrana Wisły skromne 1:0 po nudnym meczu do niedzielnego obiadu.
Mój klub, moje serce, moja Wisła Płock
Oprócz tego mąż, ojciec i bimbrownik!