Mecz Miąszkiewicza [RETRO RELACJA]

Petro – Legia Warszawa 3:1 (2:0)

Trudno było przewidzieć, jak też ułoży się ten mecz. Legia jest przecież na fali po awansie w europejskich pucharach, lepiej gra na wyjeździe niż u siebie, a poza tym ma silny skład. Petro skuteczniej gra przed własną publicznością. Na dodatek w kuluarach sporo mówiło się o decyzjach kadrowych, które prawdopodobnie miały zapaść po tym spotkaniu.

Płocczanie rozpoczęli z wielkim animuszem i widać było, że bardzo chcą strzelić gola. W 1 min. uderzył Paweł Miąszkiewicz, w 6 Robert Wilk, a w 10 po fatalnym błędzie Sławomira Rutki, ogromną szansę miał Waldemar Adamczyk. W 17 min. Wilk przerzucił piłkę na drugą stronę do Mieczysława Agafona, a ten dośrodkował na głowę Miąszkiewicza. I wtedy Paweł wykorzystał sytuację zdobywając gola ku zaskoczeniu wszystkich kibiców, którzy przyzwyczaili się, że filigranowy pomocnik ma zwykle kłopoty z rosłymi obrońcami. Widać Pawłowi spodobało się to co zrobił, bo kilka minut później otrzymał piłkę od Wilka, poradził sobie z łatwością z Jackiem Zielińskim, ale strzału nie oddał, choć okazja była świetna. W 31 min. miała miejsce sytuacja, którą dokładnie opisujemy w rozmowie z Andrzejem Czyżniewskim, a w 36 min. sam na sam z Jarosławem Krupskim był Marcin Mięciel. Była to jego druga, niewykorzystana sytuacja w tym meczu. Tym razem obronił płocki bramkarz. Wreszcie w 37 min. bohaterem meczu ponownie był Miąszkiewicz, który z wolnego posłał piłkę wprost na głowę Mieczysława Nosala i było 2:0.

Po przerwie nadal atakowali płocczanie, a ukoronowaniem akcji była 55 min. Znów wszystko zaczęło się od Miąszkiewicza, który podał do Dariusza Romuzgi, ten przedłużył do Agafona, który posłał piłkę nad Grzegorzem Szamotulskim. Jeszcze w 58 min. po dośrodkowaniu Miąszkiewicza, Agafon strzelił w słupek i to były właściwie wszystkie akcje Petro w tym meczu. W 69 min. Krupski wybronił mocny strzał Mięciela, któremu świetną piłkę dograł Maciej Murawski, a w 78 min. zmniejszył rozmiary porażki Jacek Magiera, który w sytuacji sam na sam z Krupskim, tym razem strzelił gola.

Petro – Legia 3:1 (2:0)

1:0 Paweł Miąszkiewicz 17 min.

2:0 Mariusz Nosal 37 min.

3:0 Mieczysław Agafon 55 min.

3:1 Jacek Magiera 78 min.

Petro: Krupski – Wojnecki, Nosal, Sobolewski, Majda, Soczewka, Romuzga (88 Klimowicz), Wilk, Agafon (70 Milewski), Adamczyk, Miąszkiewicz (76 Drame)

Legia: Szamotulski – Murawski, Bednarz, Zieliński, Czereszewski (60 Jarzębowski), Karwan (70 Piekarski), Mięciel, Sokołowski, Majewski, Rutka (46 Magiera), Mosór

Sędziował: Andrzej Czyżniewski z Gdańska

Żółte kartki: Nosal, Miąszkiewicz, Romuzga oraz Karwan

Czerwona kartka: Zieliński (31 min.)

Widzów: ok. 11 tys.

Powiedzieli po meczu:

Dariusz Kubicki:

Zespól Petro rozpoczął spotkanie lepiej od mojego, miał przewagę i zdobył bramkę. My również stworzyliśmy kilka sytuacji przed stratą bramki, ale nie mieliśmy szczęścia. Później duży wpływ na dzisiejszy mecz miała czerwona kartka. Przykro, że spotkało to naszego zawodnika, tak doświadczonego, który wie, że jak się podnosi ręce do góry to sędzia może pokazać czerwoną kartkę. Mój piłkarz zapewnia, że nie uderzył zawodnika gospodarzy. W II połowie staraliśmy się odrobić straty, wprowadzeni zawodnicy zachowywali się nie najgorzej biorąc pod uwagę sytuację, w jakiej musieli wejść na boisko. Na pewno jestem zawiedziony wynikiem, ale jeszcze raz podkreślam, że wpływ na wynik miało usunięcie z boiska mojego kapitana.

Ja podpisałem umowę na trzy lata i bardzo ciężko pracuję. Na razie jeszcze tego nie widać, ale mam nadzieję, że w najbliższym czasie to się zmieni i moja praca oraz szkoleniowców, będzie wychodziła w meczach. Nie zawsze zmiany szkoleniowców są jedynym wyjściem, jest to wyjście najłatwiejsze

Jerzy Kasalik:

Spotkaliśmy się z zespołem o na pewno ogromnym potencjale. Proszę mnie nie łapać za słowa, że wyolbrzymiam to zwycięstwo. Myślę że Legia kadrowo, z Wisłą i Widzewem jest najsilniejszym zespołem w kraju. Tym bardziej się cieszę ze zwycięstwa. My mamy kłopoty, co widać nawet okiem nie fachowca. Chodzi o grę defensywną. Zaryzykowałem i postawiłem na Nosala, który nigdy nie grał na pozycji stopera. Jego gra była w miarę poprawna, choć zrobił dwa takie błędy, że mogło być 2:2. Uważam, że spotkanie wygraliśmy zasłużenie, bo czasami bywało tak, że grając z przewagą jednego zawodnika, mecz przegrywaliśmy. Myślę, że poziom też był niezły, dostarczył widzom wielu emocji.

Gdybyśmy grali do końca w pełnym składzie, pewnie nie stracilibyśmy bramki, bo każdy z zawodników defensywnych: Wojnecki, Sobolewski i Majda odpowiadał indywidualnie za zawodników ofensywnych Legii i nie dopuszczał do sytuacji podbramkowych. Cieszy zwycięstwo, tym bardziej chciałbym, aby media postrzegały Petro jako beniaminka a nie potentata, ponieważ o transferach dużo się mówiło, a one były konieczne po to, by nie walczyć o spadek, a utrzymać się w I lidze. My wydaliśmy 40 mld. zł na 9 zawodników, a Wisła kupiła jednego Żurawskiego i wydała 40 mld. zł. Trochę tutaj zrobiono za dużo szumu wokół nas, zaczęto nas postrzegać jako potentata.

Adam Majewski

opuścił Petrochemię w 1995 roku przechodząc do Lecha Poznań, a na jego miejsce przyszedł do Płocka Ryszard Remień. Po 2,5 roku przeszedł do Groclinu, bo Lech nie miał pieniędzy, a Majewski chciał zmienić otoczenie. Potem właściciel jego karty pan Drzymała został sponsorem Lecha, a wychowanek Petrochemii został wypożyczony bezpłatnie do Poznania. Ponieważ sponsorzy nie mogli dojść do porozumienia, dalszym etapem jego kariery było półroczne zawieszenie. Teraz Majewski jest podstawowym zawodnikiem Legii Warszawa.

Ten mecz mógł się skończyć zupełnie inaczej, gdybyśmy my strzelili pierwszą bramkę, po sytuacji stworzonej przez Marcina Mięciela. Później byliśmy słabsi, straciliśmy dwie bramki i Zielińskiego, i było praktycznie po meczu. Petro zagrało dziś dobre spotkanie, choć może my zagraliśmy słabiej i ta czerwona kartka bardzo mocno zaważyła na losach spotkania i potem gospodarze grali już praktycznie to co chcieli.

Paweł Miąszkiewicz:

Ja uważam, że zasłużenie Zieliński dostał czerwoną kartkę, bo uderzył mnie bez piłki. Myślę, że tej klasy zawodnik powinien trzymać nerwy na wodzy, a tu po prostu go poniosło. Takie sytuacje się zdarzają. Nie wiem dlaczego przy okazji sędzia pokazał mi także żółtą kartkę. Wcześniej szliśmy obaj na piłkę stykowo, obaj wstaliśmy i Zieliński uderzył mnie w twarz, powinien zastanowić się nad tym. Nie dyskutowałem z nim, zresztą o czym miałem dyskutować. Zawsze staram się grać na swoim normalnym poziomie, ale różnie to wychodzi. W lidze to była moja pierwsza bramka strzelona głową.

Sędzia Andrzej Czyżniewski: Wszystko widziałem

Co rzeczywiście działo się w 31 min. spotkania?

Dla mnie sytuacja była przejrzysta i oczywista. Miąszkiewicz faulował na żółtą kartkę i bez względu na wszystko tę kartkę otrzymał. Widziałem też dokładnie jak Zieliński otwartą dłonią, okolicą nasady, uderzył w twarz Miąszkiewicza i za to legionista otrzymał czerwoną kartkę, a Miąszkiewicz żółtą za wcześniejsze przewinienie.

Jak pan oceni ten mecz?

Obserwowanie i prowadzenie zawodów jest bardzo utrudnione. Często jest tak, że sędzia pewnych sytuacji nie pamięta, po zachowaniu publiczności, która fantastycznie reagowała, mogę stwierdzić, że mecz się podobał. Petro grało bardzo dobrze, a kibice byli zadowoleni z tego zwycięstwa.

Jak sędziuje się takie spotkanie. gdy publiczność reaguje, a nawet wymusza pewne zachowania?

Sędzia musi być na reakcje publiczności uodporniony. Gdyby ulegał presji, wtedy mógłby popełniać błędy. Czuje się tę presję, ale sędzia musi być ponad to. Nie każdy może sędziować mecze I ligi. Ja jestem teraz zadowolony, że ten mecz dobiegł końca. Nie wiem, czy to szczęście czy nieszczęście, ale zawsze coś się dzieje na meczach, które prowadzę. Mecze zwykle są zacięte, a zawodnicy walczą zdecydowanie. Są to mecze trudne do prowadzenia, ale ja się cieszę, że są właśnie takie.

Jola Marciniak
Fot. D. Ossowski

Tygodnik Płocki nr 35, 31 sierpnia 1999

Kopnij dalej

Dodaj komentarz