Kolejnym byłem zawodnikiem, którego poprosiliśmy o udzielenie odpowiedzi na kilka krótkich pytań jest nasz wychowanek Bartosz Wiśniewski. Wisien w naszych barwach rozegrał równo sto spotkań, w których zdobył 13 bramek.
Co u Ciebie słychać? Czy poza graniem zajmujesz się czymś jeszcze?
Czas leci nieubłaganie, właśnie skończyłem 38 lat, ciągle biegam po zielonej murawie, aktualnie w barwach Ursusa Warszawa, jestem także trenerem młodych adeptów piłki nożnej w klubie Grochovia Warszawa, a także pracuje w jednym z warszawskich liceów. Nie nudzę się więc, moje życie od zawsze i na zawsze związane jest ze sportem.
Jak wspominasz lata spędzone w Wiśle? Zaliczyłeś z Nafciarzami spadek, ale również awans.
Jak wspominam. Jestem wychowankiem Wisły i grając w pierwszej drużynie spełniłem marzenie z dzieciństwa, jednak nie był to dobry czas ani dla mnie ani dla klubu. Wiele zawirowań, zmian prezesów, trenerów, zawodników. Ale były też świetne momenty które zawsze będę wspominał z ogromnym sentymentem, bramka strzelona Legii w pucharze Polski, pełen dramaturgii mecz w Lublinie z motorem i zwycięstwo 4:3, później radość z kibicami pod sektorem, debiut, pierwsza bramka. Cóż miłe momenty też były .
Zabawna anegdotka z pobytu w Wiśle?
Jedna wielka kopalnia anegdot był nasz masażysta śp. Sławomir Salmonowicz, łączył pokolenia, opowiadał o dawnych czasach, pierwszym awansie do ekstraklasy i swojej karierze sportowej, był niesamowity i niepodrabialny.
Utrzymujesz kontakt z piłkarzami z Wisły, z którymi grałeś?
Głównie z zawodnikami, którzy tak jak ja byli wychowankami klubu, Tomek Grudzień, Bartek Sielewski, Łukasz Nadolski to już prawie jak wychowanek. Ale też w Polonii Warszawa spotkałem się ponownie z Przemkiem Szabatem i utrzymujemy kontakt do dziś. Oczywiście wielokrotnie spotykałem kolegów z Wisły na boiskach w przeciwnych drużynach choćby z Mateuszem Żytko.
Trafiłeś do Wisły w przerwie między rundami sezonu 07/08. Mówi się o tamtej ekipie, że nie tylko na boisku była mocna. Potwierdzasz 😊?
Była mocna piłkarsko i to bardzo, ale nie była drużyna. Jednością, a bez tego nie da się niczego osiągnąć. Były grupki, podziały i średnia atmosfera wewnątrz zespołu. Tyle w temacie
Z którym trenerem w Wiśle najlepiej ci się współpracowało i dlaczego?
Jarosław Araszkiewicz – po ponad roku gry na lewej obronie przesunął mnie znów na pozycję numer 10, świetny człowiek i trener, oczywiście jak to w Płocku średnio pożegnany. Także Leszek Ojrzyński i Jan Złomańczuk to trenerzy z którymi zawsze chętnie powspominam dawne czasy.
Czy kiedyś miałeś ofertę powrotu do Wisły?
O ile pamiętam to nie.
Z perspektywy piłkarza, co według ciebie zawiodło w Wiśle, że po świetnej rundzie jesiennej, wiosenna była katastrofalna co doprowadziło do spadku z ligi?
Może drużyna i cały klub byli zbyt pewni, że nic złego nie może ich spotkać? Później na wiosnę jeden drugi trzeci mecz, w którym się prowadzi, a ostatecznie przegrywa i spirala się nakręca. Człowiek traci wiarę we własne umiejętności, drużynie nie wychodzi nic, a przeciwnikowi wszystko.
W rundzie jesiennej grałeś w Ząbkovii, która rywalizowała z rezerwami Wisły. Jak oceniasz poziom naszego drugiego zespołu?
Akurat na jesieni nie grałem w meczu z drugą Wisła, bo pauzowałem za czerwoną kartkę . Ale przez dwa poprzednie sezony to była bardzo silna i fajnie grająca drużyna z Mateuszem Lewandowskim na czele, z którym graliśmy w dawnych czasach w „jedynce”. Zawsze miło było wrócić na mecz do Płocka.
Jedno pytanie jeszcze z czasów gry w Zniczu. Jak wspominasz współpracę z Robertem Lewandowskim? Tworzyliście świetny duet napastników. Czy wtedy sądziłeś, że może zrobić taką karierę?
Piękne to były czasy, młoda silna drużyna Znicza, bała się nas cala Polska . Wyszło z niej wielu dobrych zawodników, nie tylko Robert. Grało nam się razem bardzo dobrze, uzupełnialiśmy i byliśmy innymi typami ofensywnych graczy. Już wtedy był wytrawnym snajperem, ale aż taka kariera – nie czarujmy się, nikt o takiej nawet nie śmiał myśleć. To były czasy, kiedy wszyscy emocjonowali się Liga holenderska i NEC Nijmegen Andrzeja Niedzielna. Kto myślał o Bayernach i Barcelonie? Nikt, tym większy szacunek dla Lewego.
Kilka słów do kibiców Wisły 🙂
Po tym ciężkim sezonie, tylko słowa otuchy. Życie i sport to sinusoida, nieustający nowy początek. Wisła już spadała i się podnosiła, teraz też tak będzie. Nie będzie łatwo, bo 1 liga dawno nie była aż tak mocna i atrakcyjna, ale właściwi ludzie na właściwym miejscu poprowadzą klub na dobre tory.
Dziękujemy za rozmowę!
Od zawsze Wisła Płock i Real Madryt. Szczęśliwy ojciec. Fan muzyki z lat 80 i polskiego hip-hopu. Siłownia to moje drugie imię.