Lepszy remis niż… – Relacja #TSPWPŁ

Koniec czekania. Wybiła godzina 12:40. Jak mawiał klasyk: siadamy głęboko w fotelach, zapinamy pasy i… startujemy! Sezon Fortuna 1 Ligii oficjalnie uważam za otwarty!

Na pierwszy ogień piłkarze Wisły udali się do Bielsko-Białej, aby tam zmierzyć się z tamtejszym Podbeskidzkiej. Nafciarze po wielkiej rewolucji kadrowej, w nowych realiach ligowych, ale pełni chęci walki i rehabilitacji!

Taki oto skład trener Saganowski desygnował na pojedynek pierwszej kolejki sezonu 2023/24:

Trener Mokry, również po wielu zmianach w składzie wyznaczył następującą jedenastkę:

Pierwsza groźna akcja Nafciarzy miała miejsce już w 4. minucie. Najpierw po rzucie różnym głową uderzał jeden ze stoperów, sekundę później kolejna próba, tym razem Sekulskiego. Niestety niecelna. W pierwszych minutach Wisła prezentowała się jako zespół aktywniejszy, zawodnicy Podbeskidzia w wysokim pressingu próbowali przerywać akcje Wiślaków.

Kolejne upływające minuty to próba budowania przewagi przez Górali. Na szczęście dla podopiecznych trenera Saganowskiego bez konkretów. Kilka niezamkniętych dośrodkowań. Kilka prób wejścia w nasze pole karne. Dopiero w 13. minucie, groźny strzał Maksymiliana Banaszewskiego, po rykoszecie, pewnie wyłapał Krzysiek Kamiński. Błyskawiczna odpowiedź Nafciarzy, jednak nikt nie zamknął dośrodkowania Kacpra Laskowskiego.

Osiemnasta minuta spotkania i pierwszy gol. Niestety dla Podbeskidzia. Błąd Filipa Lesniaka bezwzględnie wykorzystuje Bartosz Bida. Asystę przy tym trafieniu zanotował Simonsen, który okazał się adresatem podania Lesniaka. Co warto zaznaczyć był to pierwszy celny strzał w tym meczu.

Wisła Płock S.A.

Wisła próbowała szybko odpowiedzieć, jednak cały czas brakowało konkretów. Po otwarciu wyniku zawodnicy trenera Mokrego zdecydowanie cofnęli się w swoją strefę obronną licząca na kontrataki. Nafciarze próbowali stwarzać sobie okazje, jednak dużo niedokładności i kilka złych decyzji sprawiało, że do 30. minuty wynik nie uległ zmianie.

W 29. minucie boisko opuścił z urazem Bartosz Bida, w jego miejsce zameldował się Michał Stryjeński pozyskany latem z Mławianki Mława.

Upływające minuty to już typowa dla Fortuna 1 Ligi gra na walkę. Dużo niedokładności, częste zmiany posiadania i zero konkretów. Pierwszy raz mogłem powiedzieć, że takiej właśnie kopaniny spodziewałem się w tym meczu.

Najgroźniejsza sytuacja to dośrodkowanie Spremo, zgranie głową jednego z obrońców Górali i piłka spadająca na poprzeczkę w asyście bramkarza Lukaca. Wiślacy budowali przewagę z minuty na minutę. Brakowało tylko udokumentowania jej golem lub chociażby groźnym strzałem. Ofensywnie bardzo dobrze prezentowała się wiślacka lewa strona. Duet Spremo – Srećković co chwila rozgrywał między sobą piłkę i próbował dośrodkowań lub prostopadłych piłek. Niestety, prócz dobrego wrażenia, mało było z tego pożytku.

W 40. minucie za faul na Maksymilianie Sitku ukarany żółtą kartką został Milan Spremo.

43. minuta to minimalnie niecelny strzał głową Czajki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Szwocha. Kolejna próba Nafciarzy to już 47. minuta, kiedy Filip Lesniak spróbował uderzyć odbitą piłkę. Niestety ponad bramką.

W 49. minucie popis sędziego Kochanka i kolejny dowód, że sędziowie w Fortuna 1 Lidze są najsłabszym ogniwem. Rzut wolny dla TPS za potknięcie się Sitka. Tego dawno nie widzieliśmy. Strzał z rzutu wolnego Janoty jednak pewnie łapie Kamiński. Była to ostatnia akcja pierwszej połowy tego spotkania.

Bezbarwna – to słowo klucz do opisu pierwszej połowy tego spotkania. Jeden błąd indywidualny Filipa Lesniaka zamieniony na bramkę. Oprócz tego, nuda, nuda, nuda. Niewiele zmieniło się w grze Nafciarzy po spadku.

Do drugiej części spotkania oba zespoły przystąpiły bez zmian personalnych. Pierwsza groźna akcja Nafciarzy po zmianie stron miała miejsce już w 46. minucie. Do ataku podłączył się David Niepsuj, jego dogranie na bramkę próbował zamienić Sreckovic, jednak uderzył niecelnie. Już minutę później z trudnej pozycji uderzał Szwoch, po rykoszecie piłka powędrowała jednak tylko na rzut rożny. Dośrodkowanie Szwocha i zablokowany strzał Czajki to jedyne, co przyniósł ten stały fragment gry.  W odpowiedzi szybki atak Górali, dogranie Simonsena do Sitka nie przyniosło jednak zagrożenia pod bramką Krzyśka Kamińskiego.

Po zmianie stron mecz zdecydowanie nabrał tempa. Wiślacy co chwila próbowali atakować, narażając się tym samym na kontrataki Podbeskidzia. W 50. minucie zablokowany strzał Laskowskiego. Chwilę później strata Kolenca przed polem karnym jednak bez konsekwencji. W 53. minucie strzału z dystansu spróbował Banaszewski, jednak po odbiciu od jednego z obrońców Krzysztof Kamiński pewnie wyłapał piłkę.

Dwie minuty później, dośrodkowanie Niepsuja, błąd w komunikacji bramkarza Lukaca z jednym ze stoperów i strzał Srekćovicia zablokowany.  Kolejna centra Niepsuja w 57. minucie trafia już na głowę Łukasz Sekulskiego. Niestety strzał naszego kapitana niecelny.

W 58. minucie żółtą kartką ukarany kapitan Górali. Za niesportowe zachowanie, a dokładnie za wrzucenie na boisko drugiej piłki upomniany został Janota.

64. minuta to pierwsza bardzo groźna odpowiedź Podbeskidzia. Banaszewski wszedł w pole karmę Wisły, wyłożył piłkę Sitkowi, ten jednak uderzył zbyt lekko i Kamiński nie miał większych problemów z udaną interwencją. Chwilę później Sitek opuścił boisko, w jego miejsce Miłosz Ziółkowski. Zmiana również w ekipie Marka Saganowskiego, na boisku za Nikolę Srećkovicia zameldował się Sebastian Strózik.

Chwilę po zmianach groźny strzał Michała Stryjewskiego. Za kołnierz naszego bramkarza próbował posłać piłkę rywal. Na nasze szczęście Krzysiek Kamiński nie dał się zaskoczyć.

W 68. minucie kolejna zmiana w zespole Wisły. Fryderyka Gerbowskiego zastąpił Radosław Cielemęcki.

Dwanaście strzałów Nafciarzy do 70. minuty i żaden w światło bramki. Górale uderzali ośmiokrotnie, cztery razy zmuszając Krzyśka Kamińskiego do interwencji. To idealny obraz tego spotkania.

W 72. minucie potężne uderzenie Ziółkowskiego minimalnie mija bramkę płocczan. Chwilę później kolejna zmiana. Milan Spremo opuścił boisko. W jego miejsce zameldował się Fabian Hiszpański.   Trzy zmiany personalne jednak zmiany jakościowej w grze zespołu prowadzonego przez Marka Saganowskiego nadal nie widać. Podbeskidzie przyczajone, czekające na kontrataki. Nafciarze zagubieni w ataku pozycyjnym. Jeśli komuś mało było złych wiadomości, to w 76. minucie urazu doznał Kacper Laskowski. Jego miejsce zajął… no właśnie przez dłuższą chwilę nikt. Fizjoterapeuci uwijali się jak w ukropie, żeby przywrócić Laskę do dyspozycji.

W 80. minucie dogranie Cielemęckiego zablokowali obrońcy Górali. Piłkę z autu wrzucał Niepsuj, przegranie na drugą stronę do Hiszpańskiego i ŁUKASZ SEKULSKI pierwszym celnym strzałem umieszcza piłkę w siatce! Na tablicy remis 1:1.

Fot. Wisła Płock S.A.

Szybka próba odpowiedzi, uderzenie groźnego dziś Banaszewskiego, jednak zablokowane. Szybka reakcja trenera Mokrego, potrójna zmiana, Jodłowiec, Kisiel i drugi z braci Stryjewskich meldują się na murawie, zastępując odpowiednio Janotę, Misztala oraz Banaszewskiego.

Sędzia Kochanek do regulaminowego czasu gry doliczył 5. minut. Końcówka spotkania upłynęła kibicom obu zespołów na niezbyt zdecydowanych próbach zmiany rezultatu. Aktywniejsi byli w tym zdecydowanie podopieczni trenera Mokrego. Jednak już do końca żadnej ze stron nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść.

Wisła rozpoczyna sezon po spadku od remisu. W kontekście naszych spotkań wyjazdowych jest to cenny punkt ugramy na trudnym terenie. Co może cieszyć? Bramka Łukasza Sekulskiego i asysta Fabiana Hiszpańskiego. Czy jest wiele do poprawy? Niestety tak. Gra Nafciarzy długimi fragmentami nie różniła się wiele od tego, co obserwowaliśmy wiosną.

Po meczu trener Nafciarzy

Marek Saganowski:

Na pewno chciałbym podziękować moim zawodnikom za dużą determinację, szczególnie w drugiej połowie. Za to, że doprowadziliśmy do remisu. Warunki ciężkie, dobra drużyna, grająca w piłkę – mówię tutaj oczywiście o Podbeskidziu. Troszeczkę mogę mieć pretensje do tej pierwszej bramki. Ponownie łapią nas takie stare demony. Podarowaliśmy bramkę po naszym błędzie. Sytuacja, która nie powinna się zdarzyć, ale tak wyszło. W tej drugiej połowie w pierwszych dwudziestu minutach bardzo mocna przewaga nasza. Energia uciekała moim zawodnikom i w końcówce musieliśmy się bronić w naszej szesnastce. Cieszę się z tego punktu. Może nie na sto procent, ale szanuję, co moi zawodnicy dzisiaj zrobili.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Wisła Płock 1:1 (1:0)

1:0 – Bartosz Bida 18′
1:1 – Łukasz Sekulski 81′

Podbeskidzie: 1. Patrik Lukáč – 21. Jeppe Simonsen, 89. Daniel Mikołajewski, 4. Martin Chlumecký, 77. Piotr Tomasik – 24. Maksymilian Sitek (63′, 2. Mateusz Ziółkowski), 23. Marcel Misztal (84′, 30. Tomasz Jodłowiec), 5. Jaka Kolenc, 10. Michał Janota (84′, 32. Jakub Kisiel), 9. Maksymilian Banaszewski (84′, 14. Mateusz Stryjewski) – 7. Bartosz Bida (29′, 8. Michał Stryjewski).

Wisła: 1. Krzysztof Kamiński – 24. David Niepsuj, 77. Jakub Szymański, 5. Beniamin Czajka, 11. Milan Spremo (74′, 16. Fabian Hiszpański) – 70. Kacper Laskowski, 23. Filip Lesniak, 14. Mateusz Szwoch, 32. Fryderyk Gerbowski (68′, 7. Radosław Cielemęcki), 30. Nikola Srećković (63′, 67. Sebastian Strózik) – 20. Łukasz Sekulski.

Żółte kartki: Mi.Stryjewski, Kolenc, Janota – Spremo, Hiszpański.

Sędzia: Marcin Kochanek (Opole).

Skrót spotkania: https://www.polsatsport.pl/film/podbeskidzie-bielsko-biala-wisla-plock-11-skrot-meczu_7111575/

Kopnij dalej

Ten post ma 2 komentarzy

  1. Sebastian

    1 pkt w drodze po awans

  2. renegat

    na pewno pozytywny wystep Niepsuja, dawno nie bylo w Plocku takiego dynamicznego prawego obroncy. Lesniak duzy blad i raczej przecietny wystep. w srodku pomocy jedynie Laskowski pozytywnie zaskoczyl. Sreckovic i Sekulski niezle, rowniez Spremo i srodkowi obroncy. Grebowski podobnie jak Lesniak, chociaz bez wiekszych bledow. dobra zmiana Hiszpanskiego.
    .
    i oddzielnie Szwoch. do tej dynamicznej gry jaka chce prezentowac trener Saganowski, to nie bardzo sie nadaje. Szwoch moze byc dobry jak sie go postawi bardziej z tylu pomocy do rozdzielania pilek i zabezpieczy go dwojka innych graczy w srodku. przynajmniej ja tak to widze. liczby zawsze mial dobre, ale na boisku przewaznie bezbarwny.
    .
    brakuje Furmana albo przynajmniej jednego lub dwoch innych srodkowych pomocnikow, ktorzy dadza tej druzynie wiekszy impuls do dynamicznej gry jaka podobniez chce prezentowac trener Saganowski.

Dodaj komentarz