Wracamy do domu! – Zapowiedź meczu #WPŁLGD

Nareszcie! Po dokładnie 75 dniach Nafciarze wracają na stadion przy Łukasiewicza 34, by przed własną publicznością zmierzyć się z Lechią Gdańsk w ramach 3. kolejki Fortuna 1 Ligi. Po dwóch wyjazdowych remisach pora na pierwsze ligowe zwycięstwo!

Rywal w budowie.

Jak do tej pory Wisła nie rozpieszcza swoich kibiców zarówno grą, jak i wynikami. Najwyższa pora na przełamanie. Najbliższy rywal nie będzie należał jednak do najłatwiejszych. Faktem jest, że gdańszczanie mają swoje problemy. Jeszcze niedawno zmuszeni byli odwołać sparing ze względu na brak piłkarzy zdolnych do gry, jednak w ligowych potyczkach tego nie widać. Lechia na inaugurację rozgrywek pokonała na wyjeździe Chrobrego Głogów(4:2), a tydzień temu uległa na własnym stadionie Motorowi Lublin. Głównym kreatorem gry gdańszczan jest bez wątpienia Luis Fernandez, strzelec trzech bramek przeciwko Chrobremu. Cała drużyna trenera Szymon Grabowskiego to jednak mieszanka doświadczenia i młodości. Dodatkowo w Gdańsku w ciągu ostatniego tygodnia pojawiło się kilku nowych piłkarzy. Pytanie ilu z nich będzie zdolnych do gry już w jutrzejszym spotkaniu. Niewątpliwie Lechia obok Wisły jest najbardziej przebudowywaną drużyną w stawce. Tym samym czyni ją to jedną z bardziej zagadkowych drużyn.

Wisła jednego strzału.

Nafciarze mają za sobą mecze w Bielsku-Białej i Sosnowcu. Co wiemy po tym spotkaniach? Na pewno wiemy, że Nafciarze są diabelnie skuteczni. Po jednym celnym strzale w każdym z poprzednich spotkań wystarczyło do zdobycia bramek. Wiemy też, że Wiślakom nadal zdarza się popełniać tragiczne w skutkach błędy indywidualne. W starciu z Podbeskidziem o stracie bramki zadecydował wielbłąd Filipa Lesniaka, w Sosnowcu bramkę straciliśmy po fatalnej interwencji Krzyśka Kamińskiego.

Sama gra Nafciarzy jednak nie napawa optymizmem. Jeszcze niedawno cała gra Wisły pchana była środkiem pola, trener Saganowski postawił na rewolucję i ciężar prowadzenia akcji ofensywnych rozrzucił na oba skrzydła, całkowicie pomijając środkową strefę. Pytaniem bez odpowiedzi pozostanie czy w pomocy złożonej ze Szwocha, Lesniaka i Gerbowskiego, aż tak brakuje jakości piłkarskiej czy to jednak wyłącznie decyzja trenera, że gra skupiała się na Srećkoviciu czy Hiszpańskim.

Długa lista nieobecnych!

Patrząc na listę piłkarzy, z których jak do tej pory, z różnych względów nie mógł skorzystać trener Saganowski, nie można się oprzeć wrażeniu, że jakość jest niedostępna. Kapuadi, Chrzanowski, Lewandowski, Pawlak, Kocyła, Vallo. Jeszcze do niedawna byli zdecydowanie piłkarzami jak nie podstawowej „11”, to pierwszymi z ławki. Aktualnie skład trzeba „lepić” z tego co mamy dostępnego. Stąd w środku obrony duet Szymański – Czajka. Fakt, jak do tej pory gra naszych stoperów nie skończyła się tragedią w postaci straty bramki jednak w każdym z poprzednich spotkań panowie przyprawiali nas – kibiców o szybsze bicie serca. Uważam osobiście, że czy to Mateusz Lewandowski czy Dawid Kocyła byliby w stanie wnieść, nawet z ławki, trochę jakości w naszej grze ofensywnej.

Moim zdaniem prócz nieobecnych Wiśle wyjątkowo brakuje typowej „10”. Piłkarza, który weźmie na siebie ciężar rozgrywania akcji i regulowania tempa gry. O ile Filip Lesniak, mający zadania czysto defensywne, wywiązuje się ze swojej roli i chyba nikt rozsądny nie oczekuje od niego, że nagle stanie się dyrygentem. O tyle po Mateuszu Szwochu czy Fryderyku Gerbowskim oczekiwać można zdecydowanie więcej. Szczególnie zawodzi moje nadzieje Mateusz. Szwoszek w sezonie, kiedy Dominik Furman wyjechał do Turcji pokazał, że jeśli dać mu kierownicę i trochę wolnej ręki w kreacji, potrafi się odwdzięczyć fajnymi liczbami.

Stałe Fragmenty Gry, czyli wspomnień czar.

Swojego czasu Wisła stałymi fragmentami stała. Nie tylko w ofensywie, ale też w obronie był to nasz najmocniejszy element. Aktualnie? Za każdym razem, kiedy piłka bita jest w nasze pole karne przez rywali, wielu kibiców modli się nerwowo, żeby nie skończyło się to stratą bramki. Pomijam już nawet ostatnią straconą bramkę, kiedy to dzięki całkowicie biernej postawie drużyny i fatalnej interwencji Kamyka, piłkę z trzech metrów w naszej bramce umieścił obrońca Zagłębia. Na palcach jednej ręki można policzyć dośrodkowania ze stojącej piłki, które w ofensywie dotarły chociaż w pobliże adresata. W defensywie wygląda to tak jak gdyby obrońcy nie do końca wiedzieli, który co ma robić i gdzie stać.

Nie chce odbierać naszemu sztabowi warsztatu jednak przez całe swoje sportowe życie powtarzano mi, że stałe fragmenty gry to pierwsze co widać po zmianie trenera. Jeśli więc to, co widzimy w wykonaniu Wisły jest zamysłem naszych trenerów, to mam obawę co będzie dalej.

Jak już przy trenerach jesteśmy, to oto zapis przedmeczowej konferencji prasowej z udziałem trenera Nafciarzy – Marka Saganowskiego:

Koncentracja kluczem do wygranej.

Fernandez, Diabate, Zjawiński, Szczepański, Sezonienko, Piła – takiej ofensywnej piątki zazdrościć Lechii może każdy pierwszoligowiec,. Sądzę, że wiele klubów Ekstraklasy chciałaby mieć taki potencjał strzelecki. Kluczem do wygranej w piątkowym spotkaniu będzie neutralizacja środka pola Lechistów. Motor pokazał, że wyłączenie z gry Fernandeza i Diabate może Lechii całkowicie wywrócić plan na mecz. W związku z tym, bardzo duża rola w jutrzejszym spotkaniu będzie spoczywać na naszych środkowych pomocnikach z Filipem Lesniakiem na czele. Jeśli uda nam się wyłączyć środkowa strefę gdańszczan i skutecznie atakować, zgodnie z planem Saganowskiego, skrzydłami, możemy być spokojni o wynik.

Jednak gdybanie to jedno, a rzeczywistość boiskowa drugie. Nam jako kibicom nie pozostaje nic innego jak tylko wierzyć w nasz zespół i dobry rezultat.

Okiem Eksperta:

Zaczęliśmy rozgrywki od dwóch wyjazdowych remisów na dość ciężkich terenach w Podbeskidziu i Zagłębiu. Jednak jakość gry naszego zespołu była przeciętna. Czas na pierwszy mecz na własnym stadionie. Przeciwnikiem będzie podobnie jak my spadkowicz z poprzedniego sezonu Lechia Gdańsk. Obie drużyny marzą o powrocie do ekstraklasy. Uważam że spotkanie pokaże która ekipa jest bliżej celu. Mam nadzieję że to my wyjdziemy zwycięsko z tego pojedynku. U siebie trzeba zdobywać komplet punktów jeżeli chcemy awansować. Zadanie na pewno będzie trudne. Myślę że sztab szkoleniowy jak i nasi zawodnicy będą przygotowani żeby wreszcie odnieść zwycięstwo. Spodziewam się jak zwykle walki a zarazem lepszej gry Wisły. Kibice w Płocku oczekują tego. Według mnie po trudnym boju wreszcie pokażemy zarówno jakość jak i efektywność.

Paweł Dylewski, były piłkarz Petrochemii Płock, obecnie prowadzący audycję ”My Chcemy Gola” w rmixx.pl

Raport kartkowy

ZAWIESZENI:

  • brak

ZAGROŻENI:

  • brak

Całą historię spotkań z Lechią Gdańsk możecie prześledzić tu:

Dwudziestu siedmiu zawodników ma w swoim CV Wisła Płock oraz Lechia Gdańsk.

XI kibiców na to spotkanie

Początek tego spotkania o godzinie 20:30. WSZYSCY NA STADION!

Kopnij dalej

Dodaj komentarz