Niecały tydzień dzieli nas od otwarcia w całości nowego domu Nafciarzy. Czekamy wszyscy z niecierpliwością na ten moment, a w międzyczasie zapraszamy Was do dzielenie się wspomnieniami związanymi z obiektem przy ulicy Łukasiewicza 34.
Swoimi wspomnieniami podzielił się z nami kibic Nafciarzy – Sebastian
Swój debiut na stadionie miałem po ciężkim i smutnym dla kibiców sezonie, po którym niestety spadliśmy z ekstraklasy.
Kibicowaniem Wiśle zaraził mnie brat, który zabrał mnie na mecz i tak jest do tej pory.
Pierwszy mecz, na jakim byłem to 2. kolejka sezonu 2007/2008, mecz z Odrą Opole i to, co zapadło mi w pamięci to atmosfera. Było czuć smutek po spadku, ale była wiara i determinacja kibiców i to mi się najbardziej spodobało. Tak jest do dziś.
Fajne wspomnienia mam także z meczu z Motorem Lublin, który wygraliśmy 3:1, a w pamięci została mi przyśpiewka ,,Jedna bramka, druga bramka, trzecia leci, na tablicy 3:1 się świeci. Co za szał, co za radość, ta drużyna z Lublina to słabość. „
Pierwsze, co mi przychodzi do głowy, a związane jest ze stadionem to głos starego spikera, ten głos ciągle krąży w głowie.
Pamiętam też, że nierozłącznym elementem rozgrzewki była piosenka „Vayamos compañeros”. Zawsze, kiedy ją słyszę mam przed oczami rozgrzewki Nafciarzy.
Niewątpliwie najradośniejszym meczem, który mogłem obejrzeć na starym stadionie był mecz Wisły z Zawiszą Bydgoszcz, po którym ponownie byliśmy w ESA. Wtedy emocje były tak wielkie, że radość po ostatnim gwizdku na pewno było słychać na Radziwiu.
Na nowym stadionie mam nadzieję i wierzę, że będziemy przeżywać jeszcze piękniejsze chwile, życzę tego sobie i wszystkim kibicom Wisły.
Za swoje wspomnienia Sebastian otrzymuje od nas „Peszkografię”. Gratulujemy!
Wisła Płock, Inter Mediolan, jaram się Ekstraklasą i Serie A. Psychofanka Czarka Stefańczyka i Samira Handanoviča