Kilka dni dzieli nas od otwarcia w całości nowego domu Nafciarzy. Czekamy wszyscy z niecierpliwością na ten moment, a w międzyczasie zapraszamy Was do dzielenie się wspomnieniami związanymi z obiektem przy ulicy Łukasiewicza 34.
Swoimi wspomnieniami podzielił się z nami kibic Nafciarzy – Andrzej.
Mój pierwszy raz… Wszyscy zazwyczaj mówią, że pierwszy raz pamięta się przez całe życie. Ja swój pamiętam troszkę przez mgłę. Może dlatego, że minęło już tyle lat, a może dlatego, że się powoli starzeje… To były lata 80. Koniec lat 80. Miałem wtedy może 7, może 10 lat. Jakoś specjalnie nie interesowałem się piłką nożną. Wtedy ważniejsze były bitwy na kamienie na osiedlowym terenie, gdzie dopiero co wszystko zaczynało się budować. Bieganie po terenie budowy, czy strzelanie z karbidu. Wulkany z saletry.
Na mecz poszedłem trochę z przypadku. Fakt, że mój Dziadek całe życie związany był z piłką nożną jako działacz sportowy, więc to chyba była kwestia czasu. Dopiero po latach dowiedziałem się, że chodził na zebrania założycielskie Elektryczności, potem już nie opuszczał żadnego meczu. Na pierwszy mecz poszliśmy w czwórkę. Ja, Dziadek i dwaj moi bracia cioteczni. Starsi ode mnie i bardziej doświadczeni w byciu kibicem niż ja, żółtodziób. Pamiętam jak z podziwem patrzyłem na Dziadka, który jako posiadacz legitymacji związkowej mógł wejść na stadion bez żadnych specjalnych ceregieli. Usiedliśmy sobie po lewej stronie trybuny głównej. Dla mnie, małolata, pierwszy raz na tak dużym stadionie był równy z kupnem kompletu gum Donald z historyjkami. Wielkie WOW. Pamiętam jeszcze bieżnie dookoła boiska, drewniane ławki, panów rozpijających napoje rozgrzewające i tyle… Z meczu nie pamiętam nic. Nawet nie wiem z kim grała Wisła. Ale ta czerwona kartka pokazana na żywo zawodnikowi przeciwnej drużyny i jego zejście przy obelgach kibiców z Płocka utkwiło mi w pamięci. To był chyba ten pierwszy ognik rozpalający we mnie chęć kibicowania. Smaczku dodał jeszcze fakt pokazania nam, Kibicom Wisły, środkowego palca przez tego schodzącego po czerwonej kartce zawodnika. Wtedy od starszego brata dowiedziałem się co oznacza ten międzynarodowy gest…
I tyle… Więcej nie poszedłem na mecz. Dopiero w latach 90-tych zacząłem znowu chodzić na płocki stadion. Wpierw z Dziadkiem, później z kolegami. Zaczęła się moja fascynacja piłką nożną, która trwa do dziś. Fascynacja, którą zaszczepił we mnie mój Dziadek, a którą ja zaszczepiłem u swojego Syna. Przez te wszystkie lata, które spędziłem z płockim klubem na dobre i na złe, nie żałowałem żadnej chwili, że jestem kibicem Wisły. I zostanę nim do śmierci. Tak jak mój Dziadek.
Od nas Andrzej za swoje wspomnienia otrzymuje książkę „Peszkografia”.
Gratulujemy!
Mecz otwarcia Orlen Stadionu im. Kazimierza Górskiego odbędzie się w sobotę 2 września o godzinie 17:30. Wisła Płock podejmie Polonię Warszawa. Pierwszy raz do dyspozycji kibiców będą wszystkie miejsca, czyli 15 004. Na stadion dojechać będzie darmową w tym dniu komunikacją miejską.
Przed meczem, w samo południe wystartuje impreza z okazji otwarcia. Przygotowanych jest dużo atrakcji. Na terenach przed obiektem rozstawią się dmuchańce: zjeżdżalnie, tor przeszkód i mega piłkarzyki. Będzie można sprawdzić swoją celność i refleks, przejechać się na symulatorze WRC czy poskakać na eurobungee. A także posłuchać płockich zespołów: Wataha, Klisze i Forget Me Not. Będzie też miejsce do zaspokojenia głodu.
Na godz. 16 zaplanowane jest symboliczne otwarcie. Później koncert zagra zespół Goosebumps. Muzycy wykonują same hity – podczas wielkiego otwarcia zaśpiewają covery znanych i popularnych piosenek.
Dzień wcześniej, 1 września będzie można zajrzeć do różnych zakamarków Orlen Stadionu. Wycieczki wystartują w piątkowe popołudnie o 15, wejścia co pół godziny.
Polska piłka kopana, czasami rzucana. Nie mam pojęcia kto wygrał La Liga, z Premiership kojarzę tylko Salaha.
#WisłaPłock #ClipperNation