Miała być wizualizacja boiskowej złości, a wyszło jak zwykle. Wprawdzie Nafciarze pokonali po golach Fabiana Hiszpańskiego i Łukasz Sekulskiego, Podbeskidzie Bielsko – Biała, jednak nie wiem czy znajdę kibica który nazwie to zwycięstwo przekonującym. Nie wiem czy znajdę też kogoś kto powie, że Wisła wygrała zasłużenie i z przebiegu całego meczu była lepszym zespołem. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2:1, gola dla Gości zdobył Lionel Abate.
Rzut oka na skład meczowy Nafciarzy i mamy niespodzianki. W wyjściowej jedenastce, pierwszy raz od bardzo dawna, miejsce otrzymał Radosław Cielemęcki. Poprzedni raz taka sytuacja w meczu ligowym miała miejsce w lutym 2023 roku i starciu z Lechem Poznań. Dodatkowo do składu wrócił chociażby Beniamin Czajka. Na ławce rezerwowych po prawie dziewięciu miesiącach przerwy pojawił się również Kristian Vallo. Ostatni raz Słowaka widzieliśmy na boisku w marcowym meczu z Górnikiem Zabrze. Warto też odnotować do kadry meczowej Fryderyka Gerbowskiego oraz Emila Thiakane.
Tak prezentował się pełen skład trenera Dariusza Żurawia:
Trener Dariusz Marzec zdecydowanie mniej zmienił w stosunku do poprzedniego meczu ligowego.
W pierwszych minutach zdecydowanie aktywniejsi byli Górale. Najczęściej za sprawą Piotrka Tomasika i jego niecelnych dośrodkowań – z tej jego aktywności nie wynikało zbyt wiele. Z biegiem czasu Nafciarze odzyskiwali stopniowo kontrolę nad meczem, próbując, pomiędzy licznymi faulami rywali, konstruować akcje zaczepne. Na pochwałę, w tym okresie, zasługuje postawa Mateusza Szwocha. Szwoszek bardzo dobrze spisywał się zarówno w destrukcji, jak i wyprowadzeniu piłki z pod własnego pola karnego. Ciekawostka statystyczna: 10 minut spotkania, oba zespoły miały do tej pory po jednym niecelnym strzale. Zdecydowaną przewagę miało Podbeskidzie w jednej statystyce – w ilości fauli. Sześć przewinień, przy żadnym po stronie Wisły. Gdybym miał opisać pierwszy kwadrans tego spotkania w jednym zdaniu, to pierwsze co mi przychodzi na myśl to: Ani Tomasik ani Kacper Laskowski od ostatniego spotkania ligowego nie poprawili swoich umiejętności dośrodkowań. Obaj panowie albo trafiali z uporem maniaka w pierwszego rywala na drodze, albo przerzucali praktycznie całe boisko. Po okresie wyrównanej gry ponownie częściej piłka gościła pod bramką Bartka Gradeckiego. Nie wynikało z tego wprawdzie zbyt wiele. Niestety dla kibiców Wisły gra defensywna Nafciarzy nie wyglądała zbyt obiecująco. Niefrasobliwe wybicia, czy proste błędy w kryciu, mogły zwiastować „ciężary” w tym spotkaniu. Do dwudziestej minuty nie doczekaliśmy się jeszcze ani jednego celnego strzału. Żadna ze stron nie była nawet relatywnie blisko zmuszenia któregokolwiek z bramkarzy do wykazania się umiejętnościami. Nawet dośrodkowania padały głównie łupem obrońców. W strzałach niecelnych mieliśmy na tą chwilę wynik 3:1 na korzyść gości. Górale nadal prowadzili zdecydowanie pod względem przewinień. Tutaj wynik 9:3 pokazywał że podopieczni trenera Marca nie mieli zamiaru tanio sprzedać skóry. Co ciekawe, to Nafciarze mieli przytłaczającą przewagę w posiadaniu piłki.
W trzydziestej minucie pierwsza interwencja bramkarza. Bartek Gradecki został zmuszony do interwencji po akcji indywidualnej w naszym polu karnym w wykonaniu Abate. Statystycy mogą odetchnąć z ulgą i nawet zaliczyć celny strzał w tym spotkaniu. W trzydziestej pierwszej minucie żółtą kartką ukarany został, za faul na Kocyle, Mikołajewski. Cztery minuty później uderzenie głową Adama Chrzanowskiego nieznacznie minęło prawy słupek bramki Procka. Co istotne, było to bodaj pierwsze celne dośrodkowanie w pole karne w wykonaniu Kacpra Laskowskiego. Jeszcze trzy-cztery takie próby i jest szansa, że zobaczymy gole. Po niemal czterdziestu minutach gry raport statystyczny wyglądał następująco: strzały celne 2:0 na korzyść Nafciarzy, chyba mrugałem za długo bo tylko jedno uderzenie celne kojarzę. W trzydziestej ósmej minucie, swoich sił z przed pola karnego spróbował Szwoch. Procek przy tym strzale nawet się nie spocił. Chwilę wcześniej żółtą kartkę obejrzał Chulmencky. Swoja drogą bycie bramkarzem w takim meczu to ciężki kawałek chleba, zimno, mokro, a Ty bezrobotny. Dodam jeszcze do statystyk że faule to 14:4 na rzecz Gości. Kiedy już wszyscy myślami byli w szatni padł gola dla Wisły. Jego autorem był Fabian Hiszpański. To on zachował najwięcej zimnej krwii pod bramką Górali po rajdzie Laskowskiego i kilku mniej lub bardziej niekontrolowanych zagrań piłkarzy obu zespołów w obrębie piątego metra od bramki Procka.
Sędzia Jacek Małyszek słusznie chwilę później zakończył pierwszą połowę spotkania. Wizyta w ciepłej szatni to najlepsze co czekało graczy obu zespołów w przerwie. Chociaż to Nafciarze szli tam w zdecydowanie lepszych nastrojach.
Do drugiej części meczu oba zespoły przystąpiły bez zmian personalnych. Niestety, obraz gry również nie uległ zmianie. I wtem przyszła pięćdziesiąta czwarta minuta meczu. Rzut wolny z lewej strony bramki Procka. Bardzo dobre dośrodkowanie Szwocha wybili obrońcy wprost na nogę Jakuba Szymańskiego. Obrońca Wisły nie zastanawiał się wiele i huknął z półwoleja. Piłka po drodze trafiła jeszcze w głowę Łukasza Sekulskiego i to Kapitan Nafciarzy zanotował swoje jedenaste trafienie w rozgrywkach Fortuna 1 Ligi. Niedługo Wisła cieszyła się z dwubramkowego prowadzenia. Akcja Stryjewskiego, dośrodkowanie z prawej strony na głowę Abate i gol dla gości. Ciężko powiedzieć czy w tej sytuacji bardziej zawiniła murawa czy Bartek Gradecki z interwencja z gatunku, na alibi. Dużą cegiełkę dorzucili też obrońcy, którzy wprawdzie otoczyli przed strzałem Abate, jednak nikt z nich nie wykazywał chęci przeszkadzania napastnikowi rywali. Jedno jest pewne, niewykorzystane sytuacje się mszczą. Trzy minuty później piłka, wprawdzie znowu wpadła do siatki Podbeskidzia, ale sędzia Małyszek dopatrzył się faulu Szymańskiego i skończyło się na rzucie wolnym dla Górali. Druga połowa to zdecydowanie lepsze widowisko dla kibiców obu zespołów niż pierwsze 45. minut. W pięćdziesiątej dziewiątej minucie poczwórna zmiana w wykonaniu trenera Marca. Boisko opuścili Stryjewski, Kolenc, Ziółtkowski oraz Chulmencky, w ich miejsce na placu gry pojawili się: Bida, Willmann, Sitek oraz Kisiel. W sześćdziesiątej szóstej minucie żółtą kartką, za faul, ukarany został Sekulski. Chwilę później groźna akcja Podbeskidzia. Na nasze szczęście, wprowadzony chwilę wcześniej, Sitek ostatecznie został powstrzymany przez Adama Chrzanowskiego.
Siedemdziesiąta minuta to podwójna zmiana w Wiśle. Murawę opuścili Kocyła oraz Cielmęcki, w ich miejsce na boisku zameldowali się Emil Thiakane i Fryderyk Gerbowski. Trener Żuraw postanowił zareagować na wydarzenia boiskowe. Nafciarze coraz bardziej oddawali inicjatywę gościom i to piłkarze z Bielska-Białej dochodzili co chwilę do dogodnych sytuacji. W osiemdziesiątej trzeciej minucie na boisku pojawi się Kristian Vallo, zmieniając Kacpra Laskowskiego.
Defensywa Wisły po stracie bramki to jeden wielki chaos. Zespół Podbeskidzia wchodził w nasze pole karne bez pukania. Nawet jeśli nasi obrońcy wybijali piłkę, to za każdym razem serca kibiców drżały czy nie skończy się to jakimś kiksem. Na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry spotkanie wyglądało tak, jak gdyby to wyrównanie było kwestią czasu, a nie podwyższenie przez Wisłę prowadzenia. W dziewięćdziesiątej minucie na uderzenie z dystansu zdecydował się jeszcze Gerbowski. Z problemami, ale ostatecznie skutecznie interweniował Procek. Sędzia Małyszek doliczył do drugiej części spotkania trzy minuty, ostatecznie nie miało to jednak już wpływu na końcowy rezultat. Jedno warto nadmienić – w doliczonym czasie gry najlepiej w szeregach Nafciarzy bronił Łukasz Sekulski. Niech to będzie wyznacznikiem tego, jak Wisła dowiozła do końcowego gwizdka to zwycięstwo.
Wisła Płock 2-1 Podbeskidzie Bielsko-Biała
Fabian Hiszpański 45, Łukasz Sekulski 54 – Lionel Abate Etoundi 58
Wisła: 99. Bartłomiej Gradecki – 70. Kacper Laskowski (84, 15. Kristián Vallo), 77. Jakub Szymański, 4. Adam Chrzanowski, 5. Beniamin Czajka, 16. Fabian Hiszpański – 7. Radosław Cielemęcki (69, 32. Fryderyk Gerbowski), 14. Mateusz Szwoch, 8. Jakub Grič, 9. Dawid Kocyła (69, 19. Émile Thiakane) – 20. Łukasz Sekulski.
Podbeskidzie: 95. Patryk Procek – 2. Mateusz Ziółkowski (59, 55. Michał Willmann), 6. Jan Hlavica, 30. Tomasz Jodłowiec, 4. Martin Chlumecký (59, 24. Maksymilian Sitek), 77. Piotr Tomasik – 8. Michał Stryjewski (59, 7. Bartosz Bida), 89. Daniel Mikołajewski, 5. Jaka Kolenc (59, 32. Jakub Kisiel), 9. Maksymilian Banaszewski – 79. Lionel Abate Etoundi.
żółte kartki: Sekulski, Chrzanowski – Mikołajewski, Chlumecký.
sędziował: Jacek Małyszek (Lublin).
Mój klub, moje serce, moja Wisła Płock
Oprócz tego mąż, ojciec i bimbrownik!
To przecież jakiś żart nie wiem kto powinien zostać na rundę wiosenną ale moim zdaniem nikt nie nadaje się do gry może się mylę ale z tym składem utrzymanie to będzie maximum
A ja nie rozumiem tej krytyki która spada na zespół który wygrywa i na dobrą sprawę , stwarza sobie cztery 100% okazję z czego strzela dwie, natomiast przeciwnik ma na dobrą pol akcji i strzela( moim zdaniem efekt rozluźnienia). Pamiętajmy ze ten zespół jest na dobrą sprawę budowany od nowa, do tego częsta zmiana trenerów jak i zarazem koncepcji , nie wpływa dobrze na drużynę. Ja widzę w tej drużynie progres w stosunku do tego co było na początku sezonu. Na wyróżnienie po tym meczu zasluguje: Szymański, Gric, Szwoch, Laskowski i Hiszpanski. Cieszą powroty Gerbowskiego i Vallo. Czekam jeszcze na powrót Pawlaka i dobrze przepracowany okres przygotowawczy przd drugą rundą pod batutą nowego trenera bo uważam że same poruszanie się bez piłki wygląda trochę lepiej. Z mojej perspektywy potrzebne jest wzmocnienie środka obrony oraz typowej ,,8″ która dałaby konkurencję dla Matiego Szwocha z uwagi na jegonspore wahania formy( chyba że Gerbowski wejdzie na tą pozycje- jedyna na obecną rozsądna opcka). Cały czas mówimy o zastępstwie fla Łukasz Sekulkiego a ja sądzę że danie szansy Szczutowskiemu na tym etapie kariery jest jak najbardziej rozsądne i do tego dorzucił bym do ich do rywalizacji Thiakane( dobre warunki) , chociaż on w żaden sposób nie spełnia dla mnie oczekiwań czysto piłkarskich.
przyznam, ze ogladalem tylko skrot. liczy sie przede wszystkim zwyciestwo. nie oczekujmy cudow po kilku spotkaniach z nowym trenerem. to niemozliwe, zwlaszcza ze faktycznie widac braki w wielu aspektach gry. jednak nie zgadzam sie jak zazwyczaj z Cezarym@. w mojej opinii mamy bardzo ciekawa mieszanke doswiadczenia z mlodoscia. z wielkim potencjalem kilku mlodszych zaowdnikow, ktory po prostu trzeba wydobyc z tych graczy. nie oszukujmy sie w dodatku. zaden Adrian Mierzejewski (nawet w wieku 37 lat) czy Kamil Grosicki do nas nie przyjda. no chyba, ze liczymy na to, ze nas zbawi jakis noł nejm z 4 ligi hiszpanskiej, bo ma iberyjsko brzmiace nazwisko, jak Raul czy Ronaldo. nie mamy u nas dyrektora sportowego z Hiszpanii, ktory zna tak dobrze ten rynek, aby uczynic roznice.
.
mnie bardziej interesuje plan przygotowan zimowych. gdzie wyjezdza druzyna, aby zbudowac forme na kolejna runde? czy bedzie to jakis cieply kraj, czy lepiej wyjechac w zimowych warunkach w gory, aby zahartowac graczy przez trudy i wzmocnic kondycje. nie chce, aby to bylo odebrane jako jakis personalny atak, ale w poprzednich klubach to byla bolaczka druzyn p. Dariusza Żurawia, ze brakowalo w plucach zawodnikom… a moze byli zajechani? chociaz raczej to pierwsze. swoja droga to ostatnio nawet popularny temat w komentarzach bylych pilkarzy i dziennikarzy, ktorzy podkreslaja sens tej drogi. jako przyklad podaja p. Kloppa, ktory wyliczyl, ze jesli kazdy zawodnik przebiegnie w meczu srednio okolo 11km, to prawdopodobienstwo zwyciestwa jest bardzo wysokie. jak tutaj sie nie zgodzic? dlatego jestem ciekawy jak bedzie wygladal oboz treningowy pod wzgledem przygotowan wydolnosciowych… trzeba wziac sie do roboty. 6km to mozna sobie pobiegac w IV lidze, gdzie pilke traktuje sie jako hobby.