Jak w każdym sezonie prezesi i dyrektorzy sportowi zastanawiają się nad kształtem przepisów dotyczących obowiązku gry młodzieżowca w sezonie kolejnym. O ile na pierwszy rzut oka wydaje się, że w niższych ligach, ze względu na niższy poziom sportowy, młodsi zawodnicy powinni mieć mniej problemów z przebiciem się do pierwszego składu, nie zawsze to tak wygląda.
Po pierwsze, zróżnicowanie roczników granicznych dających zawodnikowi status młodzieżowca, a po drugie inna konstrukcja przepisów obowiązująca w poszczególnych klasach rozgrywkowych. Przypomnę, że w ESA młodzieżowcem jest zawodnik urodzony w roku 2002 i później, w 1 lidze 2003 i później. Kolejna różnica to konieczność przebywania młodzieżowca w każdym meczu 1. ligi przez 90 minut, natomiast w ESA jest to limit 3000 minut w sezonie. Niewypełnienie limitu w ESA wiąże się z karami finansowymi, w 1. lidze brak młodzieżowca skutkuje walkowerem. Na ostatnim spotkaniu prezesów klubów ESA i 1. ligi rozpoczęły się rozmowy na temat zmian w przepisie o młodzieżowcu, 16 klubów jest za całkowitym odejściu od niego, a tylko 2 (Lech Poznań i Puszcza Niepołomice) za pozostawieniem po pewnych zmianach. Jeżeli chodzi o pierwszoligowców jedną z poważniejszych propozycji jest… zwiększenie obowiązkowego przebywania na boisku równocześnie nie mniej niż 2. Rozmowy będą prowadzone i decyzji jak zwykle należy spodziewać się tuż przed startem nowego sezonu.
Całkowicie zgadzam się z opinią, że przepisy są korzystne dla klubów bogatych, a idąc dalej niekorzystne dla klubów z niższych poziomów rozgrywkowych. Akademii nie buduje się w rok, a na efekty ich pracy czeka się nierzadko latami. Kluby ESA dysponujące nieporównywalnie większymi środkami nie muszą teoretycznie spieszyć się ze szkoleniem, nie muszą w każdym spotkaniu wystawiać młodzieżowca. Wystarczy, że w 11 spotkaniach wyjdzie ich trzech, a w 12 jeden na 30 minut i limit wypełniony. Teraz do celu, czyli nasza sytuacja w kontekście przepisu o obowiązku gry młodzieżowca. Na chwilę obecną, po odejściu Pawła Chrupałły młodzieżowcami w Wiśle Płock są Fryderyk Gerbowski, Radosław Cielemęcki, Igor Drapiński, Jakub Maślak, Szymon Leśniewski i Marcin Więckowski (szeroka kadra 1 zespołu). Ilościowo wygląda to ok, a jak wygląda jakość i doświadczenie zwłaszcza w kontekście walki o miejsca 1-6? „Gerbo” i „Cielu” to zawodnicy, można powiedzieć, doświadczeni. Drugi z nich dodatkowo jakby odżył po przyjściu trenera Żurawia. Wystawienie „Drapy” pewnie też jakimś wyjątkowym osłabieniem by nie było, gdyby nie to, że jest kontuzjowany i termin jego powrotu na boisko jest na razie zagadką. Pozostała trójka to zawodnicy bez doświadczenia na tym poziomie rozgrywkowym, co oczywiście nie dyskwalifikuje ich na wejściu, natomiast pytanie czy uniosą w ważnych momentach odpowiedzialność i nie pękną, to już zagadka. W kontekście gry o najwyższe cele jakoś specjalnie optymistycznie to nie wygląda.Jeszcze mniej optymistycznie wygląda to biorąc pod uwagę przyszłość. W kolejnym sezonie jeżeli pozostaniemy w 1. lidze kryteria młodzieżowca z w/w zawodników spełniać będą Leśniewski i Drapiński (o ile dojdzie do przedłużenia kontraktu). Biorąc pod uwagę ESA ( w niezmienionych przepisach) wszyscy wymienieni będą spełniać kryteria, z tym że tylko Leśniewski ma kontrakt dłuższy niż do 30.6.2024.
Fryderyk Gerbowski, któremu kontrakt kończy się 30 czerwca niedawno zmienił agencję menadżerską( Fabryka Futbolu) zapewne nie po to, żeby negocjować przedłużenie kontraktu z nami, a dlatego żeby znaleźć pracodawcę oferującego dalszą możliwość promocji i warunki, których w obecnej sytuacji finansowej spełnić nie jesteśmy w stanie. Za 12 dni będzie mógł podpisać kontrakt z nowym pracodawcą i jakoś mocno się nie zdziwię, jeżeli to nastąpi. Jakościowy młodzieżowiec z doświadczeniem na poziomie ESA to łakomy kąsek, teoretycznie moglibyśmy coś ugrać finansowo puszczając go już w tym oknie, ale w tym przypadku zostaniemy z Radkiem Cielemęckim i dalej długo nic.
Radosław Cielemęcki – nie należał do ulubieńców żadnego z dotychczasowych trenerów, szans zbyt wielu nie otrzymywał (w tym sezonie 175 min w lidze i 77 w PP). Odnoszę wrażenie, że do tej pory był u nas tylko i wyłącznie ze względu na to, że jest młodzieżowcem. Po przyjściu trenera Żurawia przestawiony na 10 jakby odżył, ale czy to wystarczy? Oby, ale z nim mam ten sam problem co z Jime – niewątpliwie ma to coś, natomiast pokazuje to ewidentnie za rzadko.
Igor Drapiński – w reprezentacji U-19 grał nieporównywalnie więcej niż w klubie. Dorosła piłka niesie zupełnie inne wymagania niż młodzieżowa, ale to chyba kolejny zawodnik, który jest tylko i wyłącznie ze względu na przepis o młodzieżowcu. Przynajmniej tak było do tej pory biorąc pod uwagę to, że od początku zamiast Drapy pół lewego stopera grał Czajka, a wahadłowego, czy prawego obrońcę Spremo. Oczywiście do dyskusji czy były to dobre wybory, bo jeżeli to porównywalne poziomy to zdecydowanie grać powinien Igor ze względu na wiek, możliwość zbierania cennych minut i doświadczenia. W poprzednim sezonie graliśmy na PO Piotrem Tomasikiem, który nie ma co ukrywać, prochu nie wymyśli. Czy oznacza to, że Drapiński na chwilę obecną jest piłkarzem gorszym od trzech wymienionych wyżej? Jeżeli tak, to za pół roku się żegnamy. Jeżeli nie, to znaczy, że do tej pory drużyna była budowana bez żadnego planu długofalowego, za tą wersją przemawia też ilość kontraktów kończących się w czerwcu.
Szymon Leśniewski – wyróżniający się zawodnik 2 zespołu, w opinii doświadczonego zawodnika pierwszego zespołu bardziej przygotowany do gry w seniorskiej piłce, niż drugi talent z dwójki, Gleb Kuchko. Niestety treningi z jedynką nie zastąpią rozegranych minut, a przynajmniej w kilku spotkaniach mógł te minuty otrzymać. To kolejny argument przemawiający za tym, że zabrakło planu. Nadzieja na przyszłość, oby tą najbliższą.
Marcin Więckowski – bez konsultacji ze sztabem szkoleniowym trudno cokolwiek o nim powiedzieć. W okresie urlopowym nie będę wydzwaniał z pytaniem o mocne i słabe strony Marcina, zapytałem więc naszego nafciarskiego eksperta od młodzieży – Majkela, jak to widzi. „Powinien mocno popracować nad koordynacją i zwrotnością. Nie mam przekonania, że on w tej chwili nadaje się do jedynki.”
Jakub Maślak – kolejny niewątpliwie utalentowany młody piłkarz, z zerowym doświadczeniem powyżej 4 ligi. Kolejna nadzieja na przyszłość, tylko czy już na tą najbliższą?
Trener w ostatnim wywiadzie udzielonym Michałowi Kublikowi wspomniał o rozważaniach nt zakontraktowania młodzieżowca w zimowym oknie. Panowie z pionu sportowego mają nieporównanie większe kompetencje w tej kwestii, natomiast już samo rozważanie takiej ewentualności świadczy o tym, że różowo nie jest.. Kolejny przykład na to, że zarządzanie klubem piłkarskim nie może polegać tylko i wyłącznie na tym co tu i teraz, a konieczny jest jakiś plan długofalowy. Czy któryś z zawodników grający w czwartoligowych rezerwach może wskoczyć do szerokiego składu jedynki, i co ważniejsze, wzmocnić obsadę młodzieżowców? Nie podejmę się odpowiedzi na to pytanie, natomiast obszerną charakterystykę znajdziecie tutaj.
Jeżeli myślimy o sprowadzeniu kogoś, trzeba brać chyba pod uwagę pozycje, na których grają Kocyła, Cielemęcki i Gerbowski (ostatnio pojawiła się szansa na bardzo ciekawe nazwisko) lub bramkarza i… posadzenie na ławce Gradeckiego. Ta druga opcja jest najmniej prawdopodobna. Po pierwsze znalezienie gotowego do wejścia na już i dostępnego choćby na półroczne wypożyczenie jest bardzo trudna do zrealizowania, a dwa nadszedł chyba czas na stawianie na Gradesia. Pytanie tylko, czy Zieliński jest zawodnikiem na poziomie gwarantującym faktyczną rywalizację i rozwój.
Ojciec, pasjonat piłki i muzyki. Wisła Płock od zawsze na zawsze. Camele bez filtra. Zwolennik dyskusji, wróg hejtu.
„…. prawego obrońcę Spremo.” i „… na PO Piotrem Tomasikiem,” – chyba w obu przypadkach chodzi o lewą stronę obrony, nie prawą.