Lanie nad morzem, czyli relacja z meczu #KOTWPŁ

Miał być obowiązek, miały być trzy punkty, miało być pięknie… Miało… Wyszło niestety coś zupełnie innego. Nafciarze przegrali z drużyną Kotwicy Kołobrzeg 0:2. Bez względu na to jak byśmy chcieli czarować się po tym meczu, Wisła zwyczajnie zasłużyła na tę porażkę. To boli najmocniej.

Trener Mariusz Misiura nie zaskoczył jeśli chodzi o skład na to spotkanie. No może desygnowanie Ksawerego Kukułki w miejsce Miłosza Brzozowskiego można by uznać za małą niespodziankę. Aczkolwiek jeśli ktoś śledzi na bieżąco spotkania drugiego zespołu Wisły, to wie, że Cookie zasłużył na swoją szansę. Do składu wraca również, zawieszony w meczu z Miedzią, Andrias Edmundsson. Tym samym na ławce wylądował Przemysław Misiak.

https://twitter.com/WislaPlockSA/status/1862881775460266055
https://twitter.com/KotwicaMKP/status/1862890004604715183

Pierwszy znaczący atak Nafciarzy to próba prawa stroną boiska w wykonaniu Jime. Zakończona rzutem rożnym dla Wisły. Chwilę później kontratak gospodarzy i strata Nicolasa Rajsela. Pierwsze minuty nie przyniosły żadnych znaczących ataków w wykonaniu obu drużyn. Obie ekipy nie były w stanie przejąć kontroli nad meczem, a chwilami piłkarze mieli wręcz problem z prostym opanowaniem piłki. Nafciarze nie umieli wyjść z własnej połowy, gracze Kotwicy natomiast nie byli w stanie zbliżyć się do bramki Macieja Gostomskiego. 

W 12. minucie zakotłowało się pod bramką Marka Kozioła. Dośrodkowanie z rzutu wolnego autorstwa Bojana Nastica próbował na gola zamienić Edmundsson. Niestety górą w tej sytuacji był bramkarz gospodarzy. Zdecydowanie ożywili się Nafciarze po tej akcji. Kilka chwil później dośrodkowania z prawej strony od Marcusa Haglinda-Sangre nie udało się przekuć w strzał Dawidowi Kocyle. W 16. minucie faul na Krystianie Pomorskim z prawej strony pola karnego Kotwicy. Dośrodkowanie Daniego Pacheco najpierw próbował na gola zamienić Łukasz Sekulski, niestety nieskutecznie. Dobitki spróbował jeszcze Edmundsson, góra jednak był ponownie Kozioł. Przewaga Nafciarzy rosła z minuty na minutę. Momentami gracze z Kołobrzegu byli wręcz zamknięci we własnym polu karnym. Swoje szansy mieli Lub czy chociażby Jime. Brakowało jednak skuteczności. Głównie za sprawą dobrych interwencji defensywy Kotwicy. W 22. minucie groźnie zrobiło się pod bramką Gostomskiego za sprawą Desire Segbe. Na nasze szczęście sędzia liniowy dopatrzył się w tej sytuacji spalonego i skończyło się na strachu. W odpowiedzi sprytny strzał Jime z rzutu wolnego. Hiszpan bardzo przytomnie próbował strzału pod murem ustawionym przez piłkarzy Kotwicy. Zabrakło jednak trochę siły. Dominacja Wisły trwała, niestety w duecie z nieskutecznością. W 26. minucie ładne uderzenie z dystansu Pacheco, nad poprzeczkę przeniósł Kozioł. 

Po trzydziestu dwóch minutach Wisła mogła pochwalić się posiadaniem piłki na poziomie 65% i dziewięcioma sytuacjami bramkowymi. Niestety, tylko jedna z nich była zamieniona na strzał w światło bramki. W 32. minucie Łukasz Sekulski spróbował swoich sił strzałem z dystansu. Niestety piłka po uderzeniu kapitana Nafciarzy powędrowała wprost w słupek. Chwilę później w groźnej sytuacji Dawid Kocyła nie wstrzelił się w bramkę gospodarzy. W 37. minucie świetne przejęcie piłki przed bramką Kotwicy.  Dominik Kun wpadł w szesnastkę gospodarzy. Wpadł dosłownie i w przenośni. Wprawdzie piłka dotarła jeszcze do Dawida Kocyły, jednak nas napastnik uderzył bardzo niecelnie. Większość widzów i kibiców zgromadzonych na stadionie była święcie przekonana, że w tej akcji sędzia Rasmus podyktował rzut karny dla Wisły. Nic bardziej mylnego. Arbiter z Torunia zdecydowanie wskazywał na piąty metr. W odpowiedzi rzut wolny z 17. dla Kotwicy i… i jak to w piłce bywa, kolejny raz na Wiśle zemściła się nieskuteczność. Do piłki podszedł Vołodymyr Kotevych, który totalnie zmylił naszego bramkarza i to Kotwica wyszła na prowadzenie. Bez wątpienia, jeśli w tej sytuacji nie było żadnego rykoszetu, to nie popisał się Maciej Gostomski. 

Próbowali błyskawicznie doprowadzić do wyrównania Nafciarze. Po rzucie rożnym przewrotką uderzał Sekulski, wysoko ponad bramką Kozioła. Przed przerwą jeszcze raz uderzał Sekulski. Tym razem głową po dośrodkowaniu Jime. Kolejny raz jednak bronił Kozioł. 

Sędzia Rasmus nie przedłużył pierwszej części nawet o minutę. Wisła dominowała, ale nie umiała tej przewagi przekuć na gola. Kotwica miała jeden rzut wolny i po błędzie Gostomskiego zdobyła bramkę. Nie jest piłka nożna grą sprawiedliwą. Jednakże nie może to być wymówką dla piłkarzy Mariusza Misiury. 

Na drugą część meczu obie ekipy wyszły bez zmian personalnych. 

Zmienił się jednak zaraz po przerwie wynik… niestety na niekorzyść Nafciarzy. Długa piłka do Segbe, błąd Sangre i piłkarz z Beninu podwyższa prowadzenie swojego zespołu. To się nazywa zabójcza skuteczność. Kotwica jak do tej pory miała 3 groźniejsze akcje ofensywne, oddala dwa celne strzały. I prowadziła 2:0.

Błyskawiczna próba odpowiedzi Wisły. Indywidualna akcja Jime zakończona, a jakże, niecelnym strzałem Hiszpana. Kolejne uderzenie na bramkę Kotwicy było autorstwa Dawida Kocyły. Tym razem celnie. Szkoda, że Marek Kozioł nie chciał nam dać prezentu. 

Wisła po stracie drugiej bramki nie tylko nie sprawiała wrażenia drużyny, która za wszelką cenę chce wygrać. Nafciarze coraz częściej pozwalali dochodzić do głosu gospodarzom. W 63. minucie na murawie pojawiło się trzech piłkarzy z ławki Wisły. Krawczyk, Hiszpański oraz Misiak zastąpili Kocyłę, Nastica oraz Pomorskiego. Nie zdążyli się panowie na boisku zadomowić, a już dwie doskonałe sytuacje mieli Nafciarze. Niestety, obie bez efektu w postaci bramki. Najpierw uderzenie Sekulskiego instynktownie obronił Kozioł. Chwilę później po indywidualnej akcji Pacheco nie trafił w bramkę. 

W 72. minucie zmiana w Kotwicy Kołobrzeg. Boisko opuścił strzelec pierwszej bramki Kotevych, w jego miejsce pojawił się na murawie Tafara Madembo. Chwilę później zmiana w Wiśle. Maciej Famulak zastąpił Dominika Kuna. 

Mijały minuty i nic nie zwiastowało odwrócenia losów tego spotkania. Ataki Nafciarzy były coraz bardziej chaotyczne, momentami wręcz desperackie. Piłkarze Ryszarda Tarasiewicza natomiast byli bardzo zadowoleni z rezultatu. Nie ma więc co dziwić się, że nie kwapili się ze wznawianiem gry czy konstruowaniem kolejnych ataków. 

Na dziesięć minut przed końcem trener Misiura posłał na boisko Bartosza Borowskiego w miejsce Ksawerego Kukułki. Dwie minuty po pojawieniu się na boisku młodzieżowiec Nafciarzy miał swoją pierwszą okazję na gola. Niestety Marek Kozioł postanowił zakończyć ten mecz z czystym kontem za wszelką cenę.

Wisła pojechała do Kołobrzegu po 3 punkty, a wraca z niczym. Coś, co miało być obowiązkiem, przerodziło się w koszmar dla kibiców. Koszmar, który sędzia Rasmus postanowił jeszcze przedłużyć o pięć minut. Mina trenera Misiury przy linii bocznej mówiła wiele. 

Za tydzień ostatnie spotkanie w tym roku. Nafciarze podejmą na własnym stadionie zespół Warty Poznań. Patrząc na wyniki, jakie notują ostatnimi czasy Nafciarze, może być to mecz o być albo nie być dla kilku osób w Wiśle. 


Kotwica Kołobrzeg 2-0 Wisła Płock
Wołodymyr Kostewycz 41, Désiré Segbé 47

Kotwica: 88. Marek Kozioł – 7. Łukasz Kosakiewicz, 66. Piotr Witasik, 27. Tomasz Wełna, 22. Wołodymyr Kostewycz (72, 11. Tafara Madembo) – 29. Marcel Bykowski (82, 17. Leon Ziętek), 24. Filipe Oliveira, 8. Lucas Ramos, 10. Michał Cywiński, 32. Nicolas Rajsel – 57. Désiré Segbé (82, 9. Filip Kozłowski).

Wisła: 33. Maciej Gostomski – 14. Dominik Kun (74, 11. Maciej Famulak), 44. Marcus Haglind-Sangré, 19. Andrias Edmundsson, 5. Bojan Nastić (63, 17. Przemysław Misiak), 3. Ksawery Kukułka (81, 27. Bartosz Borowski) – 18. Jime, 6. Krystian Pomorski (63, 16. Fabian Hiszpański), 8. Dani Pacheco – 20. Łukasz Sekulski, 9. Dawid Kocyła (63, 22. Piotr Krawczyk).

żółte kartki: Kostewycz, Kosakiewicz, Cywiński – Sekulski, Jime, Pacheco.

sędziował: Sylwester Rasmus (Toruń)

Kopnij dalej

Ten post ma 6 komentarzy

  1. Cezary

    Ja już nawet nie mam pretensji do tego bajkopisarza zwanego trenerem ja nie mam pretensji do tych kopaczy ja mam pretensję sam do siebie że dałem się oszukać meczem w legnicy. Pora się obudzić i pognać paru gości na czele z tym …..nie wiem jak określić człowieka który cały czas zakłamuje rzeczywistość przykre ku…
    .a

  2. zksP

    Rozczarowanie jest przeogromne. Że znów na nas, że znów pełnimy rolę frajerów do bicia, że jak możemy wygrać, to „mamy pecha”, a jak nas leją, to nawet mogą być to największe leszcze. Jak się popatrzy w wyniki Kotwicy, to jednak większość ostatnich porażek była minimalna, 1 bramkowa, ale jednak przegrali 6 meczów w lidze (+1 w pp) z rzędu. W ostatnich 11 przegrali 8 i 3x zremisowali… Aż w końcu, OCZYWIŚCIE, przyjeżdżamy my, cali na biało… Nieszczęśnicy. Zresztą my też mamy ładną serię bez wygranej i coraz mocniej zaczyna to wszystko przypominać Wisłę Saganowskiego, czy Żurawia.
    .
    Ja widziałem mecz tylko od 69min i „widziałem”, to spore nadużycie, bo gdy tylko zobaczyłem wynik oraz to jak mentalnie wygląda nasz zespół, to bardziej chodziłem po necie nasłuchując transmisji niż to oglądałem. Ciężko mi rzetelnie oceniać. Podobno 1 połowa była na naszą korzyść, ale co z tego? Ja liczyłem, że zespół widząc jak osuwa się w tabeli i jak nie może wygrać bodajże 5 spotkań z rzędu, będzie walczył na maksa. Ciężko napisać zdanie, że zespół, który wyszedł zagrać swój finał mógł zostać zgaszony w 50min przez drużynę mając problem ze zdobyciem jakiegokolwiek punktu. Zrozumiałbym remis, zrozumiałbym jakieś pechowe 1-2, czy 2-3, ale tutaj jebnęli nas na luziku… kolejny raz.
    .
    Plus jaki widzę, że odczarowany zostanie trochę Misiura. Żeby było jasne, staram się hamować emocje i nie jestem za zwolnieniem, ale nie ma co spijać sobie z dziubków i każdą wpadkę tłumaczyć tym, „a bo gdyby w 58min…, to wtedy…”. Konkrety są takie, że słabo to wygląda, nasz styl jest mocno dyskusyjny, taktyka przyjęta przez trenera się nie sprawdza. Przez pierwsze 20min z Łęczną chociaż walczyliśmy na maksa, ale mimo wszystko patrząc na te wszystkie wynik ciężko też dojść do wniosku, że trener bardzo dobrze zarządza zespołem pod kątem mentalnym. Ja bym wręcz zaryzykował stwierdzenie, że dzisiejsza porażka stawia pytanie na ile zespół dalej wierzy w jego metody i plan gry. Bo jak na początku sezonu widać było jeszcze jakiś entuzjazm i wiarę, tak ja widzę tego coraz mniej. Bardziej jakieś zmęczenie.
    .
    Co dalej? Proponowałbym zacząć uczyć się na błędach. Chwaliłem już w wakacje 2023 Miedź Legnica. Zaskoczenie, że sezon im nie wyszedł, ale jak byli znacznie słabsi od nas w Ekstraklasie, tak teraz jest odwrotnie. Tylko tam budują zespół kafelek, po kafelku. Umiejętnie, logicznie. U nas? Wyrzucamy Gricia, który sprawdził się bardzo dobrze, Szwocha, który też grał na plus, Biernata, że o a bierzemy Salvadora, czy Krawczyka. Za chwilę ich tu nie będzie, przyjdą kolejni, część się sprawdzi, część nie, w międzyczasie odejdzie Pacheco, może ktoś jeszcze… Brakuje tutaj większej ciągłości i pojęcia, które są w Miedzi. Tam nie wyrzucali na siłę Drygasa, tylko dorzucili wyróżniających się Antonika, Michalika, w kolejnym oknie Kaczmarskiego, w kolejnym (ostatnim) Letniowskiego, Podgórskiego, Letniowskiego, Bidę… Może to nie są głodne awansu, wyróżniające się talenty z 3 ligi, jakich sprowadzać wg mnie najlepiej, ale widać w tych transferach jakość i sens.
    Najprościej napisać: wywalmy Kocyłe i Misiurę, ale zamiast wylewać złość i znów zaczynać od zera, po prostu zacznijmy działać mądrze, patrząc długofalowo.

  3. Konrad

    Co taki Misiura mógł zrobić, żeby Gostom nie odwalił babola, to ja nie wiem. Szkoda przegranej, ale powtórzę – tak dobrego trenera nie będziemy mieli przez kolejne dwie dekady. Bawmy się znowu w zmienianie trenera co rundę, zamiast budować, a nie przestawiać klocki, na pewno daleko dojdziemy.

    1. zksP

      Zgadza się, tak jak pisałem wyżej. Misiura to nie jest trener, z którym podpisałbym kontrakt dożywotni, bo nie lubię stosowanej przez niego taktyki (do tego z tego co obserwuję, to wpisuje się ona w jego tendencję do przekminiania piłki), ale trzeba patrzeć gdzie jesteśmy i skąd przyszliśmy, jeśli chodzi o trenerów. Lepszy był Żuraw, albo Saganowski? Nie wydaje mi się. Sagan zagubiony, na konferencjach żalił się, że piłkarze nie chcą mu trenować… … nie, nie wytłumaczył od czego jego zdaniem jest trener. Żuraw? Pewnie na treningach też stał i tylko patrzył w murawę, mrucząc coś pod nosem. Tak sobie go wyobrażam. Na ich tle Misiura, to jednak inna liga. Jeśli miałby przyjść kolejny Żuraw, czy jakiś trener z łapanki, bo skoro wywalili go z Ekstraklasy, to musi być dobry na 1 ligę, to lepiej pozostać przy Misiurze. To w kontekście, jeśli doszlibyśmy do wniosku – zmieniamy. Ciągłość pracy, to kolejny argument. Niech trener popracuje, dobierze odpowiednich zawodników, przepracuje z nimi kolejny letni obóz i w ten sposób może za rok coś z tego będzie. Na pewno więcej, niż jak teraz wpuścimy nowego Żurawia, a w lato znów wymienimy 3/4 składu.
      .
      Ale trzeba być krytycznym wobec trenera. Trener kręci bajerę na konferencjach i wszyscy udajemy, że jest sielanka. Teraz jego słowa, jak to on jest winny, to też dla mnie zawód. To takie miałkie kajanie się pod publiczkę i pod zawodników. Żadnych konkretów. Zespół też wygląda słabo, więc ciężko bić brawo trenerowi. Od początku sezonu wyglądamy mocno średnio. Ułożył nam się terminarz, ale poza tym? Z Kotwicą na dzień dobry ledwo remis – początek, beniaminek, ok. Mija cała runda i okazuje się, że mimo bycia na 2 końcu skali finansowej, mamy ujemny bilans z Kotwicą. Tym razem nas po prostu sprali na luzie. Jasne, że trener nie gra i trudno go obarczać główną winą (stąd słaba ta konferencja), ale też my od dłuższego czasu gramy piach. Bramka z wolnego to jedno, ale czemu my nic nie strzeliliśmy? Czemu nie skończyło się 2-2? Czemu w 60min czuliśmy, że jest po meczu? Chrobry przegrywał z Kotwicą do 90min i wygrał. A my cały czas w niemocy. Dobre 3-4 mecze w rundzie i tyle, choć z tego 2 zakończone stratą punktów.

  4. Arkady1000

    “ Tu niema co trenować, tu dzwonić trzeba “

  5. renegat

    ten jeden komentator byl wczoraj dobry. nagle wyskoczyl, ze 'Kotwica otworzy puszke pandory’. zastanwiam sie o co mu do diabla chodzi, a tu sie okazalo, ze otworzyl w naszym klubie ta 'puszke’. rozumiem kilka razy bronic trenera, ale to juz kolejna wtopa i to ze slabeuszem. chociaz warsztatu trenera Ryszarda Tarasiewicza nie warto lekcewazyc.
    .
    mam maly apel do ludzi kierujacych strona. moze czas na mala sonde. kto powinien poprowadzic wiosna Wisłe Płock i zalozmy dac kilka opcji odpowiedzi, jak pozostanie trenera Misiury, albo nowi trenerzy pokroju Łobodzińskiego, Sobolewskiego, Gancarczyka czy Nadolskiego… to moze byc interesujace.
    .
    p.s. na pocieszenie dla trenera Misiury dodam, ze ten komentator rowniez stwierdzil nagle podczas spotkania, ze 'nie widzial akcji, bo mu zaslania widok jakas plachta’. w tym przypadku chodzilo o flage kibicow Kotwicy. ale moze i w tym momencie okazal sie paradoksalnie prorokiem. moze wlasnie my kibice nie dostrzegamy czegos, co nam zaslania realna ocene druzyny? moze widzimy tylko dlugie utrzymywanie pilki, ale bez finalizacji akcji? a moze widzimy, ze nasz Kukulka, to nie ten Mariusz Kukulka z lat 90-tych i pozniejszych? a moze, ze Hiszpanski powinien grac na lewym wahadle? jednak warto miec na wzgledzie, ze trener Misiura widzi to przez pryzmat flagi klubowej, czyli treningow, mozliwosci graczy, taktyki, a takze szeregu innych elementow. my widzimy tylko plachte, ktora przeslania nam calosc obrazu. nie wiemy jaka naprawde praca zostala wykonana.
    .
    pamietajmy tylko, ze ostatecznie wynik na koniec sezonu jest rzecza kluczowa. pytanie polega na tym, czy trener Misiura sprosta powierzonemu sobie zadaniu czy nie?

Dodaj komentarz