Jest dobrze, aczkolwiek nie beznadziejnie

W niektórych krajach afrykańskich drużyny piłkarskie zatrudniają szamanów, żeby ci zapewniali im na boisku szczęśliwe rozstrzygnięcia. Patrząc na ilość pecha, który prześladuje Wisłę w ostatnich meczach, może warto by było jednak zainwestować w moce nadprzyrodzone także i u nas…

Tymczasem widząc słabszą formę zespołu, poczarować w składzie postanowił trener Stano. W miejsce zawieszonego Wolskiego miejsce „na kierownicy” zajął Mateusz Szwoch. Ponadto nieskutecznego w tym sezonie Sekulskiego zastąpił w wyjściowej jedenastce Kolar, w miejsce Rasaka i Tomasika wskoczyli Mokrzycki i Chrzanowski. Niestety tym razem herbata od mieszania nie stała się słodsza.

Mecz rozpoczął się dla nas… pechowo. Piłka po strzale sprzed pola karnego Luisa Machado trafiła w nogę naszego kapitana i po tym rykoszecie wpadła do bramki. Gradecki tym razem mógł tylko przeklnąć pod nosem, bo w tej sytuacji był bezradny. Pech pechem, ale w tej sytuacji warto zwrócić uwagę, ile miejsca i czasu na złożenie się do uderzenia miał Machado…

O ile w poprzednich meczach brak szczęścia w niektórych sytuacjach nasza drużyna nadrabiała dobra grą, tak w Radomiu zobaczyliśmy najsłabszą w tym sezonie Wisłę. Wystarczy przytoczyć statystykę z pierwszej połowy:

Strzały celne: 0

Strzały na bramkę: 0

W drugiej połowie ta statystyka się poprawiła, między innymi za sprawą potężnego strzału Kristiana Vallo w 56. minucie. Bramkarz Radomiaka z najwyższym trudem sparował to uderzenie na poprzeczkę. Mogła to być bramka kontaktowa, bo w 49. minucie gospodarze podwyższyli prowadzenie na 2:0. Po centrze najlepszego w barwach Radomiaka Machado piłkę wzdłuż końcowej linii głową zagrał Chrzanowski, ta trafiła najpierw pod nogi Daniela Pika a następnie do zupełnie niepilnowanego w polu karnym Roberto Alvesa. Mający portugalskie korzenie Szwajcar uderzył technicznie pod poprzeczkę, piłka poszybowała nad rękawicą Gradeckiego, głową rozpaczliwie próbującego ratować sytuację Furmana i zatrzepotała w siatce bramki Nafciarzy.

O ile statystyka strzałów naszych piłkarzy w II połowie zdecydowanie się poprawiła, tak sama gra już nie. Niestety ten mecz zupełnie nam nie wyszedł. Patrząc na naszą drużynę przypomniały się mecze z końcówki poprzedniego sezonu, kiedy zbyt mocno przykręcona przez Stano śruba negatywnie odbiła się formie piłkarzy i wynikach zespołu. Ciężko powiedzieć, czy teraz przyczyna takiej a nie innej postawy jest ta sama, ale pewnie analogie w tej słabej grze widać. Widać też niestety dużą nerwowość. Kilka razy mocno zaiskrzyło w sytuacjach stykowych, niewiele brakowało a znów kończylibyśmy mecz w 10. Ale to akurat najprawdopodobniej dobrze świadczy o ambicji naszych zawodników. Widząc własną nieporadność gotują się wewnętrznie i czasami zbyt ekspresywnie pokazują swoją frustrację. Gorsza jest nerwowość, która objawia się odejściem od naszego stylu gry. Chyba pierwszy raz, odkąd na ławce zasiada Pavol Stano, zobaczyliśmy grę „na lagę”. Wątpliwe, żeby taką taktykę zalecał w ostatnich kilkunastu minutach trener Nafciarzy.

Ciężko znaleźć w dzisiejszym meczu jakieś pozytywy. Na pewno z dobrej strony pokazał się wprowadzony w II połowie Mateusz Lewandowski. Wobec gorszej formy Sekula i Kolara może on okaże się remedium na kiepską skuteczność naszych napastników. Cieszy też powrót do gry Mateusza Szwocha. Na Wolaka jeszcze będziemy musieli trochę poczekać i w tym czasie to on, do spółki z Davo, będzie odpowiedzialny za kreację naszej gry.

Podsumowując: ewidentnie wpadliśmy w dołek, ale nie zapominajmy, gdzie jesteśmy. Nadal liderujemy w tabeli i nawet jeżeli jutro swoje mecze wygrają Pogoń i/lub Legia to nadal będziemy w TOP 3. Stano niestety nie posiada luksusu szerokiego składu, sytuacji nie ułatwia zawieszenie Wolskiego. Zawodnicy, którzy po raz pierwszy dostali dziś szansę gry pierwszym składzie niestety jej nie wykorzystali. Ale pamiętajmy też, że my już w podobnym kryzysie za kadencji obecnego trenera już byliśmy. Sztab szkoleniowy wyciągnął wtedy odpowiednie wnioski i szybko wróciliśmy na właściwe tory. Miejmy nadzieję, że tym razem będzie podobnie.

Kopnij dalej

Ten post ma jeden komentarz

Dodaj komentarz