Pierwsza Krótka Piłka z Nafciarką musiała być z pierwszą strzelczynią bramki w oficjalnym meczu płockiej drużyny kobiecej – Klaudią Łyzińską. Zapraszamy!
Co skłoniło Cię do gry w piłkę?
Od zawsze czułam, że boisko to moje miejsce na Ziemi. Można powiedzieć, że urodziłam się w korkach. Na podwórku głównie miałam kolegów, więc z nimi dużo kopałam. Codziennie graliśmy po szkole i czasem bardzo mi brakuje tych czasów, bo bardzo dobrze wspominam swoje dzieciństwo. Często grałam też w piłkę z tatą i oglądaliśmy razem mecze.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z Królewskimi (obecnie Wisłą)?
Gdy wybudowali Orlik przy szkole w Maszewie Dużym, często z chłopakami naszą grę przenosiliśmy tam. Graliśmy już na „normalnym”, równym boisku z prawdziwymi bramkami i namalowanymi liniami. Wcześniej za słupki od bramki służyły cegły, plecaki, albo brama wjazdowa czy drzwi garażowe. W tym miejscu chciałabym serdecznie przeprosić mojego tatę, który ganiał nas za to. Boiska były nierówne, bo graliśmy na zwykłych polach za garażem, albo piaszczystej drodze. Pewnego dnia na Orlik przyszła koleżanka i zapytała, czy widziałam, że jest nabór do klubu Królewscy Płock. Odparłam, że nie, ale jak tylko wróciłam do domu, od razu zaczęłam czytać o klubie i naborze. Poszłam na pierwszy trening i zostałam do dnia dzisiejszego.
Pamiętasz pierwszą zdobytą bramkę w lidze?
Oczywiście, że tak! To była pierwsza, historyczna bramka klubu Królewscy Płock. Nie wiedziałam, jak mam się cieszyć.
Za wami pierwsza runda na szczeblu centralnym. Jak ją oceniasz? Co na plus, co na minus?
Sądzę, że wyniosłyśmy z tej rundy naprawdę dobre lekcje. Wiemy, co musimy poprawić. Na plus na pewno to, że nie odpuszczamy, nie poddajemy się, potrafimy grać piłką i dobrze rozumiemy grę. Myślę, że dzięki analizom trenera Adriana dużo wyniosłyśmy i teraz pracujemy solidnie, aby poprawić błędy. Na pewno musimy popracować nad wykańczaniem akcji.
Fenomenalny zeszły sezon zwieńczyłyście meczem na głównej płycie stadionu Łukasiewicza, w którym zdobyłaś bramkę. Jakie to było dla Ciebie przeżycie?
To było niesamowite uczucie. Poczułam się jak prawdziwa piłkarka. Wokół wszędzie trybuny, wszystko wydawało się takie duże. Przyszło sporo kibiców, którzy cały czas nas dopingowali. Jak strzeliłam bramkę, przez chwilę czułam się jak królowa świata. Gdy wracam wspomnieniami do tego dnia, łezka mi się kręci w oku. Chciałabym tam zagrać jeszcze raz.
W tym tygodniu wróciłyście do treningów. Jakie cele indywidualne i zespołowe stawiasz sobie na nadchodzącą rundę?
Cel jest prosty – poprawić błędy, które popełniałyśmy w tamtej rundzie i wygrywać. Cele indywidualne zatrzymam dla siebie.
Piłkarski idol bądź idolka, na którym się wzorujesz?
Uwielbiam Leo Messiego. Jest dla mnie fenomenem. Jednak mój piłkarski idol, na którym się wzoruję to Xavi Hernandez. Gdy grał, miał niesamowity odczyt pola, świetne podania i prowadzenie piłki.
Najlepsza cecha Klaudii Łyzińskiej to?
Myślę, że podania są moją mocną stroną, szczególnie prostopadłe.
Czy po zakończeniu gry planujesz zostać przy piłce? Jeśli tak, to w jakiej roli?
Raczej nie, ponieważ moją drugą dziedziną życia, w której się rozwijam, to sfera naukowa, a dokładniej Technologia Chemiczna. Pracuję nad doktoratem, a później zobaczymy, co przyniesie czas.
Największe piłkarskie marzenie?
Moje największe piłkarskie marzenie to zagranie meczu na Camp Nou.
I na koniec kilka słów do kibiców Wisły.
Bardzo Wam dziękuję za miłe słowa, które do nas docierają oraz za obecność na meczach. Zapraszamy Was na trybuny w rundzie wiosennej.
Dziękujemy za rozmowę!
Pasjonatka futbolu, w szczególności w wydaniu kobiecym.
Wisła Płock, VfL Wolfsburg i uniwersum polskiej piłki – tak w skrócie.