Krótka Piłka z Martą Hućko

Biurko w dziale marketingu i lewa ławka rezerwowych w Wiśle Płock. Prowadzi swój kanał na Youtube – Dama z Futbolówką. Zapraszamy na Krótką Piłkę z Martą Hućko.

Jak zaczęła się twoja przygoda z piłką nożną i dlaczego akurat ten sport?

Mam starszego brata, który od małego był bardzo „zajarany” piłką nożną. Miał plakaty piłkarzy na ścianach pokoju i kilka koszulek, które lubiłam zakładać, kiedy o tym nie wiedział, a przy tym wyobrażałam sobie, że jestem Ronaldo i biegałam po całym pokoju krzycząc „gooool!”. Maciek potrzebował też w domu bramkarza, więc postawił mnie przed ławą, która pełniła rolę bramki i mi strzelał. To właśnie od niego dostałam swoją pierwszy strój piłkarski. Był dobrze zapowiadającym się juniorem, lubiłam z tatą jeździć na jego mecze klubowe i patrzeć przez okno jak gra z kolegami na podwórku. W moim domu oglądało się mecze i w środowe wieczory sam hymn ligi mistrzów wywoływał u mnie ciarki. Generalnie ten sport, od kiedy tylko pamiętam, wzbudzał we mnie niesamowite emocje i mimo braku drużyny dla dziewcząt w Płocku, zawsze moje życie krążyło wokół niego. Nie było jeszcze orlików, ale na Międzytorzu mieliśmy swoje osiedlowe boiska, na których graliśmy całymi dniami w piłkę z kolegami i moim młodszym bratem. Zresztą z Filipem dużo też kopaliśmy na działce, gdzie rodzice specjalnie zostawili nam duży niezagospodarowany kawałek trawnika, który służył nam za prywatne boisko. W podstawówce i gimnazjum trenowałam koszykówkę w klasie sportowej i do tej pory lubię czasem porzucać do kosza, ale od zawsze marzyłam o grze w piłkę. Wreszcie w liceum koleżanka zaprosiła mnie do właśnie powstającej drużyny dla dziewczyn i na początku bałam się iść, bo zdawało mi się, że sobie nie poradzę, ale wreszcie się odważyłam, przyszłam na trening i mimo kompletnego braku talentu, gram już kilkanaście lat. Miało być krótko, ale mi nie wyszło, chociaż i tak kilka wątków pominęłam. Wybaczcie 🙂

Gra na bramce czy gra w polu? Gdzie lepiej się czujesz na boisku i dlaczego tam? Jeśli w polu to na jakiej pozycji?

Przede wszystkim gra w ogóle, nie ważne gdzie. Lubię grać na bramce i być ostatnią instancją, czasem poszybować trochę nad ziemią, czy wygrać ważne 1 na 1, ale lubię też wyzwania, dlatego w momencie, kiedy złapałam kontuzję łokcia, a w drużynie zrobił się tłok między słupkami, to trener pozwolił mi przejść do pola. Zaliczyłam już chyba wszystkie pozycje w formacji z czwórką obrońców, a z trójką brakuje mi tylko wahadła. Ostatnio jeżeli trener już daje mi pograć, to wystawia mnie na środku obrony, czego… nie lubię. Wolałabym grać na pozycjach 6, 8, 10 i podłączać się do akcji ofensywnych, ale trener widzi to inaczej i muszę się do tego podporządkować.

Fot. Natalia Gonta

Za wami pierwsza runda na szczeblu centralnym. Jak ją oceniasz? Co na plus, co na minus?

Na pewno była to dla nas ciężka runda i trochę zderzyłyśmy się z tym, że za długo byłyśmy zakopane w niższej lidze, gdzie zawodniczki mają mniejsze umiejętności, wszystko dzieje się wolniej, zespoły gorzej bronią oraz nie potrafią wykorzystać w tak dużym stopniu naszych błędów. W 2. lidze też bardzo rzadko zdarza się, żeby między słupkami stała zawodniczka z przypadku, więc już nie wystarczy kopnąć piłki byle jak w kierunku bramki. Jeżeli chodzi o plusy, to myślę, że zebrałyśmy cenne doświadczenie. Jeszcze mocniej pracujemy na treningach, więc wskakujemy na coraz wyższy poziom, zarówno piłkarsko, jak i fizycznie. W kilku meczach zabrakło nam bardzo niewiele, żeby zapunktować lub nawet wygrać, ale trener Piankowski wykonuje ogrom pracy, żeby to wszystko przeanalizować i nam przekazać, więc jeżeli tylko wyciągniemy z tego te słynne wnioski, to na wiosnę karta może się odwrócić.

Jakie cele stawiacie przed sobą na drugą część sezonu?

Celem nadrzędnym jest utrzymanie w 2. lidze. Chcemy zdobyć zdecydowanie więcej punktów niż jesienią i przechylać mecze na styku na swoją stronę.

Piłkarski idol bądź idolka, na którym się wzorujesz?

Nie mam chyba takiego jednego zawodnika bądź zawodniczki, na których bym się wzorowała. W dzieciństwie chciałam być jak Olivier Kahn, później jak Hope Solo. Jestem na tyle drewniana, że ciężko mi było znaleźć równie pospawanego zawodnika z pola i się nim inspirować.

Najlepsza piłkarska cecha Marty Hućko to…?

Myślę, że mam bardzo dobre przeszywające linię przeciwnika podanie i dobry przegląd pola, a ze spraw mniej widocznych – duże serce do gry.

Po zakończeniu gry w piłkę, widzisz się bardziej za biurkiem w dziale marketingu czy na lewej ławce rezerwowych w Wiśle jako trenerka?

Próbowałam już być trenerką i po kilku latach doszłam do wniosku, że to nie dla mnie. Z racji doświadczenia możliwe, że mogłabym się sprawdzić jako asystentka trenera, ale bardziej nadałabym się do roli kierownika drużyny. Na ten moment chciałabym pozostać przy zespole i w jakiś sposób pomagać, angażować się w jego sprawy. Jeżeli dałoby się to godzić z pracą za biurkiem w dziale marketingu, to byłoby cudownie.

fot. Paulina Rogalska / Wisła Płock S.A.

Największe piłkarskie marzenie?

Wskoczyć jeszcze na taki poziom, na którym udałoby mi się utrzymać w wyjściowej jedenastce przynajmniej przez rundę oraz strzelić bramkę dla Wisły na ORLEN Stadionie.

Na koniec kilka słów do kibiców

Dziękujemy za Wasze wsparcie w tej rundzie i w poprzednich sezonach! Trzymajcie za nas kciuki na wiosnę i dopingujcie nas na stadionie, a my z pewnością odwdzięczymy się zaangażowaniem i dostarczymy masę dobrych emocji w każdym meczu. Naprzód Nafciarze!

Dziękuję za rozmowę!


Zapraszam na kanał YouTube Marty (3) Dama z Futbolówką – YouTube. Zostawcie suby, lajki, dzwoneczki 🙂

Kopnij dalej

Ten post ma jeden komentarz

  1. renegat

    za duzo zwolnien z wf-u w kraju, zwlaszcza u kobiet. cos trzeba z tym zrobic, bo rosnie pokolenie nieprzystosowane do rzeczywistosci. jesli porownac nas do Brytyjek czy Niemek, to jestesmy 100 lat do tylu.
    .
    na spacery to chodza jedynie na te marsze albo inne parady. a przynajmniej zdecydowana wiekszosc.

Dodaj komentarz