Największy zawód to dla mnie trener

Nafciarski głos z trybun

Dwie ostatnie porażki Wisły spowodowały, że poziom frustracji kibiców osiągnął "historyczne szczyty". Niestety przełożyło się to też na poziom dyskusji wśród płockich fanów. Zamiast dyskusji mamy wzajemne docinki, analizę zastąpiły epitety i oświecone pomysły typu "rozgonić to całe towarzystwo". Dlatego też ucieszył nas komentarz pod jednym z artykułów po meczu ze Zniczem, w którym autor obszernie i merytorycznie przedstawił swój punkt widzenia i przyczyny takiego, a nie innego stanu rzeczy. Niezależnie od tego, czy się z użytkownikiem zksP zgadzamy, czy nie, doceniamy meteorytykę i dziękujemy za czas poświęcony na napisanie tego komentarza.
Treść w oryginale poniżej:

Wypadałoby zacząć od tego co było przed sezonem, bo dla mnie obecna sytuacja jest przede wszystkim oczekiwaną konsekwencją tamtych wydarzeń, ale wszyscy wiemy co się działo, ja też jeździłem po tym wielokrotnie (dlatego teraz oficjalna śmierć śmierć tego projektu już mnie aż tak nie denerwuje) – lepiej się skupić na tym co tu i teraz. Nie rozumiem tylko braku wyciągania wniosków, bo już widziałem na FB wpisy żeby pogonić Kocyłę (nie chodzi o to, że aż tak mi imponuje, tylko że inni grają jeszcze dużo gorzej), Szwocha, itd. Powtórka z rozrywki, czyli szukanie problemu w tych, którzy akurat najwięcej wnoszą do zespołu, ale też pomińmy.
.
Największy zawód to dla mnie trener. Momentami nie wierzę, że gramy takie dno. Mentalnie zespół jest cienki. Ustawienie? Nieszczęsne 5 w obronie, wahadła – to się sprawdza, ale w teorii, jak się to rysuje na tablicy w szkole trenerów. Dziwne decyzje kadrowe (chyba wszyscy już widzą, że Sekulski musiałby stracić jedną nogę aby zacząć mecz na ławce). Taktyka? My nie wyglądamy jak stado kurczaków bez głowy – my wyglądamy jak kurczaki przywiezione w klatce i wypuszczone na boisko 5min przed meczem. Biegamy i dziobiemy całkowicie chaotycznie. A do tego NAJGORSZE, czyli masa, masa prostych, banalnych, szkolnych błędów w grze. Takich rzeczy jest masa, na przykład dzisiaj było dobitnie widać, że 1 piłkarz prowadzi piłkę, A RESZTA STOI I SIĘ PATRZY. Nie ma żadnego ruchu. Wystarczy włączyć sobie taki Liverpool i zobaczyć ile tam jest ruchu a u nas? Liverpool… wystarczy popatrzeć na rywali. U nas zawsze to samo – piłkarz z piłką ma problem, bo nie ma komu zagrać. Wszystko to jakieś próby akcji indywidualnych… albo laga do przodu. Widzieliśmy jak w ataku ruszała się Odra, Miedź, jak ruszał się Znicz choćby w akcji na 1-0.

Wspomniany Szwoch potrafi świetnie dośrodkować, dzisiaj świetnie zacentrował z wolnego, spod linii bocznej w 1 połowie i nic. Nikt nie nabiega na piłkę, a to jest klucz, bo takiego atakującego bardzo trudno jest wyblokować. Mnóstwo takich centr jest marnowanych.
Tak można wymieniać jak mamy problemy z prostymi schematami typu pójście na obieg (wszystko za późno, za wolno), z pressingiem (biegamy za tym który akurat ma piłkę), a część akcji próbujemy pchać przodem, bo wahadłowi potrzebują czasu aby podejść do przodu. Nasza gra to jeden wielki bezładny chaos i proste niedociągnięcia. Mam wrażenie, że zawodnicy sami do końca tego nie czują i improwizują na boisku. Taki Kocyła, czy Gerbowski nie wiadomo, czy to skrzydłowi, czy to podwieszeni napastnicy, czy może ofensywni pomocnicy i powinni pomagać w destrukcji, zwłaszcza jeśli Szwoch podejdzie wyżej. Te ustawienie wg mnei sporo utrudnia, bo wysoki pressing też ciężko zakładać. Jak się taki Gerbowski cofnie, to z przodu zostaje ledwie dwóch do presowania, jak ktoś wyjdzie, to mamy tylko 2 defensywnych pomocników. W efekcie jak przejdziemy do fazy bez piłki, to rywale z łatwością wchodzą nam na połowę. Dla mnie ten zespół gra tak, jakby wyselekcjonować tych piłkarzy na zasadzie sondy kibiców i po prostu kazać wyjść na boisko. Nie widzę nic pozytywnego wniesionego przez Żurawia, żadnych schematów, płynności, jego ręki. Zresztą podobnie błędy wytykają bardzo często komentatorzy w TV (sam Kaczmarek często narzekał np na niedopracowaną obronę stałych fragmentów).
.
Kolejny zarzut, to brak taktyki na mecz. Na każde spotkanie wychodzimy praktycznie tak samo, z takim samym nastawieniem (przynajmniej tak to wygląda). Efekt taki, że choć w tabeli u siebie za Żurawia udało nam się wspiąć na 4 miejsce, to na wyjeździe jesteśmy 2 zespołem nad strefą spadkową! Dobitnie pokazał problem już mecz w Gdańsku, gdzie trener rywali porobił nas jak dzieci. Lechia się cofnęła, dała nam kopać bez ładu i składu, bo z tego i tak nie będzie zagrożenia, a w zamian wyprowadziła 2-3 gongi i było po meczu. Czy my tak gdzieś zagraliśmy? Nie, musimy wszędzie wychodzić 1-5-2-2-1 i grać tę patologiczną tikitakę, choć nie możemy nawet oddać celnego strzału. Czy trener wyciąga z tego jakieś wnioski? Tak, że to wina boiska i takie mecze się zdarzają, więc najlepiej będzie walić głową w mur dalej.
.
Te wszystkie problemy mogliby zniwelować swoją grą sami zawodnicy osiągając sukces niejako na przekór trenerowi. Ale widzimy jak to wygląda. Sangre nie chce się pogonić piłki która leci mu przed nosem, z Górnikiem Łęczna gramy u siebie 1 więcej i sami komentatorzy śmieją się, że mecz się wyrównał (zresztą nagminnie wytyka nam się brak odpowiedniej determinacji). Zespół się stara, ale to nie jest walka na całego i odpowiednie nastawienie mentalne. Znicz, czy Odra rzucają nami po macie, a my nawet nie potrafimy się odgryźć.
.
Dlatego ja oczekuję jednego. Wywalcie tego Żurawia. Wywaliliśmy Furmana, chcecie to pogońcie też Szwocha, Gricia, Niepsuja, Biernata, Gerbowskiego choćby chcieli tu dalej grać. Trudno, będę oklaskiwał „akcje” Thiakane, Drapińskiego i Laskowskiego. Ale już nie mogę patrzeć jak ten zespół gra dosłownie ten sam piach, co w październiku (pół roku psu w d…). Jak inni trenerzy potrafią ulepić fajny zespół wokół emeryta Majewskiego, a my z tyloma ekstraklasowiczami nie potrafimy nawet nawiązać z ich zespołami walki. Żuraw sprawił, że naprawdę zacząłem żałować Saganowskiego. Po 2 latach nie mogę już patrzeć też na tak umierający zespół i taką grę (z czasem Stano stosował zresztą podobną taktykę z wahadłami), gdzie nasz pomysł to mecz z kategorii „szczury się wieszają”, brak celnych strzałów z obu stron i nagle przypadkowa piłka, która spada nam pod nogi (albo stały fragment). To nie jest piłka, to jest antyfutbol. Przecież można wygrać, przegrać – trudno. Tylko u nas na 20 „żurawiowych” meczy 15 to istna katorga dla kibica. Nie da się na to patrzeć.

 

Szanowny autorze, jeszcze raz dziękujemy za ten merytoryczny głos, w dyskusji, której w zasadzie obecnie nie ma, a być powinna. Na poziomie, z argumentami i konstruktywnymi pomysłami. Z poszanowaniem zdania innych osób. 

Mamy dla Ciebie wejściówkę VIP na mecz z Resovią. Skontaktuj się z nami poprzez media społecznościowe lub mailowo w celu przekazania „nagrody„.

Przy okazji: dziękujemy też innym, którzy aktywnie udzielają się w sekcji komentarzy. Wasze zaangażowanie motywuje nas do „modernizacji” tej części naszego serwisu, bo po Waszych wpisach widać, że jest takie zapotrzebowanie. Postaramy się to poprawić przed startem kolejnego sezonu. 

Kopnij dalej

Ten post ma jeden komentarz

  1. zksP

    Witajcie. Dziękuję za uznanie i wyróżnienie, naprawdę bardzo mi miło. Spore zaskoczenie, bo już miałem pisać, że zgadzam się z autorem. 🙂
    To ja/my dziękujemy, że tworzycie tę stronę. Wg mnie naprawdę brakowało takiego miejsca, z informacjami o klubie, tymi mniej ale i bardziej oficjalnymi (bo komunikacja ze strony klubu mocno poszła w rolki, tiktoki, itp mniej merytoryczne tematy), miejsca do ogólnej dyskusji na temat sytuacji Wisły. Gdyby nie takie osoby jak Wy, którym się chce (i które w ten sposób stanowią siłę klubu) byłaby pustka. Dla mnie to największa nagroda, że można tutaj zajrzeć coś poczytać o Wiśle, coś przedyskutować.
    Pozdrawiam

Dodaj komentarz