30 lat temu w 6. kolejce sezonu 94/95 rozegraliśmy na wyjeździe mecz z Hutnikiem Kraków.
RYWAL
Nowohucki klub powstał w 1950 roku. Zmiana nazwy z Hutnik Nowa Huta na Hutnik Kraków nastąpiła w 1984 roku, choć nazywany był tak przez prasę już w latach 70-tych.
Lata 90-te to najlepsze lata w historii klubu. W ekstraklasę wszedł jak wytrawny gracz, po rundzie jesiennej sezonu 90/91 zajmując 2. miejsce, a cały sezon kończąc na 5. pozycji. Równocześnie grając w rozgrywkach Pucharu Polski, drużyna z Nowej Huty doszła do półfinału. W 1996 znalazł się nawet na podium ekstraklasy, zajmując 3. miejsce, które dawało możliwość gry w europejskich pucharach. Był to czas, gdy Hutnik wyszedł z cienia swoich bardziej utytułowanych sąsiadek, a w sezonach 94/95 oraz 95/96 był jedynym reprezentantem Krakowa w ekstraklasie. W sumie na najwyższym poziomie rozgrywkowym grał siedem sezonów w latach 1990-1997. Po spadku nigdy już nie powrócił do ekstraklasy.
Hutnik może pochwalić się znanymi wychowankami. Swoje pierwsze futbolowe kroki stawiał tam m.in. Michał Pazdan oraz Marek Koźmiński i Mirosław Waligóra, którzy byli w składzie drużyny srebrnych medalistów olimpijskich z Barcelony 1992. Karierę piłkarską zaczynał w Hutniku również Dariusz Romuzga – legenda Wisły Płock, który 30 lat znalazł się w składzie na mecz z Petrochemią.
MECZ
Zawodnikom Petrochemii, nawet jeśli nie dojeżdżali umiejętnościami, ambicji nie można było odmówić. I jak w każdym meczu do tej pory, tak i teraz walczyli od początku do końca.
Pierwszą szansę na zdobycie bramki miał Artur Wyczałkowski już w 16. minucie. Piłkę dostał dostał od prezentującego się znakomicie w tym meczu Jacka Traczyka. Niestety zamiast w siatce, piłka wylądowała obok słupka.
Już siedem minut później zawodnik Hutnika, będący w polu karnym został nieprzepisowo powstrzymany przez Mirosława Milewskiego i sędzia Przesmycki podyktował rzut karny. Krzysztof Bukalski, który był jego wykonawcą, chwilę później wpisał się na listę strzelców.
Strata gola nie załamała naszych zawodników i już kilkadziesiąt sekund później do bramki gospodarzy minimalnie niecelnie strzelał Jacek Traczyk. Do końca pierwszej połowy jeszcze kilkukrotnie stworzyliśmy sytuacje, które mogły dać nam wyrównanie. Brakowało jednak skuteczności w ich wykończeniu. Niestety dla Petrochemii, Hutnik potrafił wykorzystać nasze błędy i w 45. minucie Jerzy Kowalik, minąwszy Krzysztofa Koszarskiego, strzelił do pustej bramki. Na przerwę schodziliśmy więc przy wyniku 2:0.
Po przerwie Petrochemia dominowała, sytuacje były, akcje były, efektu nie. Jacek Traczyk nie strzelił do pustaka, kolejną sytuację także zmarnował. Niecelnie w końcówce meczu strzelali jeszcze Rafał Siadaczka i Adam Majewski.
Mecz mógł się podobać, zwłaszcza kibicom gospodarzy, którzy w poprzednim meczu zasmakowali gorzkiej porażki z beniaminkiem z Olsztyna. Sporo się działo na boisku i choć przegraliśmy nasi piłkarze zaprezentowali się naprawdę dobrze.
Trener Wenerski jednak surowo ocenił swoich podopiecznych i na konferencji po meczu powiedział, że z taką skutecznością trudno będzie marzyć o wygranych w ekstraklasie. I ciężko się z nim nie zgodzić. Na sześć rozegranych do tej pory meczów, Petrochemia przegrała dwa i cztery zremisowała. W ekstraklasie nadal czekaliśmy na pierwszy wygrany mecz. A ten był już baaardzo blisko.
Składy obu drużyn oraz oceny pomeczowe, wystawione dla Przeglądu Sportowego przez Władysława Morytko.
Po ocenach widać, że mecz stał na wysokim poziomie. Mimo przegranej w drużynie Petrochemii notę 7 otrzymali Jacek Traczyk i Adam Majewski, a na 6 spisał się Rafał Siadaczka. Bezrobotnym nie był w tym meczu bramkarz Hutnika i za swoje interwencje został wyróżniony najwyższą oceną w drużynie.
Pozostałe wyniki 6. kolejki
Najwyższym zwycięstwem w tej kolejce pochwalić się mógł GKS Katowice, który 4:0 pokonał Wartę Poznań. Mecz z trybun obejrzało około tysiąca osób, co dalo najniższą frekwencję kolejki. Największa ponownie była w Olsztynie, gdzie 11 000 widzów musiało zadowolić się bezbramkowym remisem. Zwycięstwo Legii przyszło na stadion obejrzeć zaledwie 3500 osób.
Na następny mecz, a będzie on wyjątkowy, zapraszamy za tydzień, Petrochemia podejmie Stal Stalową Wolę na własnym boisku. I jak się okaże – na własnych zasadach.
Wisła Płock, Inter Mediolan, jaram się Ekstraklasą i Serie A. Psychofanka Czarka Stefańczyka i Samira Handanoviča
Plus śp. Jerzy Wojnecki – w ekstraklasie debiutował właśnie w Hutniku. No i chyba to była nasza ostatnia z Hutnikiem porażka, choć nie graliśmy potem zbyt często
Będzie relacja z pierwszego zwycięstwa?