Uffff, najlepsza liga świata oferuje nam właśnie możliwość odetchnięcia. Przerwa na kadrę to wspaniały moment dla kibiców, żeby uzupełnić braki płynów czy popcornu. Gorszy to czas dla trenerów ekstraklasowych klubów.
Ale, ale! Zanim o trenerach to słów kilka o meczach 25. kolejki ekstraklasy! Za nami pasjonująca kolejka, pełna zwrotów akcji, pięknych bramek, nie mniej pięknych padolino. A nawet trafił nam się jeden piękny kawaler z kropidłem.
Tak więc na starcie otrzymaliśmy dreszczowiec bez happy endy w wykonaniu piłkarzy Wisły Płock. Nafciarze pokazali, że nie na darmo trener Michniewicz zwykł mawiać, że 2:0 to bardzo niebezpieczny wynik.
Na początek zacznijmy od poprawienia sobie humorów. W roli głównej, a jakże by inaczej, kolejny raz Krzysztof Kamiński. Tym razem przesympatyczny bramkarz nie tylko postanowił przyprawić kibiców z Płocka o zawał. Postanowił, że rozbawi cały piłkarski świat. Krzysiu w trakcie meczu uznał chyba, że gra jedną piłką nie jest sprawiedliwa. A jak coś sprawiedliwe nie jest, to trzeba to zmienić. I ta oto wyszło nam to:
Co miał nasz bramkarz w danej chwili w głowie? Nie jestem pewien czy on sam udzieli odpowiedzi na to pytanie. Niemniej jednak, wyszło przekomicznie!
Było śmiesznie, więc pora na coś poważniejszego. Przed państwem Lukas Podolski – piłkarz, który z wielu względów nie daje się lubić. Szczególnie jeśli nie jesteś kibicem Górnika, ale kunsztu piłkarskiego nie można mu odmówić. Tak oto prezentuje się wyrównujący gol jakiego Niemiec strzelił w piątek:
No i jak już jesteśmy w Zabrzu to pora na kompromitację numer jeden. 1 lipca 2022 roku stanowiska trenera Górnika obejmuje Bartosz Gaul, zastępuję na tym stanowisku Jana Urbana. W kulisach przewija się wersja, że odpowiedzialnym za zmianę szkoleniowca jest nie kto inny jak Lukas Podolski. Wszytko jest ładnie, czasami pięknie, czasami jednak jest dołek. I tak oto, dnia marca czternastego, zabrzański klub wydaje taki komunikat:
Cała piłkarska Polska ma używanie. I kiedy wydaje się, że tego dna nie da się przebić, wychodzi Górnik Zabrze i mówi: „potrzymaj mi piwo”. Nadchodzi dzień 18 marca, piłkarze pod wodzą trenera Gaula pokonują, w dramatycznych okolicznościach, Wisłę Płock. Odwracają losy spotkania i z wyniku 0:2 do przerwy, robią 3:2 na koniec. A zabrzanie na to:
I tak po 260 dniach wraca wywalony na pysk trener, żeby ratować klub. Muszę przyznać, że moja sześcioletnia córka by tego nie wymyśliła lepiej. Jeśli ktoś uważa, że to będzie można w tym sezonie przebić, gratuluję wyobraźni.
W drugim piątkowym spotkaniu, meczu przyjaźni. Legia po mega bezbarwnym pojedynku pokonała Radomiak 2:0. Jedyne, co można ciekawego o tym spotkaniu powiedzieć to, że się odbyło. Nie zapamiętamy go na długo. Można by nadmienić, że ten podyktowany rzut karny to się legionistom należał jak te premie rządowe za czasów pani Szydło.
I tak oto, płynnie przechodzimy do sobotnich spotkań. Na początek mecz we Wrocławiu, tamtejszy Śląsk podejmował mielecką Stal. Jak się okazało był to mecz o życie trenera Majewskiego. Niestety remis 1:1 sprawił, że płocczanin musiał pożegnać się z posadą. Jego miejsce zajął Kamil Kiereś. Panu Kamilowi życzymy powodzenia. Trenerowi Adamowi współczujemy, że po tym, co zrobił dla Stali został pożegnany w ten sposób:
Pod wieloma względami powiedzenie „organizacyjnie Stal Mielec” pozostaje w mocy.
Drugim ciekawym punktem tego meczu pozostanie postawa sędziego Lasyka. Kartki można było dostać za przebywanie w nieodpowiednim miejscu i czasie.
Inna sprawa, że jak się ogląda takie padolino, to mogą człowiekowi nerwy puścić:
Z Wrocławia szybka podróż na Podlasie, gdzie Jagiellonia podejmowała Zagłębie Lubin. Wynik spotkania 2:2. Ciekawsze momenty: najszybciej strzelony gol Ekstraklasy w tym sezonie w wykonaniu Sashy Zivca oraz gol Michała Pazdana. Obrońca Jagiellonii na bramkę Ekstraklasie czekał 9 lat!
Z Białegostoku przenieśliśmy się do Szczecina. Pogoń podejmowała Koronę Kielce. Piłkarze na boisku uraczyli nas kolejnym, tym razem bezbramkowym, remisem. Na uwagę w tym spotkaniu zasługują dwie sprawy. Po pierwsze 22 strzały Portowców i ani jeden nie znalazł drogi do bramki. Swoja drogą tylko trzy z nich były skierowane w bramkę. Druga sprawa to nieuznana bramka dla Scyzoryków. Słusznie czy nie, ocenę zostawiam czytelnikom.
Sobotnie granie kończyliśmy w Częstochowie, gdzie Raków mierzył się z Cracovią. Jedynym ciekawym aspektem był fakt, że Raków nigdy z najstarszym klubem w Polsce nie wygrał. Do soboty. Zwycięstwo 4:1 i kolejny krok w kierunku mistrzostwa. Marek Papszun powoli może mrozić szampana.
Niedzielne granie zaczęliśmy w Grodzisku, jak się okazało już we wtorek Warta Poznań zwalniała Marcina Kaczmarka. Porażka Lechii 2:0 to kolejny krok zespołu z Trójmiasta w kierunku Fortuna 1. ligi. Warto zobaczyć gola młodego Kajetana Szmyta. Niewielu mamy w kraju takich młodzieżowców.
Swoją drogą, za to zezłomowanie Mario Malocy należy się młodzianowi jakiś bonus.
Wracając do szkoleniowca Lechistów. Lechia postanowiła podjąć wyzwanie rzucone przez zabrzan i też się ośmieszać.
A jak ktoś nie rozumie całej gdańskiej sagi, śpieszę z wyjaśnieniem:
Prosto z Grodziska kamery Canal+ przeniosły nas do Legnicy. Pogodzona, jak by się mogło wydawać ze spadkiem Miedź, mierzyła się z będącym w gazie Piastem. Samo spotkanie nie powaliło na kolana. Gliwiczanie wygrali 1:0. Ciekawsze wydarzenia miały miejsce po samym meczu. Jak donoszą media, „kibice” gospodarzy postanowili przeprowadzić rozmowę motywacyjną z piłkarzami. Patologia Ekstraklasy sięga powoli dna. Jeśli wierzyć doniesieniom, 18-letni piłkarz Miedzi został siłą pozbawiony koszulki, kilku innych graczy musiało oddać stroje „po dobroci „. Efekt, już widzę jak klub Erasmusa będzie za takich kibiców oddawał serce na boisku. Kapino, grecki bramkarz Miedzi, już odmówił pojawiania się w klubie. Nie zdziwię się, jeśli lista takich graczy będzie się wydłużać. Inną sprawą jest fakt, że do dziś ze strony Miedzi dowiedzieliśmy się jedynie tyle:
Nadeszła pora na mecz kolejki. Potyczkę Widzewa z Lechem. Mecz w sercu Łodzi elektryzował wielu kibiców. Z jednej strony wydarzenia na boisku nie powalały, jak chociażby śmierć głodowa Bartka Pawłowskiego:
Z drugiej strony, emocji na trybunach nie brakowało:
Po obu stronach:
Efekt, straty wycenione na ponad 100 tyś złotych. Zdewastowany sektor gości. W efekcie sektor zamknięty do końca sezonu.
Wynik ogólnie stał się sprawą drugorzędną. Ostatecznie Lech wygrał 2:1.
Przed nami przerwa na reprezentację, aż strach pomyśleć z jakim impetem uderzy w nas Ekstraklasa za te dwa tygodnie.
Komplet wyników PKO Ekstraklasa. Mecze 25. kolejki
Piątek, 17.03.2023
Górnik Zabrze – Wisła Płock 3:2 (0:2)
Bramki: Damian Rasak 57, Lukas Podolski 61, 87 – Mateusz Szwoch 17, Dawid Kocyła 45
Radomiak Radom – Legia Warszawa 0:2 (0:1)
Bramki: Josue 45+1 (k), Maciej Rosołek 73
Sobota, 18.03.2023
Śląsk Wrocław – Stal Mielec 1:1 (1:1)
Bramki: Erik Exposito 7 – Rauno Sappinen 10
Jagiellonia Białystok – Zagłębie Lubin 2:2
Bramki: Marc Gual 54, Michał Pazdan 72 – Sasa Zivec 1, Kacper Chodyna 75
Pogoń Szczecin – Korona Kielce 0:0
Raków Częstochowa – Cracovia 4:1 (1:1)
Bramki: Vladislavs Gutkovskis 38, Bartosz Nowak 59, Ivi Lopez 65, Marcin Cebula 84 – Michał Rakoczy 16
Niedziela, 19.03.2023
Warta Poznań – Lechia Gdańsk 2:0 (1:0)
Bramki: Kajetan Szmyt 26, 2:0 Stefan Savić 80
Miedź Legnica – Piast Gliwice 0:1 (0:1)
Bramka: Jorge Felix 23
Widzew Łódź – Lech Poznań 1:2 (0:0)
Bramki: Bartłomiej Pawłowski 71 – Filip Marchwiński 73, Kristoffer Velde 78
Mój klub, moje serce, moja Wisła Płock
Oprócz tego mąż, ojciec i bimbrownik!