Piękne sobotnie popołudnie. Idealna pogoda na odwiedziny stadionu im Kazimierza Górskiego. Idealna pogoda, żeby wspierać Nafciarzy w walce o pierwszy komplet punktów na pierwszoligowych boiskach. Rywal też z gatunku tych ciekawszych. Niedawny ekstraklasowicz w postaci Bruk-Bet Termaliki przyciągnął na trybuny blisko trzy tysiące widzów.
Ci, którzy jednak pojawili się na trybunach, mogli cieszyć się z pierwszego w tym sezonie kompletu punktów.
Jeszcze zanim mecz się rozpoczął, sympatycy dostali dwie dobre wiadomości. Do wyjściowego składu Wisły wskoczyli Bartek Gradecki zastępując niezbyt dobrze dysponowanego na starcie rozgrywek Krzyśka Kamińskiego oraz będący dotychczas w wysokiej formie Paweł Chupałła. Nowym graczem w wyjściowej jedenastce był też Emil Thiakane, wychodzący od pierwszej minuty w miejsce Fryderyka Gerbowskiego. Warto podkreślić, że Senegalczyk z polskim paszportem dołączył do Wisły dopiero w czwartek.
Wyjściowe składy obu drużyn prezentowały się następująco:
Pierwszy strzał, już w pierwszej minucie meczu, oddali za sprawą Milana Spremo Nafciarze. Warto podkreślić spory udział debiutującego w niebiesko-biało-niebieskich barwach Thiakane. Na kolejną dogodną sytuację przyszło nam czekać aż do 8 minuty spotkania, kiedy to udany pressing Srećkovicia na bramkarzu Słoni skutkował przejęciem piłki. Niestety Paweł Chrupałła zbyt mocno wypuścił sobie piłkę w przyjęciu, i ta uciekła mu za linię końcową. Upływające minuty wymuszały na postronnym obserwatorze głębie filozoficznych przemyśleń nad sensem istnienia i naturą wszechświata. W skrócie: na boisku działo się niewiele. Wisła, jeśli już próbowała atakować, to prawą stroną boiska. Niestety brakowało dokładności i dynamiki rozgrywania akcji. Uderzeń z dystansu próbowali wspomniany Chrupałła i Thiakane, jednak obaj strzelali bardzo niecelni. W dwudziestej piątej minucie żółtą kartką, za faul na Adamie Radwańskim ukarany został Marcin Biernat. Dośrodkowanie z rzutu wolnego, po tym przewinieniu, na gola strzałem głową próbował zamienić Artem Putinvtsev. Jego uderzenie okazało się jednak minimalnie niecelne.
W dwudziestej dziewiątej minucie spotkania, sędzia Stefański zarządził krótką przerwę na uzupełnienie płynów. I było jedno z ciekawszych wydarzeń na boisku w pierwszych dwóch kwadransach. Po powrocie do gry w 34 minucie żółtą kartą ukarany został grający z numerem 9. Jakub Branecki.
W 36 minucie wynik spotkania otworzyli jednak goście. Dogranie z prawej strony boiska, sprytnym strzałem na bramkę zamienił Branecki. Asystę przy tym trafieniu zaliczył grający z numerem 8 Dombrovski.
W czterdziestej pierwszej minucie żółtą kartę za faul zobaczył Fabian Hiszpański. W 45. minucie blisko podwyższenia byli goście z Niecieczy. Dośrodkowanie Adam Radwańskiego, po rzucie rożnym, trafiło w słupek bramki strzeżonej przez Bartka Gradeckiego. Nafciarze mogli w tej sytuacji mówić o ogromnym szczęściu.
Sędzia Stefański postanowił przedłużyć męki zgromadzonych na stadionie kibiców o 5 minut. Już w doliczonym czasie gry żółtą kartę ujrzał jeszcze Emil Thiakane. Napomnienie wynikało nie z jakiegoś brutalnego faulu czy niebezpiecznego zagrania. Bardziej był to efekt wielokrotnych drobnych przewinień Senegalczyka, co sędzia Stefański pokazał wyraźnym gestem. W ostatniej akcji pierwszej części gry piłka zatrzepotała ponownie w siatce Nafciarzy. Jednak sędzia Stefański słusznie tej sytuacji odgwizdał pozycję spaloną Macieja Ambrosiewicza. Po szybkiej weryfikacji VAR sędziowie odesłali zawodników do szatni na przerwę.
Gdybym miał jednym słowem podsumować pierwsze 45. minut tego meczu to jako pierwsze przychodzi mi na myśl „DNO”. Wisła zupełnie bez pomysły i co najgorsze bez żadnego większego zaangażowania w walkę o trzy punkty. Nie wiem czy to wina pogody, trenera, piłkarzy czy niekorzystnego układu planet. Jedno jest pewne – tak nie może być.
W przerwie trener Saganowski zdecydował się na dwie zmiany. Na boisku pojawili się Krzysztof Janus i Jakub Gric. Na drugą część meczu nie wyszli już Filip Lesniak i Nikola Srećković.
Pierwszą groźną akcję po zmianie stron skonstruowali piłkarze z Niecieczy, jednak strzał z dystansu jednego z zawodników Słoni pewnie wyłapał Bartek Gradecki. W pięćdziesiątej minucie wręcz idealną sytuację na wyrówna nie zmarnował Emil Thiakane. Po bardzo dobrym podaniu od Mateusza Szwocha stanął on oko w oko z Tomaszem Loską, jednak górą był bramkarz gości. W odpowiedzi kontratak gości zakończony zablokowaną próbą uderzenia.
W 54. minucie żółtą kartką ukarany został Beniamin Czajka. Minutę później, w akcji czterech na dwóch, bramki nie udało się zdobyć piłkarzom Termaliki. Zdecydowanie ożywiło się w tym okresie spotkanie. Chwilę później żółtą kartkę obejrzał za protesty, Hilbrycht. Od 55 do 58 minuty Termalica jeszcze dwukrotnie była bliska podwyższenia. Najpierw groźny strzał Braneckiego zablokował Fabian Hiszpański, chwilę później po strzale głową jednego z graczy Słoni piłka minimalnie minęła bramkę Wisły.
Co nie udało się gościom, wyszło gospodarzom. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, strzałem głową, piłkę w siatce umieścił Marcin Biernat. Był to debiutancki gol naszego obrońcy. Asystę przy tym trafieniu zapisać należy Pawłowi Chrupalle.
Kolejne zmiany w obu zespołach. Na Boisku w Wiśle pojawili się Fryderyk Gerbowski oraz David Niepsuj zmieniając Pawła Chrupałłę oraz Fabiana Hiszpańskiego. W Termalice zaś na boisku zameldowali się Fasbender i Karasek w miejsce Polyarusa i Pureca.
Wisła poczuła krew, Wisła okrążyła ofiarę, wreszcie Wisła dopadła Niecieczę po raz drugi. Fenomenalną asystą popisał się, wprowadzony przed minutą na boisko David Niepsuj a drugie trafienie notuje Marcin Biernat. Piorunujące wręcz sto dwadzieścia sekund w wykonaniu podopiecznych Marka Saganowskiego.
W minucie sześćdziesiątej czwartej mogło być już po meczu. Wprowadzony kilkanaście sekund wcześniej Gerbowski dostał idealne podanie od Łukasza Sekulskiego jednak w sytuacji jeden an jednego z Loską nie trafił w bramkę. Sędziowie w tej sytuacji dopatrzyli się jednak spalonego.
W sześćdziesiątej dziewiątej minucie bliska wyrównania była Termalika, strzał Hilbrychta jednak tylko otarł się o spojenie bramki Gradesia. Druga połowa spotkania przebiegała w zdecydowanie wyższym tempie i obfitowała w sytuacje bramkowe.
Kolejne zmiany w Bruk-Becie na boisku pojawili się Bartosz Farbiszewski i Tomas Poznar w miejsce Hilbrychta oraz Dombrovskyiego Na zegarze była wówczas siedemdziesiąta siódma minuta spotkania. Trzy minuty później Wisła podwyższyła swoje prowadzenie. Przytomne podanie Fryderyka Gerbowskiego na gola płaskim strzałem zamienił Krzysztof Janus. Ciekawostka: Krzysiek tym golem poprawił swój, ustanowiony w meczu z Lechią Gdańsk, wynik o dwa tygodnie.
W 85. minucie miała miejsce ostatnia zmiana w Termalice. Na boisku pojawił się wychowanek Akademii Wisły Płock, Wojciech Jakubik, zastąpił on strzelca bramki Jakuba Braneckiego. Jak zmiany to i chwilę później groźna akcja Nafciarzy. W tym przypadku bardzo groźna nawet. Sam na bramkę Loski przez pół boiska pędził Gerbowski jednak kolejny raz przegrał pojedynek z bramkarzem rywali. Zdecydowanie Fryderyk nie miał tego dnia prawidłowo skalibrowanego celownika. Próbował jeszcze dośrodkowania na głowę Łukasza Sekulskiego, jednak kapitan Nafciarzy uderzał niecelnie.
Po chwili ostatnia zmiana także w drużynie Marka Saganowskiego. Boisko opuścił debiutant Thiakane, w jego miejsce pojawił się Igor Drapiński. Co ciekawe młodzieżowy reprezentant Polski zajął miejsce na lewym skrzydle. W doliczonym czasie gry za faul taktyczny upomniany został jeszcze Kacper Karasek. A warto przy tym zaznaczyć, że sędzia Stefański do drugiej części gry doliczył aż osiem minut.
Ostatecznie rezultat spotkania już się nie zmienił. Nafciarze notują pierwsze ligowe zwycięstwo od 133 dni i przerywają tym samym tą niechlubną passę. Miejmy nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej.
Po meczu powiedzieli
Ciężki mecz. Dla nas szczególnie ta pierwsza połowa. Źle weszliśmy w ten mecz, straciliśmy bramkę. Próbowaliśmy skontrować, przejąć inicjatywę nad Termalicą, ale nie udało się. W drugiej połowie zareagowaliśmy, zrobiliśmy zmiany, które nam dały dużo oddechu. Trzeba przyznać, że na początku mieliśmy sytuacje. Emile Thiakane miał sam na sam, po czym Bruk-Bet mógł zamknąć mecz. Cieszę się, że determinacja jeśli chodzi o uniknięcie straty gola była na takim poziomie, że uniknęliśmy tej straty. Później bramka. Cieszę się, że Marcin Biernat przychodzi, strzela bramkę jedną, drugą. Cieszę się, że Krzysztof Janus wchodzi i daje bramkę, która troszeczkę nas uspokaja. Jeśli chodzi o zaangażowanie drużyny, wszyscy ciężko pracują. Zawodnicy, którzy wchodzą z ławki, robią różnicę. To początek do tego, żeby ta drużyna była coraz lepszym zespołem.
Marek Saganowski (Wisła Płock):
Przede wszystkim do pierwszej straty mieliśmy mecz pod kontrolą. Mogliśmy i powinniśmy podwyższyć wynik na 2:0, bo mieliśmy ku temu sytuacje. Mały ofsajd, przy stałym fragmencie gry Ambrosiewicz jednej sytuacji nie zamknął, koło słupka Branecki. Mieliśmy też dwójkę w polu karnym na bramkarza i złe przyjęcie. Najbardziej boli to, że mając mecz pod kontrolą, tracimy w prosty sposób. Rzut rożny, najbardziej doświadczeni zawodnicy nie patrzą na dośrodkowanie z bocznego sektora, nie widzą lotu piłki, bo są odwróceni w drugim kierunku. Biernat miał dużo wolnego miejsca i strzelili bramkę. Widzę tutaj dużo pracy, dużo do poprawy. Nie możemy odpuścić wygranego meczu. Po stracie wszystko się posypało i trzeba pracować, by zespół lepiej wyglądał w przyszłości.
Mariusz Lewandowski (Bruk-Bet Termalica Nieciecza):
Wisła Płock – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 3:1 (0:1)
0:1 – Jakub Branecki 36′
1:1 – Marcin Biernat 59′
2:1 – Marcin Biernat 62′
3:1 – Krzysztof Janus 80′
Wisła: 99. Bartłomiej Gradecki – 16. Fabian Hiszpański (60′, 24. David Niepsuj), 2. Marcin Biernat, 5. Beniamin Czajka, 11. Milan Spremo – 37. Paweł Chrupałła (60′, 32. Fryderyk Gerbowski), 14. Mateusz Szwoch, 23. Filip Lesniak (46′, 8. Jakub Grič), 19. Émile Thiakane (88′, 21. Igor Drapiński), 30. Nikola Srećković (46′, 10. Krzysztof Janus) – 20. Łukasz Sekulski.
Bruk-Bet Termalica: 1. Tomasz Loska – 17. Taras Zaviyskyi, 3. Arkadiusz Kasperkiewicz, 77. Artem Putivtsev, 21. Damian Hilbrycht (77′, 18. Bartosz Farbiszewski) – 10. Adam Radwański, 8. Andriy Dombrovskyi (77′, 88. Tomáš Poznar), 28. Maciej Ambrosiewicz, 14. Artem Polarus (63′, 24. Kacper Karasek) – 50. Florin Purece (63′, 7. Morgan Faßbender), 9. Jakub Branecki (85′, 26. Wojciech Jakubik).
Żółte kartki: Biernat, Hiszpański, Thiakane, Czajka, Szwoch – Branecki, Hilbrycht, Karasek.
Sędzia: Daniel Stefański.
Frekwencja: 2 794.
Mój klub, moje serce, moja Wisła Płock
Oprócz tego mąż, ojciec i bimbrownik!
Uff nareszcie, meczenie buly w pierwszej polowie za to w drugiej kontrola tego co dzialo lub mialo dziac na boisku.🙂
Dobre zarzadzanie meczem, tutaj trzeba oddac trenerowi za ustawienie i dobor zawodnikow w drugiej odslonie bo ogladalo sie to bardzo przyjemnie. Widac bylo duzo pewnosci w poczynaniach boiskowych. Niestety coraz bardziej widoczny brak realnej konkurencji dla naszego kapitana.
Przedstawiciel właściciela klubu czyli pan mierny Nowakowski z prywatnych powodów działa na szkodę miejskiej spółki. Bo jak nazwać trzymanie na liście płac bezbarwnego, bezproduktywnego Lesniaka z ekstraklasowym kontraktem a wywalenie z drużyny Furmana, który Lesniaka nakrywa czapką i był gotów na obniżkę pensji. Z meczu cieszą 3 pkt i tyle. Nowy nabytek wyróżnił się dzisiaj chęcią gry przez pierwsze 25 min i ciemniejszą karnacją skóry. A i jeszcze jedno trenerze Saganowski tak jak Kamińskiemu dałeś odpocząć (potrzebował tego bo spadek chyba jeszcze w nim siedzi) tak samo pora na Sekulskiego bo biega bez żadnego pożytku gestykulując tylko rękoma. Dajmy zagrać komuś młodszemu, może będzie więcej pożytku.