Niewiele ponad tydzień dzieli nas od otwarcia w całości nowego domu Nafciarzy. Czekamy wszyscy z niecierpliwością na ten moment, a w międzyczasie zapraszamy Was do dzielenie się wspomnieniami związanymi z obiektem przy ulicy Łukasiewicza 34.
Codziennie będziemy publikować przesyłane przez Was teksty. Będą też oczywiście nagrody 🙂
My też oczywiście będziemy się dzielić z Wami naszymi stadionowymi wspomnieniami, chociaż nie udało nam się przekonać Naczelnej do wręczania samym sobie nagród 🙁
30 lat minęło…
No mnie więcej tyle. Nie pamiętam dokładnie kiedy to było, ani z kim wtedy graliśmy. Szczerze mówiąc chyba średnio mnie to jeszcze wtedy interesowało. Pamiętam, że trybuny były połączone i można było chodzić w trakcie meczu dookoła boiska. No więc tak spacerowałem sobie z tatą za rękę, a z samego meczu zapamiętałem tyle, że padła bramka z rzutu rożnego. Tak mi się to zapisało w podświadomości, że jeszcze przez długie lata rzut rożny kojarzył mi się z zajebistą okazją do strzelenia gola. Chyba dopiero w sezonie 2022/23 coś mi przestało pasować w tej teorii…
Z każdą kolejną wizytą na stadionie coraz bardziej zacząłem wkręcać się w boiskowe wydarzenia, a pod koniec sezonu lekturą obowiązkową był już Przegląd Sportowy. Wisła utrzymała się wtedy w lidze (do dziś pamiętam, że kosztem Boruty Zgierz), a kolejny sezon to był TEN SEZON. Idealny moment złapać futbolową zajawkę 🙂 Z tamtego czasu mam kilka migawek w pamięci. Od razu zaznaczę, że wszystko co piszę, jest z głowy. Mają być wspomnienia, to są wspomnienia. Po tylu latach dużo rzeczy się zatarło, więc możliwe, że znajdą się w tym tekście jakieś przeinaczenia, albo zwyczajnie coś mi się przyśniło 😉 Nie strzelajcie, tylko dajcie proszę znać w komentarzach, jeżeli coś zapamiętaliście inaczej, albo po prostu to sprawdziliście.
Migawka pierwsza: Bug Wyszków
Pamiętam, że w tamtym czasie nasz stadion odwiedzała mniej więcej zawsze taka sama liczba widzów. Tysiąc pięćset. Stali bywalcy, wszyscy na trybunie zachodniej. Po prawej stronie starsi panowie z flaszkami. W miarę jak Wisła (wtedy już Petrochemia) zaczęła wygrywać, zaczęło też pojawiać się większe zainteresowanie. No i przyszedł mecz z Bugiem Wyszków, na którym po raz pierwszy zobaczyłem większą grupę kibiców na trybunie wschodniej.
Migawka druga: Stomil Olsztyn
Kosy i układy pomiędzy kibicami to nigdy nie była moja domena, ale pamiętam, że w TAMTYM SEZONIE Stomil nie cieszył się wielką sympatią w Płocku. Naczelna jedzie ze swoim cyklem, i za jakiś czas z pewnością wrzuci obszerną relację z tego meczu (popartą sprawdzonymi faktami) ja z głowy mogę napisać tylko tyle, że podczas meczu z olsztynianami była chyba pierwsza zadyma w historii obiektu przy Ł34. Wtedy na stadionie były jeszcze drewniane ławki (co ciekawe – żółte), a w trakcie spotkania duża ich cześć na trybunie wschodniej została przez kibiców zdemontowana ;-).
Migawka trzecia: Widzew Łódź
Po awansie ruch kibicowski w Płocku mocno ruszył do przodu. Z tego co pamiętam, na jednym skraju trybuny wschodniej był wtedy nasz młyn, a na drugim sektor gości. Można powiedzieć, że historia zatoczyła koło, bo aktualnie doping prowadzony jest mniej więcej z tego samego miejsca gdzie „startował”, a przewidziany na nowym stadionie sektor gości wrócił tam, gdzie był kiedyś. A co do Widzewa – kibice tego klubu w tamtym czasie bardzo często gościli przy Łukasiewicza. Tamten czas zapamiętałem tak, że na płocie wisiało mnóstwo przemieszanych naszych i widzewskich flag, podobnie było z barwami, w które ubrani byli kibice. No i te wywrócone na pomarańczową stronę fleki 🙂 Taką sobie migawkę w głowie zachowałem.
Migawka czwarta: Jeziorak Iława
Nie, nie chodzi o ten pamiętny wyjazd 🙂 Wspomnienia mają być z naszego stadionu. No więc pamiętam, że po drugim spadku z I ligi (wtedy jeszcze nie było Ekstraklasy), na pierwszy mecz w Płocku przyjechał Jeziorak. „Znów w II lidze, hej Petra znów w II lidze”. To jedno co zapamiętałem, ale ciekawsze jest drugie wspomnienie z tego meczu. Nie jestem pewien, ale to był chyba jedyny raz w historii, kiedy kibice gości siedzieli za bramką od strony południowej. Coś mi w pamięci jeszcze świta, że Jagiellonia Białystok była kiedyś wprowadzona bramkami od tamtej strony, ale wtedy i tak zajęli miejca na wschodniej. Ktoś, coś? Chętnie to wspomnienie zweryfikuję z kimś pamiętającym tamte czasy 🙂
Migawka piąta: Reprezentacja Polski
Młodszym kibicom to się może wydać nieprawdopodobne, ale na początku XXI w nasz stadion uchodził za jeden z najnowocześniejszych w Polsce. Krzesełka, sztuczne oświetlenie, podgrzewana murawa, odnowione szatnie. Było tak dobrze, że nawet reprezentacja Polski grała u nas mecze. Chyba tylko dwa, towarzyskie, ale zawsze 🙂 Polonia Warszawa natomiast rozgrywała w Płocku mecze europejskich pucharów (finałowa runda el. Ligi Mistrzów). Teraz sztuczne oświetlenie jest nawet w IV lidze, wtedy to był luksus 🙂 Kolejki ligowe nierzadko rozgrywane były w środę i jeżeli oświetlenia nie było, to trzeba było w środku tygodnia grać o 16.
Lecz we mnie zostało coś z tamtych lat,
Mój mały, intymny, futbolowy świat.
Gdy tak wspominam ten miniony czas,
Wiem jedno, że to nie poszło w las
Stary stadion wspominam oczywiście z wielkim sentymentem. Dziesiątki lepszych i gorszych wspomnień, setki godzin na nim spędzonych. Natomiast pożegnanie z nim było konieczne. Mój ojciec, który prowadzał mnie na pierwsze mecze 30 lat temu, przez kilka ostatnich lat w ogóle się na nim nie pojawiał. Dlaczego? Po prostu nic nie widział. Kraty i jakieś niewyraźne postaci biegające raz w lewo, raz w prawo, za niewidocznym dla niego przedmiotem. Nasz nowy dom to nowe otwarcie. Szansa na ściągnięcie na nowo starych (dosłownie i w przenośni) kibiców, a także przyciągnięcie nowych. Realna perspektywa pozyskania sponsorów, a może i prywatnego właściciela, dzięki którym klub nie tylko będzie trwał, ale też harmonijnie się rozwijał. Tak więc sentymenty na bok, otwieramy nowy rozdział!
Polska piłka kopana, czasami rzucana. Nie mam pojęcia kto wygrał La Liga, z Premiership kojarzę tylko Salaha.
#WisłaPłock #ClipperNation