Niewiele ponad tydzień dzieli nas od otwarcia w całości nowego domu Nafciarzy. Czekamy wszyscy z niecierpliwością na ten moment, a w międzyczasie zapraszamy Was do dzielenie się wspomnieniami związanymi z obiektem przy ulicy Łukasiewicza 34.
Swoimi wspomnieniami podzielił się z nami kibic Nafciarzy – Marek! Jako jeden z pierwszych przesłał na naszą skrzynkę swoje wspomnienia.
Dla wszystkich stadion przy Ł34 to przede wszystkim piłka nożna, dla mnie też… ale nie tylko. Były takie czasy kiedy zimą padał śnieg😄 (i to bardzo dużo!!!), a ja z wieloma innymi dziećmi właśnie na stadionie najlepiej bawiliśmy się zjeżdżając na sankach (i na czym się dało) z górki za trybuną zachodnią. Jako uczeń podstawówki zdążyłem też poznać budowę bieżni wokół murawy uczestnicząc w międzyszkolnych zawodach lekkoatletycznych, a bieg na 1000 metrów i walka z samym sobą do tej pory powodują u mnie ból nóg 😉.
Stadion to kibicowanie… Na początku lat 80-tych poprzedniego wieku mój tata zabrał mnie na pierwszy mecz piłki nożnej. Usiedliśmy na trybunie zachodniej, oczywiście nie pamiętam z kim grała wtedy Wisła, ale pamiętam, że tata mi mówił kiedy mam klaskać, a kiedy dmuchać w mój zabawkowy gwizdek… Byłem bardzo nieśmiałym małym dzieckiem i nie za bardzo mi to wychodziło… Każdy kolejny mecz była ta sama historia, w domu dmuchałem w gwizdek z całych sił i mówiłem, że tak będę robił na meczu, a na trybunach klapa 😂 aż wreszcie mój kolorowy gwizdek gdzieś „przepadł” i mój problem razem z nim. Chodząc na mecze już nie miałem problemu z wyrażaniem swoich emocji!!!
Obecnie sam jestem szczęśliwym ojcem i z radością 2 września ponownie usiądę ze swoimi nastoletnimi dziećmi i żoną, których zaraziłem 😍 WISŁĄ na trybunie A czyli NOWEJ ZACHODNIEJ!!!
Marek P.
Od nas Marek za swoje wspomnienia otrzymuje książkę „Peszkografia”.
Gratulujemy!
Od zawsze Wisła Płock i Real Madryt. Szczęśliwy ojciec. Fan muzyki z lat 80 i polskiego hip-hopu. Siłownia to moje drugie imię.