W naszych barwach Krzysztof Kwasiborski w rozgrywkach ligowych rozegrał 83 spotkania strzelając 7 bramek. Był czołowym zawodnikiem zespołu, który wywalczył historyczny awans do ówczesnej 1 ligi.
1. Co słychać u Krzysztofa Kwasiborskiego? Czym się aktualnie zajmuje?
Dziękuję, nie narzekam na nudę, wszystko dobrze się układa. Pracuję w branży ciepłowniczej, a dodatkowo pomagam w zespole rezerw Wisły Płock oraz trenuję młodych adeptów piłki nożnej SSM Wisła Płock w roczniku 2012/2013.
2. Dla kibiców mecz z Szombierkami z 94 roku to mecz kultowy. Ogromna frekwencja, atmosfera wielkiego święta piłka zrzucona na boisko z helikoptera… jak pan wspomina 11 czerwca 1994 roku – dzień, w którym zapisaliście się na zawsze w historii klubu i staliście się bohaterami?
Wtedy tak naprawdę nie zdawałem sobie sprawy z czym mam do czynienia, nie myślałem w kategoriach ogromnego sukcesu, z czasem zacząłem sobie to uświadamiać. Wtedy najważniejsze było to, że robiłem to co lubiłem i to razem z wieloma przyjaciółmi z którymi do dziś utrzymujemy kontakt, to był wspaniały czas. Akurat w tym ważnym meczu niestety nie wyszedłem na boisko, pauzowałem za żółte kartki (jeśli mnie pamięć nie myli), awans świętowałem na trybunach razem z kibicami.
3. Czym spowodowana była tak słaba runda jesienna sezonu 1994/95?
Nie ma się co oszukiwać, brakowało nam przede wszystkim doświadczenia na takim poziomie, awans do najwyższej klasy rozgrywkowej to był ogromny przeskok, nie byliśmy przygotowani do rywalizacji mentalnie, wiadomo, że to były czasy inne od dzisiejszych, obecnie już młodzi sportowcy mają do czynienia z ludźmi, którzy uświadamiają by zawodnik mógł rywalizować na swoim optymalnym poziomie, sama ambicja i wola walki oraz kolektyw jaki tworzyliśmy w II lidze nie zdawała egzaminu, mimo iż na boisku nie wyglądało to źle, brakowało nam zdobywania punktów co było najważniejsze. Trzeba też wspomnieć, że były to czasy poza boiskowych „układów”, których też niestety doświadczaliśmy.
4. Najlepszy zawodnik bądź o największym potencjale, z którym miał pan przyjemność grać w Płocku?
W tamtym okresie w mojej ocenie największe „papiery na granie” miał Rafał Siadaczka oraz wchodzący do zespołu Adam Majewski, potwierdzili oni to w późniejszym czasie i stali się wyróżniającymi się zawodnikami naszej ligi, niestety już w innych klubach. Dużą klasą i umiejętnościami na boisku wykazywał się też doświadczony Bodzio Pachelski, naprawdę gość z wyższej półki.
5. Jaka panowała atmosfera w szatni na początku lat 90? Paweł Dylewski w rozmowie z nami powiedział żartobliwie, że było powiedzenie „Kto nie pije ten nie gra”. Tak było ?
Paweł jak zwykle ma tendencje do przejaskrawienia zdarzeń 😊, chyba, że mówi o czasach kiedy jeszcze mnie nie było w zespole, oczywiście były spotkania integracyjne ale tylko w odpowiednim czasie, jak to się potocznie mówi, „jest czas igrzysk i czas zabawy”, nic mi nie wiadomo, aby ktoś grał za „zasługi przy stole”, grali najlepsi w ocenie trenera i tyle.
6. Był pan podstawowym zawodnikiem, kiedy walczyliście o awans, w I lidze na jesieni (teraz ESA) również. Jakie były okoliczności takiego nagłego można powiedzieć rozstania z klubem?
W połowie sezonu wyjechaliśmy na zimowe zgrupowanie do Jaszowca już z nowym trenerem Hubertem Kostką i zawodnikami, którzy przyszli razem z nim, nie obawiałem się rywalizacji choć spodziewałem się, że ktoś z zespołu musi odejść, żeby zrobić miejsce dla nowych zawodników. Pech chciał, że na zgrupowaniu zerwałem wiązadła krzyżowe w kolanie, w tamtym czasie dla mnie to praktycznie oznaczało zakończenie przygody z zawodowym sportem, klub nie za bardzo chciał mi pomóc wrócić na boisko a ja nie miałem możliwości znaleźć odpowiednią klinikę, która w tych czasach zajmowała się takimi zabiegami. To był trudny okres. Po zakończeniu rehabilitacji znalazłem pracę którą wykonuję do dziś, do Wisły wróciłem dopiero po 14 latach już w innej roli.
7. Jak się szkoli dzisiejszą młodzież, dzieci? Są pokorni czy od razu każdy chce być Lewandowskim? Mają świadomość jak ciężka praca przed nimi?
Trening młodych piłkarzy obecnie jest inny za moich czasów, wszystko jest podporządkowane systemowi szkolenia jaki obowiązuje w naszym klubie. Duży nacisk kładziemy na wszechstronne przygotowanie do profesjonalnego uprawiania piłki nożnej: motoryka, technika, taktyka a także radzenie sobie z presją, świadome odżywianie to niektóre z aspektów naszych treningów piłkarskich. Oczywiście, każdy z młodych adeptów chce zajść jak najwyżej, ale nie oszukujmy się, poziom Roberta Lewandowskiego nie jest osiągalny dla większości, natomiast samo bycie w Naszym klubie i uczestnictwo w treningach kształtuje ich charakter co na pewno będzie z korzyścią w dalszym życiu. Uświadamiamy dzieci, że tylko ciężką pracą i zaangażowaniem w zajęciach można dojść na szczyt, nic samo nie przyjdzie, ani nikt za nich tego zrobi, my jako trenerzy możemy im w tym pomóc
8. Jakie przewidywanie na rundę wiosenną? Stać drużynę Pavola Stano na zrobienie historycznego wyniku, żeby tak jak wy stali się bohaterami?
Życzyłbym sobie i wszystkim kibicującym Wiśle, żeby tak się stało. Trener Stano wraz ze swoim sztabem robią kapitalną pracę, drużyna wreszcie zaczęła grać ofensywnie i odważnie czego w ostatnich sezonach brakowało (szczególnie za Radka Sobolewskiego), przygotowanie motoryczne jak i mentalne jest na bardzo wysokim poziomie, zaszczepienie zawodnikom wiary w swoje możliwości i dodanie pewności siebie oraz tworzenie zgranego zespołu myślę, że jest kluczem do sukcesu. Liczę na zakończenie sezonu na pierwszą szóstkę … po cichu na puchary.
9. Kilka słów do kibiców Wisły
Wszystkim kibicom Płockiej Wisły życzę aby nigdy nie przestawali wierzyć w zawodników, trenerów i ludzi zarządzających klubem, wszyscy chcemy jak najlepiej dla Wisły, musimy być razem, wspierać się w gorszych momentach i cieszyć się w chwilach sukcesu. Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia życzę dużo spokoju i radości w gronie rodzinnym, a w Nowym 2023 Roku samych sukcesów w niebiesko białym kolorze.
Dziękujemy za rozmowę!
Od zawsze Wisła Płock i Real Madryt. Szczęśliwy ojciec. Fan muzyki z lat 80 i polskiego hip-hopu. Siłownia to moje drugie imię.